Trup na plaży i inne sekrety rodzinne – Aneta Jadowska v. 2
Każda rodzina ma sekrety. Tajemnice, o których nie mówi, czy wspomnienia, które przywołuje tylko w gronie najbliższych. Ponoć prawie wszyscy ukrywają przed światem zewnętrznym trupa w szafie. Jak się okazuje, niektórzy trzymają go też... na plaży.
Tytuł: Trup
na plaży
Autor: Aneta Jadowska
Wydawnictwo:
SQN
Madzia
Garsta znowu jest w Ustce. Po ukończeniu licencjatu nie do końca
wiedziała co ze sobą zrobić. Propozycja babci okazała się
rozwiązaniem na które czekała. Zawinęła swoje manatki z Łodzi i
wróciła do rodzinnego miasta. Tam ma pomagać emerytce w
prowadzeniu pensjonatu. I niby wszystko jest proste, gdy któregoś
poranka natyka się na trupa na plaży. Jako porządna obywatelka
zgłasza wszystko na policję, a jako ciekawska osóbka... zaczyna
prowadzić własne śledztwo. W końcu policyjne dryg ma we krwi. Czy
jednak w ten sposób nie napyta sobie biedy? Garstka musi wziąć
się... w garść, a podczas rozwiązywania kryminalnej zagadki,
stawić czoło niejednemu sekretowi rodzinnemu!
Aneta
Jadowska jest autorską znaną przede wszystkim z fantastyki. Trup
na plaży to jej
pierwsze podejście do gatunku zupełnie pozbawionego magi. Czy
autorka bez użycia zjawisk nadprzyrodzonych nadal potrafi oczarować
czytelnika?
To,
co trzeba zaznaczyć na samym początku to to, że Trup...
jest powieścią
obyczajowo-kryminalną. W tej właśnie kolejności. Opisy dnia
codziennego dominują nad akcją, czy elementami śledztwa. W
konsekwencji więc fabuła biegnie niespiesznie, a główny wątek
(ustalenie przyczyn „malowniczego” zgonu na brzegu Bałtyku)
pojawia się w sposób urywany i rozwiązuje powoli. W międzyczasie
dobrze poznajemy postacie, których (w dojmującej większości) nie
sposób nie polubić.
Bardzo
fajnie została wykreowana Magdalena Garstka. Jej osoba od razy
skojarzyła mi się z Małą Mi, niska, wygadana, ale na swój sposób
sympatyczna. Ciekawie i powoli wprowadzana jest też jej przeszłość,
powiązana mocno z bieżącą akcją. Paradoksalnie to jednak nie
główna bohaterka zdobyła moje serce, a jej babcia. Wiele można o
niej powiedzieć. To osoba bardzo pozytywna, pomocna i troskliwa. I
przede wszystkim skrywa istotny sekret. I tu w zasadzie pojawia się
mój jeden z niewielu zarzutów, nie do końca rozumiem czemu nasza
Madzia tak mało uwagi poświęciła sympatycznej staruszce. To, że
coś jest na rzeczy, wiedziała od dawna, długo jednak nie
dochodziło do finalnej konfrontacji, do zadania najważniejszego
pytania. Jednak kiedy to się stało, poczułam się, jakbym
otrzymała wisienkę na torcie. Słodką, intrygującą i domykającą
wszystko.
Na
uwagę zasługują też postacie drugoplanowe. Kreacje policjantów
subtelnie balansują na granicy karykatury, co jednocześnie bawi i
świetnie wpasowuje się w ogólną koncepcję powieści. Z kolei
pozostałe pracownice pensjonatu stanowią delikatny ukłon w stronę
trudnych tematów, skłaniając czytelnika do refleksji.
Powieść
napisana została lekko i dowcipnie. Po recenzjach, które
przeczytałam do tej pory, sądziłam, że będę boki zrywać. Tego,
co prawda nie doświadczyłam, ale wiele razy uśmiech zagościł na
mojej twarzy. Książkę czyta się szybko i w pozytywnym nastroju.
Trochę zabrakło mi w niej silnych emocji, nie do końca potrafiłam
się wczuć w sytuacje bohaterów, czy wciągną w przygodę. Cały
czas miałam wrażenie, że główny wątek był niepotrzebnie
przerywany przez mało istotne sceny. Wieczór panieński faktycznie
miał mocno komiczny charakter, jednak przygotowania do niego zajęły
zbyt dużo „czasu antenowego” i skutecznie zabiły napięcie,
które powinno towarzyszyć kryminałom.
"Mówią, że czytanie rozwija empatię. Nie wspominają, że zwiększa też ryzyko powstania skłonności do dziwnych skojarzeń, nabawienia się niewyparzonego języka i otrzymania etykietki dziwaka. Cóż, wciąż warto".
Trup
na plaży to tytuł,
który przypadnie do gustu przede wszystkim zagorzałym fanom autorki
oraz miłośnikom kryminału obyczajowego. Jeśli lubcie takie
klimaty, śmiało wybierzcie się do Ustki razem z Magdą odkryć
niejeden sekret rodzinny.
Za książkę dziękuję portalowy Czytam pierwszy :)
zazwyczaj nie sięgam po taki gatunek i byłam nim zaskoczona, ale powieść czytało się przyjemnie. I mimo ogólnego utrzymania jej w bardzo zabawnym wydźwięku autorka również porusza ważne tematy, co moim zdaniem trochę uratowało powieść :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
https://cherryladyreads.blogspot.com/
Tak, muszę się zgodzić, że finał i ogólna puenta mocno podnosi wartość książki.
Usuń