wtorek, 13 lutego 2018

Gra o wszystko, czyli Molly Bloom o pokerze

 

Jak grać, to tak, żeby wygrać. O złoty medal, o najwyższą stawkę. Wszystko albo nic i to za wszelką cenę. Witaj w świecie wielkich pieniędzy, gdzie na pierwsze rozdanie czeka Leonardo Dicaprio, a po kolacji odpoczywa się w prywatnym basenie. Poznaj rzeczywistość, w której nie ma absolutnie żadnych ograniczeń poza... zasadami pokera. To jak, włączasz się do gry?

Tytuł: Gra o wszystko
Autor: Molly Bloom
Wydawnictwo: HarperCollins

Gra o wszystko to książka autobiograficzna opisująca losy Molly Bloom, pokerowej księżniczki. Autorka opowiada nam o swojej karierze, która z Kolorodo poprowadziła ją wprost w ramiona... FBI. Na początku dowiadujemy się sporo na temat jej domu rodzinnego, gdzie się wychowała i jak była traktowana przez rodziców. To dość typowe dla książek, które opisują prawdziwe wydarzenia. Ten skrócony życiorys otrzymujemy w optymalnej objętości. Jest na tyle obszerny, by zaintrygować, a jednocześnie nierozwlekły. Bo przecież nie o dzieciństwo Molly na chodzi, ale o pokera!

Zanim jednak do niego dojdziemy, czeka nas kilka nieporadnych scen z życia początkującej kelnerki. A potem nagle wpadamy w samo centrum hazardy i ze zdziwieniem czytamy o kolejnych osobistościach, które poznała autorka. Aktorzy, reżyserzy, sportowcy, czy miliarderzy. Wszyscy walą drzewami i oknami na dyskretne partyjki. A że dyskrecja ma swoją cenę, Molly dostaje coraz większe napiwki. Bo chociaż wszystko jest legalne, to jednak odrobinę podejrzane, a przez to... niezwykle ekscytujące. Dziewczyna wpada w ten świat, jak śliwka w kompot i musi minąć wiele lat, by dostrzegła pewne mankamenty tego środowiska.

Ale zostawmy ocenę Molly sądowi. Przejdźmy do jej książki. Ta z kolei okazuje się... niezwykle wciągająca. Poczynania naszej bohaterki śledziłam z zapartym tchem i praktycznie bez chwili przerwy. Przeczytałam tę pozycję w dosłownie jeden wieczór, sama do końca nie wiedząc dlaczego. Ale nie byłabym recenzentkom, gdybym nie próbowała tego ustalić!

Po pierwsze, poker. To bardzo chwytliwy temat, od razu nasuwa kilka przyjemnych, popkulturowych skojarzeń, jak np. film „21”. Niby hazard, ale jednak taki „oswojony”, kulturalny, wręcz czysty! I autorka tylko utrzymuje ten wizerunek prezentując partyjki jako spotkanie bogatych panów, którzy wśród emocji tracą majątki. Bo chociaż dochodzi do kilku scen, sama książka nie opowiada o niczym bulwersującym. Jest trochę alkoholu, jakaś mglista wzmianka o prochach, ale z grubsza nic strasznego. Mamy kilka utraconych fortun, kilka wzburzonych głosów, ale... żadnych większych tragedii (nikt się na właśnie/cudze życie nie targa, ani zupełnie nic w tym stylu). Zaś sama autorka stoi z boku, kreując się na kobietę piękną, bystrą, inteligentną i bardzo przedsiębiorczą.

I tu kolejny, miłe element historii. Molly rozkręca biznes, sama, w świecie zdominowanym przez mężczyzn, bez pomocy mafii, czy funduszów rodziny. Przełamuje tabu, wkrada się tam, gdzie nie jest proszona i rewelacyjnie sobie radzi. Fragmenty opisujące jej wzloty można spokojnie polecić jako poradnik motywacyjny. W naszym systemie prawnym jej model biznesowy by się nie sprawdził, jednak sam sposób budowania imperium robi wrażenie.

Po trzecie, w książce bardzo fajnie wplatane jest życie osobiste głównej bohaterki. Nienachalnie, pomiędzy partiami, spotkaniami, podróżami, ale jednak ktoś tam zawsze jest. Jakiś partner, jakaś miłość, która cierpi ze względu na działania Molly. Podobało mi się to, że autorka nigdy się na sobą nie użalała, nawet gdy w jej życiu działy się dramatyczne chwile. Historia jej działań opisana została wartko, wciągająca i nie raz, przejmująco. Chciałoby się powiedzieć „ideał”. W zasadzie... tak. Traktując fabułę jako fikcję, nie miałabym do niej zbyt wiele uwag (dobra, jeden drobniutki wątek, jak dla mnie nie został wyjaśniony, ale mniejsza z tym). Tyle że to nie jest fikcja, przynajmniej zdaniem autorki...

A więc zaczęłam szukać. Poczytałam sobie wywiady, przejrzałam trailer filmu (tak, jest też film o tej samej fabule, co książka) i to, co wcześniej delikatnie dzwoniło mi w tyle głowy, nagle zaczęło natrętnie brzęczeć. Coś mi się tu nie spina i nie zgadza. Już na początku zawróciłam uwagę na to, że wejście w biznes było kwestią ogromnego przypadku. Dobra, to może się zdarzyć. Sam opis pokera też wydaje mi się co najmniej ugrzeczniony. Mili panowie, trochę whisky, śliczne modelki, ogólnie kulturalna rozmowa. Problemy z mafią pojawiły się raz, poza tym Molly chodziła sobie po mieście z kasą, za którą mogłaby kupić apartament, a większość graczy w obawie o dyshonor spłacało swoje długi. Tu miał być spojler. Zakończenie wzbudziło we mnie tyle wątpliwości, że chciałam koniecznie o nich napisać. Ale nie przeszło przez cenzurę :P Więc wspomnie tylko, że kiedy pojawia się wątek procesu sądowego, jest on opowiedziany enigmatycznie i bardzo skrótowo. W zasadzie ciężko go przeanalizować i jeszcze trudniej w niego uwierzyć. Bo gdy na to wszystko spojrzy chłodno, racjonalnie i szukając podstawy prawnej, okazuje się, że wiele rzeczy jest niedopowiedzianych i zupełnie niewyjaśnionych. A to już z kolei wygląda jak próba wybielenia swojej osoby. Niestety, nie do końca rozumiem, o co została oskarżona nasza autorka. To dziwne, podskórne wrażenie, że historia została opowiedziana w wariancie „oficjalnym i dla publiczności” sprawie, że nie potrafię patrzeć na tę książkę inaczej, niż jako fikcyjną opowieść. Jednak w tej roli spisuje się świetnie. To jest naprawdę ciekawa i wciągająca opowieść, nawet... jeśli mało wiarygodna.

Za możliwość recenzowania dziękuję wydawnictwu HarperCollins.

 

4 komentarze:

  1. Myślę, że dam szansę tej książce. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak przeczytasz, koniecznie daj znać, jestem bardzo ciekawa Twoich spostrzeżeń :)

      Usuń
  2. Film absolutnie mi się nie podobał, także i do książki mnie nie ciągnie. Tak w ogóle fajnie tutaj u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie robię podchody do filmu :) Zobaczymy, chociaż rewelacji się nie spodziewam.
      Dziękuję ślicznie :)

      Usuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates