Powrót do domu PRZEDPREMIEROWO
Czas nie zawsze obchodzi się z nami łaskawie. Czasami dzień po dniu, minuta po minucie, niepostrzeżenie odbiera wspomnienia, osobowość, zdrowie... I w pewnym momencie staje się najgorsze, przestajemy być sobą. To trudny czas, wyzwanie dla całej rodziny. Czy jednak los nie bywa przewrotny i nawet w takiej sytuacji... potrafi się do nas uśmiechnąć?
Tytuł: Powrót do domu
Autor: Allan Stratton
Wydawnictwo: YA!
Data premiery: 31.01.2018
Zoe nie ma łatwo. Jest
wrażliwą nastolatką dorastającą w małym mieście. Nie otacza
jej grono przyjaciół, jej rodzice nie dysponują mnóstwem gotówki,
ale dziewczyna ma coś o wiele ważniejszego, babcię, którą kocha
ponad wszystko. To uczucie jest tak wielkie, że nie dostrzega coraz
wyraźniejszych objawów tego, że z jej babunią dzieje się coś
złego. Widzą to za to inni i poważnie myślą o przeniesieniu
staruszki do domu opieki. Tylko że kobieta broni się przed tym w
każdy możliwy sposób. Również Zoe coraz intensywniej wyraża
swój sprzeciw. Jednak co mogą zrobić nastolatka i emerytka?
Okazuje się, że... bardzo dużo. Zwłaszcza gdy trzeba wyjaśnić
rodzinną tajemnicę!
„Powrót do domu” to
naprawdę piękna i wzruszająca opowieść. Łącząca w sobie wiele
historii i mnóstwo najróżniejszych tematów. Na pierwszy plan
wysuwa się wyjątkowa relacja babci z wnuczką, magiczna i
niepowtarzalna. Pod tym względem postawa nastolatki zachwyca. Jej
cierpliwość, wyrozumiałość, ale też pomysłowość w relacjach
ze starszą osobą zrobiły na mnie duże wrażenie. Zupełnie przy
okazji można zapamiętać z tej książki kilka sposobów na
pomaganie osobom z pogarszającą się pamięcią. Ale nie wszystko,
drugim istotnym tematem jest sama Zoe. Jej relacje z rówieśnikami,
ale też rodzicami nie należą do najłatwiejszych i również
dlatego wiele uczuć przelewa na babcię.
W tej historii
najważniejsze są emocje. Wiele scen łamie czytelnikowi serce i
doprowadza do wzruszeń. W tej opowieści jest tyle życiowej prawdy,
że nie sposób przejść obok niej obojętnie. Autor nie stroni o
tego, co w życiu piękne, ale też smutne. Nie unika trudnych
tematów. Łatwo jest oceniać rzeczywistość w sposób
zero-jedynkowy. Jednak nie zawsze jest to możliwe. Czasami złe
decyzje to coś, co paradoksalnie jest najlepszą możliwością. Zoe
i jej babci przyjdzie zmierzyć się z tą prawdą.
Ale nie myślcie, że ta
książka to ciągłe roztrząsanie problemów i smutków. W tym
wszystkim jest wiele szczęścia, wiele adoracji ulotnej chwili i
tematów do przemyśleń. Ta historia nie raz wywoła uśmiech na
waszej twarzy, nie tylko zasmuci, ale też pocieszy i przede
wszystkim, da nadzieję.
Sama opowieść jest
niezwykle wciągająca, a jej akcja biegnie płynnie i dynamicznie.
Fabuła nie tylko stawia nam wiele pytań, ale też prowadzi w
nieznane miejsca i pokazuje różne strony życia. Na uznanie
zasługuje też wątek rodzinnej tajemnicy. Ta historia, pozornie
nieistotna, szybko zyskuje na znaczeniu. Jest naprawdę dobrze
opowiedziana i świetnie dopełnia całą opowieść.
Warto też zaznaczyć, że
książka napisana została lekką, młodzieżową narracją. Czyta
się ją błyskawicznie. Przywykłam do tego, że większość
opowieści o nastolatkach piszą kobiety. Tym razem autorem jest
mężczyzna, który niesamowicie oddał uczucia targające młodą
dziewczyną.
Ta książka jest godna
polecenia z wielu powodów. Została napisania w sposób bardzo
emocjonalny, dzięki czemu wciąga od pierwszej strony. Za sprawą
pomysłowej fabuły jednocześnie wzrusza i pociesza. Ale przede
wszystkim, jest to bardzo mądra opowieść, o miłości, wybaczeniu
i rodzinie.
Za możliwość recenzowania dziękuję portalowi Papierowe Motyle.
Czekam na tę książkę, jestem jej bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę poruszająca :)
Usuń