Porządek rzeczy
Życie może być
bajką! Powiedz tylko słowo, a dostaniesz wszystko, o czym tylko
zamarzysz! Twoje sny czekają na spełnienie! Nie zwlekaj już
dłużej. Co musisz zrobić? Wystarczy, że podasz nam... dane swojej
karty kredytowej.
Tytuł: Porządek rzeczy
Autor: Paola Capriolo
Wydawnictwo: Dreams
Życie dziewczyny od
bajek wcale nie jest usłane różami. Tworzenie lekki treści dla
dzieci nie jest jej jedynym obowiązkiem. Do tych przesyconych
optymizmem tekstów musi bowiem dodawać sporo treści reklamowych.
Im więcej, tym lepiej. Ale przecież klienci tego oczekują. Liczą
na to, że ktoś poda im przepis na szczęście. Taki jest w końcu
porządek rzeczy. Ale czy aby na pewno? Sabina przypadkowo poznaje
chłopaka, który zadaje się wątpić we wszystko, co ona uważa za
pewnik. Do czego doprowadzi ta znajomość? Czy dziewczyna wyjaśni
nieznajomemu sens korporacji, a może to on skieruje Sabinę wprost w
objęcia własnych niepewności? Jedno jest pewna, hasło „porządek
rzeczy” trzeba będzie zdefiniować na nowo.
Zwróciłam uwagę na ten
tytuł dzięki głównemu wątkowi. Pisanie bajek? Umieszczanie w
nich reklam? Brzmi absurdalnie i jednocześnie niepokojąco blisko. I
w tym duchu utrzymana jest cała powieść. Historia w niej zawarta
miesza znane nam elementy rzeczywistości z marketingową wizją
przyszłości (tak na oko całkiem niedaleką przyszłością). Co
wyszło z tego miksu? „Porządek rzeczy” to książka niebanalna
w każdym calu. I przede wszystkim nieporównywalna do niczego
innego. Czytając ją miałam wrażenie, że pierwszy raz od bardzo
dawna trafiłam na zupełnie nowy pomysł na fabułę. Jednak takie
całkowite odejście od konwenansów może spowodować tylko dwa
skutki. Albo książka się spodoba, albo zupełnie nie przypadnie do
gustu. Dla mnie był to strzał w dziesiątkę. Lubię takie
eksperymenty, a nieznaczne balansowanie na krawędzi absurdu stanowi
dla mnie tylko wisienkę na torcie.
Pomimo tego, że sama
książka ma naprawdę niewielką objętość, przekazu w niej jest
całkiem sporo. Na trochę ponad 200 stronach znajdziemy wiele
nawiązań, sugestii i aluzji. Podchodząc do kilku wątków, jako do
metafor, można dojść do naprawdę interesujących refleksji.
Dlatego przestrzegam
potencjalnego czytelnika przed traktowaniem tej książki dosłownie.
Moim zdaniem wydarzenia w niej opisane stanowią przenośnię. I
dotyczy to zwłaszcza zakończeniu, które w pierwszym odruchu może
się wydawać fabularnie rozczarowujące, jednak rozłożone na
części pierwsze ukazuje się jako interesująca klamra
kompozycyjna.
Czy jest to książka bez
wad? Niekoniecznie. Widać sporą dbałość o konstrukcję. Pomiędzy
rozdziałami znajdziemy bowiem bajki Sabiny oraz inne treści
reklamowe, dzięki którym będziemy mogli lepiej wczuć się w
klasyczny motyw prania mózgu. Może stwierdzić, że tych wstawek
jest trochę za dużo. Same z siebie nie wnoszą nic do fabuły, a
jednak zajmują wiele miejsca. Bardziej jednak brakowało mi czegoś
innego, pewnej głębi bohaterów. Bo chociaż przeszłość Sabiny
jako tako została zasygnalizowana, rozłożenie jej na części
pierwsze mogłoby nadać całości więcej przesłania. Również
psychika drugiego głównego bohatera niesie wiele niewyjaśnionych
kwestii. Chyba najlepiej dopracowaną osobą był Maestro. Jego życie
i zachowanie było ze sobą spójne. Dodatkowo świetnie
kontrastowało z otoczeniem. Czegoś takiego brakowało mi w
kontekście innych postaci.
„Porządek rzeczy” to
powieść oryginalna i bardzo, bardzo niepokojąca. Czy tak ma
wyglądać nasza przyszłość? Jeśli chociaż trochę ma być
podobna, tę książkę warto przeczytać już teraz.
W dzisiajszym świecie dużo osób ulega tej sieczce, którą codziennie serwuje nam telewizja czy internet, czasem mam wrażenie, że faktycznie wszyscy wiedzą lepiej co jest dla mnie dobre ;) Jeżeli wpadnie mi w oko na pewno po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńTak, właśnie mam bardzo duże obawy, że świat idzie w stronę, którą opisuje książka. Ilość aplikacji, która może mi pomóc zrobić "whish list" jest przerażająca. Jakby szczęście ograniczało się do zakupów.
Usuń