Księga Luster – młodzieżowa powieść o magii
Magia, czary, księgi
i jednorożce. Sporo tego? A to dopiero początek! Zapraszam Was na
wycieczkę do magicznej krainy, w której wszystkie chwyty, łącznie
z tymi zaczarowanymi, są dozwolone! A więc różdżki w dłoń i
lecimy!
Tytuł: Księga
Luster
Autor: Adam Faber
Cykl: Kroniki
Jaaru (tom 1)
Wydawnictwo:
Czwarta Strona
Kate to zupełnie
zwyczajna nastolatka. Jej życie kręci się wokół takich spraw jak
szkoła, przyjaciółka, czy pierwsze miłości. Nawet nie zdaje
sobie sprawy z tego, jak błahe są to problemy. Wszystko zmienia
się, a właściwie staje na głowie, w dniu, w którym zauważa
tajemniczy kamień. Oto nic niezwykłego, sklep z magicznymi
akcesoriami to i dekoracje dziwne. A jednak. Ten przedmiot nie daje
Kate spokoju. Jak się okazuje... słusznie. Bo w równoległym
świecie właśnie rozwija się grubsza intryga. Fion, bo tak nazywa
się baśniowa postać z magicznej rzeczywistości, jedną sprzeczką
z ojcem uruchamia „mechanizm”, który ściągnie zagrożenie na
obydwa światy. I w ten sposób Kate będzie musiała stawić czoło
prawdzie. Magia istnieje i tylko z jej pomocą... można wszystko
uratować. To jak, piszecie się na taką wyprawę?
Księga Luster to
książka, która zwraca uwagę już
samym wydaniem. Gruba okładka, piękna grafika, ciekawe zdobniki w
tekście. Ta powieść prezentuje się przepięknie. Przyjemnie się
ją trzyma, zarówno w dłoniach, jak i na półce. Jej czytanie to
również prawdziwa gratka dla miłośników estetycznych wydań.
Poszczególne części zostały rozdzielone fajnymi grafikami, zaś
rozdziały zakończone są ozdobnikami. W oczy rzuca się też bardzo
duża czcionka, która od razu sugeruje, że jest to tytuł
adresowany do młodszego odbiorcy i... po części tak to jest. Ale o
tym za chwilę.
Po
zachwyceniu się stroną estetyczną muszę zauważyć niestety pewne
braki w zakresie korekty. W książce pojawiło się kilka literówek.
Czasami rażą też powtórzenia. Jednak moje największe zdziwienie
wywołało zdanie napisane w bardzo podobny sposób dwa razy. Tak
jakby w procesie pracy nad książką ktoś zapomniał wykasować
poprzedniej wersji. Cóż...
Sama
historia jest lekka, prosta i przyjemna. Ma fajny, młodzieżowy
klimat, który z pewnością trafi do nastolatków. Na okładce
znajdziemy zapewnienie, że gdyby Harry Potter był dziewczyną,
byłby Kate. Jeszcze raz wyrzucę z siebie powątpiewanie. Cóż...
nie sądzę. I tym razem nie jest to wcale zarzut. Jest magia, jest
nastolatka (ale w zupełnie innym wieku, niż Harry) i... to
wszystko. W zasadzie to porównanie jest bardziej szkodliwe niż
pomocne. Całe szczęście nie otrzymujemy kolejnego klonu Pottera.
Ta historia jest całkiem pomysłowa i podobna klimatem do innych
pozycji, łączących roztrzepaną młodzież z magią. Pod żadnym
pozorem nie jest jednak kopią kasowego tytułu.
Gdy
wspominałam, że Księga Luster dedykowana
jest raczej młodszemu odbiorcy, miałam na myśli nastoletniego
czytelnika. Chociaż teoretycznie bohaterka ma lat 17, dość długo
myślałam, że mam do czynienia ze smarkulą. Jej zachowanie bywało
skrajnie niedojrzałe, a pojawiająca się na drugim planie miłość
bardziej przypominała zauroczenie z podstawówki. Parę razy
wychwyciłam też dziwne zachowanie bohaterki. Na samym początku
książki pojawia się wzmianka o tym, że cieszy się na myśl o
śniadaniu. Potem schodzi do kuchni i słyszy, że nie mam jej
ulubionego jogurtu. Dostaje do wyboru całą masę innych dań, ale
stwierdza, że napije się tylko wody. Hm... nie, to nie był foch,
zwykłe, pozbawione emocji stwierdzenie. Zupełnie mi się to nie
kleiło.
Pomimo
kilku takich sytuacji, Kate da się lubić. To całkiem fajną
dziewczyną, z niskim poziomem instynktu samozachowawczego, za to
sporą ciekawością. Za wszelką cenę chce się wszystkiego
dowiedzieć i dzięki temu sporo się dzieje.
Podobał
się magiczny świat, wymyślony przez autora. Zastosował kilka
ciekawych, chociaż czasem przekombinowanych rozwiązań. Fabuła
toczy się trochę jak w klasycznym filmie przygodowym. Gdy wróg
atakuje, dzieje się wiele rzeczy naraz, w tym te najmniej
prawdopodobne. Ale ma to swój urok i pewien rodzaj młodzieńczej
świeżości.
Nie
sposób też nie docenić tego, że książkę naprawdę dobrze się
czyta. Na początku miałam rzucić okiem tylko na kilka stron,
ostatecznie porzuciłam na jej rzecz inne, bardziej pilne lektury.
Ciężko mi wyrazić to słowami, ale podczas przygód z Kate czułam
się trochę jak za młodych lat, gdy dopiero odkrywałam świat
fantasy. Tyle w tej powieści jest młodości i świeżości, że nie
sposób się od niej oderwać. Nawet jeśli nastolatkiem jest się
już tylko mentalnie. Czy to magia? Możliwe! Ja w każdym razie
poczułam się oczarowana i chętnie poznam kolejne części przygód
Kate.
Za możliwość recenzowania książki dziękuję wydawnictwu Czwarta strona :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!