Angielski to podstawa
We współczesnym świecie angielski to podstawa. Nie trzeba nawet wyjeżdżać z kraju – jest obecny na każdym kroku. W telewizji, na klawiaturze telefonu czy w programie komputerowym. Stanowi element codzienności, tak zwyczajny, że powoli przestajemy go zauważać. Do czasu gdy... zaczyna stanowić problem. Niekiedy wystarczy, że na ulicy obcokrajowiec zapyta nas o drogę, a angielski, tak zwyczajny, tak codzienny, staje się dla nas na nowo językiem obcym. Co zrobić, by wykuwane na pamięć formułki miały praktyczne zastosowanie? Ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć! Ale jak? Zacznijmy od czytania... gazet!
Tytuł: „Business English Magazine”
Numer: 56 – listopad/grudzień 2016
Wydawnictwo: Colorful Media
„Business English” to ciekawa propozycja dla osób, które chcą zapoznać się z językiem biznesowym. Za pomocą interesujących artykułów nie tylko oswajamy się z angielskim, ale też wdrażamy nowe słownictwo. Język biznesowy nie jest jednak przeznaczony dla jakieś wąskiej grupy związanej z zarządzaniem czy ogromnym przedsiębiorstwem. Przyda się każdemu, kto w pracy ma kontakt z zagranicznym klientem. Dzieje się tak, ponieważ słowo „biznes” jest bardzo pojemne znaczeniowo i mieści w sobie niemal wszystko: od procesów rozwodowych po produkcję samochodów. Tak bogaty wachlarz tematów uczy nas przede wszystkim zdań i zwrotów oczekiwanych w bardziej sformalizowanych rozmowach czy korespondencjach.
Czytając listopadowo-grudniowy numer, mogliśmy się zapoznać m.in. z rankingiem polskich wydziałów zarządzania, najdroższymi rozwodami czy sekretami Korei. Taka różnorodna tematyka sprawia, że każdy znajdzie coś, co go zainteresuje. W ten sposób nauka stanie się nie tylko skuteczna, ale też bardzo przyjemna.
„Business English” to jednak coś więcej niż tylko magazyn w języku angielskim. Po każdym artykule znajduje się słowniczek trudniejszych pojęć połączony z tekstem za pomocą przypisów. Muszę przyznać, że wydawca trafnie zakwalifikował słowa do tłumaczenia. Jeśli coś sprawiało mi trudność, prawie zawsze znajdowało się w przypisach. Co więcej – przy każdym słowie znajdziemy również informację o wymowie, która znacznie ułatwi proces uczenia się. Niestety konieczna jest to tego znajomość zapisu fonetycznego, ale... nie wszystko stracone. Część z artykułów można odsłuchać z pliku mp3 pobranego ze strony wydawnictwa, co stanowi dodatkową atrakcję.
Same teksty są napisane przystępnym i profesjonalnym językiem. Na uznanie zasługuje też układ tekstu, dzięki któremu całość przyjemnie komponuje się z ilustracjami, a czytelnik nie ma najmniejszego problemu z odnalezieniem się w artykule.
Gdy już przeczytamy wszystkie teksty, na samym końcu możemy się zmierzyć z testem. Dzięki niemu możemy sprawdzić, które słowa zapamiętaliśmy po jednokrotnym czytaniu, a które wymagają powtórzenia. Jednak samo „zakuwanie” moim zdaniem nie jest najważniejsze. „Business English” pomaga nam przede wszystkim obyć się z językiem, przyzwyczaić do jego używania, po prostu... „oswoić” się z nim. Słówka, formułki czy całe zwroty – to nie jest istotne, jeśli w naszej pamięci funkcjonuje jako materiał do powtórzenia. Dopiero wtedy, gdy zapomnimy o ograniczeniach wynikających z mówienia w obcym języku, tak naprawdę zaczynamy... mówić.
Ja wolę dyskutować na forum z obcokrajowcami. Moim największym problemem było, żeby się przełamać i zacząć rozmawiać - nie zwracając przy tym zbyt dużej wagi na gramatykę. Takie rozmowy mi pomogły i teraz nie mam większych problemów z angielskim.
OdpowiedzUsuńTak, też o tym słyszałam, ale wciąż nie mogę się przełamać...
UsuńKiedyś angielski nie stanowił dla mnie problemu. Lubiłam się go uczyć, sprawdzałam się właśnie na różnych forach.
OdpowiedzUsuńAle brak ćwiczenia i styczności z nim robi swoje. Teraz ciężko czasami znaleźć mi odpowiednie słowo.
Tak samo jest z hiszpańskim.
Kiedyś ulubiony język.
A teraz? Zaraz, zaraz, jak to było...?
Ćwiczenia, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia.
Nigdy przecież nie wiadomo, kiedy znajomość języka obcego nam się przyda.
Kiedyś angielski nie stanowił dla mnie problemu. Lubiłam się go uczyć, sprawdzałam się właśnie na różnych forach.
OdpowiedzUsuńAle brak ćwiczenia i styczności z nim robi swoje. Teraz ciężko czasami znaleźć mi odpowiednie słowo.
Tak samo jest z hiszpańskim.
Kiedyś ulubiony język.
A teraz? Zaraz, zaraz, jak to było...?
Ćwiczenia, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia.
Nigdy przecież nie wiadomo, kiedy znajomość języka obcego nam się przyda.
Tak, masz rację... w zasadzie we wszystkim. Koniecznie trzeba język używać, chociażby raz na jakiś czas. Inaczej nauka idzie w las.
UsuńSystematyczność i uromaicenie nauki, to coś czego nie mam w przypadku nauki jezyków :P
OdpowiedzUsuńJa też... jeszcze!
UsuńNaprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńOgólnie sama nauka języka angielskiego jest bardzo ważna i muszę przyznać, że jak najbardziej warto jest się go uczyć. Tym bardziej, że teraz po przeczytaniu https://gloswielkopolski.pl/atrakcyjna-praca-dla-lektorow-jezyka-angielskiego-na-ciezkie-czasy-i-nie-tylko/ar/c3-15257990 wiem już jak prezentuje się praca lektora językowego.
OdpowiedzUsuń