Helvete. Wrota piekieł
Debiuty mają to do
siebie, że nigdy nie wiadomo, na co się trafi. Może być to
dzieło, którego pomysłowość i nieszablonowość porwie nas bez
reszty. Ale co jakiś czas trafia się też na wątpliwej jakości
twór, o którym najlepiej szybko zapomnieć. W fantastyce ta
tendencja jest jeszcze bardziej widoczna. Oprócz fabuły i postaci
autor powinien wykreować jak najbardziej oryginalną rzeczywistość
(lub prawa nią rządzące). To nie brzmi jak proste zdanie. Czy
poradził sobie z nim Michał Skuza debiutujący powieścią
„Helvete. Wrota piekieł”?
Tytuł: Helvete. Wrota piekieł
Autor: Michał Skuza
Wydawnictwo: Novae res
Sara, piękna, zielonooka
wiedźma ma sny, a może raczej... wizje. Bardzo niepokojące i
napawające ją grozą. Widzi w nich mrok i zło oraz chłopca,
którego życie wisi na włosku. Czy uda jej się uciec przed własnym
przeznaczeniem? Czy da radę uratować siebie, ale też innych przed
nadchodzącym zagrożeniem? Jeśli macie odwagę jej towarzyszyć,
przygotujcie się na drogę pełną przygód i wyzwań!
„Helvete. Wrota
piekieł” to książka, która swoją premierę miała 20.04.2018
r. Jak do każdego debiutu, i tym razem podchodziłam do tematu
ostrożnie. Chciałam na początku przeczytać tylko kilka stron. Nie
udało się. Powieść wciągnęła mnie bez reszty na tyle, że
„pochłonęłam” ją w jeden dzień. Ten tytuł ma wiele, bardzo
mocnych plusów.
Na początku wspomniałam
o konieczności wykreowania nowego świata, stworzenia
rzeczywistości, która w istotnych aspektach będzie odmienna od
naszej. To w końcu fantastyk! Autor wywiązał się z tego zadania z
nawiązką. Zaproponował czytelnikom coś zupełnie nowego, zarówno
geograficznie, jak i historycznie. Świat, w którym dzieje się
akcja funkcjonuje w pełni niezależnie, ma swoją przeszłość,
swoje problemy społeczne, nowe zagrożenia i nowe zasady, które nim
żądzą. A wszystko to sprawia wrażenie tworu kompletnego,
podpartego rzetelnie opracowanym kompendium. Chyba każdy miłośnik
fantastyki spotykał się z tytułami, w którym nowy świat sprawiał
wrażenie po prostu zbioru chaotycznie połączonych elementów,
płaskich i bez uzasadnienia. Tym razem tak nie jest. Czytelnik ma
wrażenie, że poznaje nowy świat tylko w drobnym fragmencie, ale
jest to fragment wybudowany na solidnych podstawach.
Kolejną aspektem jest
nieograniczona wyobraźnia autora. W tej książce nie można niczego
zakładać, zwroty akcji, nowe pomysły i łączenie kilku koncepcji
to chleb powszedni. Powieść oferuje nam naprawdę solidną dawkę
fantastyki!
Co więcej, jest ona
przedstawiona za pomocą niesamowicie dynamicznej akcji. Chociaż
książka nie należy do cienkich, jej tempo nie zwalnia ani na
chwilę. Spróbuj pominąć jakiś fragment, a może się okazać, że
straciłeś coś bardzo ważnego! Podoba mi się, że bohaterzy
przede wszystkim działają. Nie lamentują, nie filozofują, ale
stawiają na akcję.
W poprzednim akapicie w
zasadzie powinnam napisać „bohaterki”, bo to kobiety odgrywają
główne skrzypce w tej historii. Jest to wyjątkowo feministyczna
książka, w której męskie postaci pojawiają się na doczepkę. I
z jednej strony to fajne, bo nasze bohaterki są silne, niezależne,
odważne. Z drugiej, jednak gdy dochodzi do wątku miłosnego, jest
on wprowadzony i opisany po macoszemu, a rola mężczyzn jest bardzo
ograniczona. Relacje w tym zakresie były raczej płytkie, a rozmowy
sztuczne.
To, na co zwróciłam
uwagę podczas lektury książki to zasady konstrukcji przygody. Mamy
wiele klasycznych elementów. Jest oczywiście motyw drogi, jeden
główny wątek, który modyfikuje się wraz z rozwojem fabuły oraz
kilka pobocznych. Miałam silne skojarzenie ze schematem gier RPG i
chętnie zapytałabym autora, czy faktycznie jest jakiś związek :)
„Helvete. Wrota
piekieł” to naprawdę bardzo dobry debiut, święta fantastyka,
wciągająca fabuła i przygoda, która zapiera dech w piersiach.
Zdecydowanie polecam każdemu, kto lubi, gdy książka dostarcza mu
wielu wrażeń!
Powieść ma też naszą rekomendację!
„Helvete” to fantastyczna jazda bez trzymanki! Zawrotne tempo, brawurowa przygoda i zaskakujące zwroty akcji. Jeśli szukasz historii, w której wyobraźnia nie zna żadnych granic, koniecznie sięgnij po „Helvete”. W tym świecie nie ma nudy! W tym świecie jest magia!
Dominika Róg-Górecka, www.recenzjenawidelcu.pl
Jestem z tych co lubią dobre debiuty więc kto wie? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://zksiazkanakanapie.blogspot.com/
Polecam!
UsuńJuż sam opis mnie zaintrygował, a recenzja tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że to pozycja idealna dla mnie. Z przyjemnością ją poznam, bo ostatnio coraz częściej sięgam po fantastykę :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zaintrygowałam :)
UsuńDzięki za recenzję. Wstęp recenzji nastawił mnie do tego, że to może byc słabszy debiut, ale chyba jednak nie. Uwielbiam fantastykę, ale łatwo tam popaść w schematy. Lubię w Novae res to, że dają szansę debiutantom, bo czasami serio cos fajnego z tego wychodzi.
OdpowiedzUsuńBo na początku nigdy nic nie wiadomo, ja się bardzo pozytywnie zdziwiłam :)
UsuńMiałam możliwość zrecenzowania tej książki i chyba zaczynam żałować, że zrezygnowałam z niej na rzecz innej. Jak będę miała okazję upolować Helvete w księgarni to na pewno ją kupię. Lubię debiuty, uwielbiam fantastykę. Ciekawi mnie ta schematyczność wywodząca się z gier RPG :D.
OdpowiedzUsuń