Rozgrywka
Życie bywa niczym
mecz. Zawsze jest ktoś, kto niczym przeciwnik staje nam na drodze, a
my zdecydowanie zbyt często padamy ofiarą jego nieczystych zagrań.
Ale bywa też, niczym wyjątkowo udany sezon, zachwyca, przepełnia
emocjami, pozwala stanąć na podium. W życiu tak jak w grze. Żeby
wygrać, czasem trzeba zaryzykować. Masz odwagę wyjść na
„boisko”?
Tytuł: Rozgrywka
Autor: J. Sterling
Cykl: The Perfect Game (tom 1)
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Jack to dokładnie taki
typ chłopaka, którego wszystkie porządne dziewczyny powinny omijać
szerokim łukiem. I właśnie tak zamierza zrobić Cass. Nawet nie
zdaje sobie sprawy z tego, jak trudne okaże się to zadanie. Bo
przystojny baseballista przywykł do tego, że zawsze dostaje to,
czego chce. A w tym momencie chce właśnie jej. Czy Cass mu ulegnie?
A może związek z nim to najkrótsza droga do... złamanego serca? I
przede wszystkim, czy ta książka powali czytelnika na łopatki, a
może raczej przegra pod naporem krytycznej oceny?
Po pierwszych stronach
poczułam przewagę. Książka zapowiadała się, identycznie jak
wszystkie inne w tym gatunku. Zły chłopiec, otoczony chmarą
napalonych studentek i ta jedna, jedyna, która nie rozbiera się na
sam jego widok. Jak można się spodziewać, to właśnie to tak
bardzo go do niej przyciąga. Jej sprzeciw staje się naturalnym
seksapilem oraz początkiem gorącego uczucia. Jeśli wydaje się
Wam, że kojarzycie podobny motywy, to bez wątpienia macie rację. W
podobnych klimatach napisane zostały się książki serii
Off-campus. A więc... mamy 1:0 dla mnie! I bynajmniej nie
dlatego, że historia jest nudna, czy nieciekawa. Miłośniczki
akademickich romansów z pewnością będą zachwycone. Ja jednak nie
poczułam się w żaden sposób zaskoczona, ale... to za chwilę.
Również konstrukcja
głównych bohaterów na samym początku nie zrobiła na mnie
większego wrażenia. Ona była pyskata, samodzielna, zdystansowana,
ale na jego widok miękły jej kolana. On, znany podrywać, gdy tylko
ją zobaczył, zmienił się w innego człowieka. I już miałam
zdobyć kolejny punkt, kiedy Jack wywinął mi psikus... i
opowiedział o sobie. Im lepiej poznawałam bohaterów (za sprawą
dwutorowej narracji), im bardziej zagłębiałam się w ich historie,
tym lepiej rozumiałam ich zachowanie. Remis osiągnęliśmy, gdy
główne postacie przestali być dla mnie tylko literackimi
schematami, a stali się charakterami z krwi i kości oraz mnóstwa
emocji.
I to właśnie to
ostatnie najbardziej mnie urzekło. Gdzieś w połowie książki po
prostu... przepadłam! Wraz z głównym zwrotem akcji w książce
zaczęły się dziać niesamowite rzeczy. Uczucia wymieszane się z
dynamicznymi wydarzeniami sprawiły, że trochę zbyt idealny świat
runął jak domek z kart. Historia zaczęła biec w innym kierunku,
niż początkowo zakładałam. Co było jednocześnie zaskakujące i
bardzo emocjonujące. Na początku bez trudu mogłam przewidzieć,
jak potoczą się dalsze rozmowy bohaterów. Ich zachowanie było dla
mnie jak oglądanie powtórki meczu, człowiek po prostu znałam bieg
wydarzeń. Aż tu nagle, wszystko się zmieniło! Historia dalej
utrzymywała młodzieżowy klimat, stała się jednak o wiele
poważniejsza i mniej schematyczna. I w ten sposób Jack i Ross
wyszli z remisu i zdobywając dla książki kolejny punkt, wygrali
ze mną 2 do 1!
Rozgrywka bardzo
pozytywnie mnie zaskoczyła. Chociaż trzeba przyznać, że walka
była wyrównana! Początkowo czułam, że zwycięstwo mam w
kieszeni. Podczas pierwszej połowy książka namiętnie (dosłownie
i w przenośni) podtykała mi typowe i już oklepane motywy w stylu
new adult. I dlatego dałam się zwieść. Druga połowa Rozgrywki
pokazała, że nawet ze schematów może wyjść coś świeżego i
jednocześnie niesamowicie wciągającego. Nagle przestałam myśleć
o podobnych tytułach, a dałam się porwać opowieści, razem z
bohaterami przeżywając ich wzloty i upadki. Tym samym, mecz
zakończył się wynikiem 2:1 dla Rozgrywki J.
Sterling! Rewanż? Jestem gotowa w każdej chwili!
Mam ogromną ochotę tą książkę przeczytać. Jednak nie mam czas przez szkołę. Mam nadzieję, że kiedyś będę ją miałam u siebie na półce
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :D
https://okularnicaczyta.blogspot.com/2017/10/skad-biora-sie-powinnosci-recenzja.html
Serdecznie polecam :)
UsuńTa książka za bardzo mnie nie zainteresowała. W sumie nawet i dobrze bo teraz nie mam czasu czytać książek :(
OdpowiedzUsuńDla każdego coś innego :) A czas na czytanie... hm... to faktycznie bywa problematyczne :)
Usuń