Dwór cierni i róż

Od dłuższego czasu słyszałam o tej
książce. Zachwycało się nią sporo osób, a ja zawsze jestem
sceptyczna do popularnych tytułów. W końcu jednak zdecydowałam
się sięgnąć po „Dwór cierni i róż” i... sprawdźcie sami.
Tytuł: Dwór cierni i róż
Cykl: Dwór cierni i róż (tom 1)
Autor: Sarah J. Maas
Wydawnictwo: Uroboros
Historia zaczyna się w lesie, gdy
razem z Feyre polujemy na zwierzynę. Jeden trafny strzał zdecyduje
o tym, czy jej rodzina będzie miała co do garnka włożyć, czy
przeżyje. I zdawałoby się, że los uśmiechnął się do
dziewczyny i zesłał apetycznego jelonka, gdy nagle na horyzoncie
pojawia się wielki i niebezpieczny wilk. Chociaż Feyre czuje
strach, podejmuje ryzyko i zestrzela bestię. Wtedy jeszcze nie zdaje
sobie sprawy, jak wielka będzie cena tego występku. Kilka dni
później w progach nędznej chaty jej rodziny staje przerażający
potwór i żąda rekompensaty za życie przyjaciela. Okazuje się
bowiem, że wilk był faerią, znienawidzoną przez ludzi magiczną
istotą. Feyre może albo zginąć w nierównej walce, albo oddać
swój los w ręce wroga i udać się razem z nim do odległego zamku.
Pchana troską o najbliższych decyduje się na to drugie. Jej świat
wywraca się do góry nogami. Szybko okazuje się, że rzeczywistość
jest inna, niż sądziła, a nic nie jest jednoznaczne. Jaka będzie
jej rola w tej historii?
Książka w dużej mierze korzysta z
bajki „Piękna i bestia”, ale nie obawiajcie się, nie jest to jej
kopia, czy nawet uwspółcześnienie. Fabuła jedynie opiera się na
całej koncepcji, przywołuje też najważniejsze sceny. Robi to
jednak w bardzo udany sposób, nadający całości głębi i
niepozwalający wątpić w oryginalność utworu. Na samym początku,
gdy już dałam się porwać opowieści, miałam jedną uwagę. W
bajkowej wersji pewien poziom naiwności fabuły wpisany jest w jej
charakter. W książce dedykowanej do starszego odbiorcy ten sam
element zaczyna razić. Całe szczęście, wraz z rozwojem akcji,
motywacja bohaterów, która wydawała mi się płytka i bezsensowna,
ostatecznie zyskała uzasadnienie, a dzięki temu i sens. Idealnie
jednak nie było, w kilku miejscach między rozwojem wydarzeń, a
logiką powstawał delikatny zgrzyt, którego nie tłumaczyła nawet
przyjęta konwencja. Ale poza tym... naprawdę ciężko się do
czegokolwiek przyczepić.

Podobała mi się również dynamiczna
akcja, która pomimo wielu spokojnych scen, nie zwalniała i nie
nużyła czytelnika. Był czas na wszystko, na refleksje, na
odprężenie, ale też na przygodę, a może nawet przede wszystkim
na przygodę. W książce wiele się dzieje i nie można narzekać na
brak akcji. W niektórych momentach opowieść toczy się wręcz
błyskawicznie, dostarczając mnóstwa wrażeń i wiele zaskakujących
zwrotów wydarzeń.
A teraz najważniejsze... emocje. Ta
historia jest z nich zbudowana. Od miłości do nienawiści i z
powrotem. A w międzyczasie wszystkie odcienie uczuć. Bardzo silne i
bardzo wyraziste, utrzymane w klimacie dobrych Young Adult.
Namiętność rozpalana jest powoli, z umiarem, w sposób, który
jedynie podsyca niepewność i zainteresowanie... czytelnika. Tak,
bardzo podobał mi się rozwój relacji między bohaterami i to nie
tylko w sensie romantycznym. Również stosunki w obrębie rodziny,
czy przyjaciół ciekawie kształtował rozwój wydarzeń.
Musze przyznać „Dwór cierni i róż”
to książka, która pochłonęła mnie bez reszty. Okazała się
dużo lepsza, niż się tego spodziewałam. Magiczna, pełna emocji,
dynamicznej akcji i niejednoznacznych moralnie decyzji. Zdecydowanie
warto ją przeczytać!
Za możliwość poznania tej świetnej książki dziękuję księgarni Mega Książki :) Ta powieść faktycznie była mega!
Najlepsza seria, jaką przeczytałam w całości w zeszłym roku! Koniecznie musisz sięgnąć po kontynuacje! :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam ale widzę, że trzeba się zainteresować całą serią :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://zksiazkanakanapie.blogspot.com/
Na pewno zabiorę się za tą serię, tylko chciałabym najpierw Szklany tron skończyć. Objętości tych książek mi nie ułatwiają sprawy :)
OdpowiedzUsuń