Biały kruk
Mam słabość do młodzieżowych powieści fantasty. Łączą w sobie lekkość ze wciągającym światem magii. Jednak nie zawsze taki „romans” jest udany. Jak było tym razem? Czy „Biały kruk” zdobył moje serca, czy raczej okazał się pokracznym „ptaszyskiem”?
Tytuł: Biały kruk
Autor: J.L. Weil
Cykl: Raven (tom
1)
Seria: Young
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Kobiece
Mama Piper umiera w tragicznych okolicznościach. Dziewczyna
i jej brata jest zrozpaczona. Ponieważ ojciec nie radzi sobie z żałobą i troską
o dwójkę własnych dzieci, odsyła je do babki. Pozornie nie ma w tym nic
nadzwyczajnego, ale… Po pierwsze, do tej pory Piepr nie miała zaszczytu poznać rodzonej
babci. Po drugie, kobieta mieszka na przedziwnej wyspie. I po trzecie, jej dom
to niesamowita rezydencja! Ale to nie wszystko. Zaraz po przyjeździe
dziewczynie wpada w oko okoliczny rozrabiaka. Szybko sprawy stają się jeszcze
dziwniejsze. Podejrzani ludzie, zagrożenie z każdej strony i symbole. Kim tam naprawdę
jest Piper? Co ukrywa przed nią ekscentryczna babka?
Najmocniejszym elementem tej książki jest wykreowany świat.
Pomysł na ptasie rody jest całkiem niezły. Widać też, że jest to fragment
większej całości. Niestety, można się tego raczej domyślać, ponieważ pierwszy
tom nie wyjaśnia nam zbyt wiele. Pierwsze wskazówki pojawiają się dopiero w
połowie powieści, dlatego z jej końcem dowiadujemy się tylko kilka odpowiedzi na
najbardziej podstawowe pytania. Szkoda, że autorka nie zdradziła nam więcej na
temat mechaniki, czy całokształtu koncepcji. Liczę, że wyjaśni się to w
następnych tomach.
Co do głównej bohaterki to mam mieszane uczucia. Gdy w grę
wchodziły negatywne emocje, można było poczuć wzruszenie. Cierpienie, tęsknota,
czy smutek, to wychodziły Piper całkiem nieźle. Jednak jeśli chodzi o pozostałą
paletę uczuć… Cóż, bywała co najmniej irytująca. Jej postawa i nieuzasadniony
bunt raziły infantylnością. Ale to nic w porównaniu z życiem uczuciowym. Ona po
prostu cała zamieniała się w pragnienie. Te sceny były dla mnie przerysowane. I
nie, nie mam tu na myśli łóżkowych igraszek. Chodzi mi o ciągłe wzdychanie,
rumieńce i klasyczne „mówi nie, myśli tak”. Prawdopodobnie w założeniu
bohaterowie mieli się przekomarzać i zadziornie flirtować. Jednak dla mnie to
było dość niekonsekwentne.
Nie mniej, warto podkreślić, że relacjom między bohaterami
poświęcono sporo czasu. Ich uczucia balansują między nienawiścią a miłością, co
z pewnością przypadnie do gustu niektórym czytelniczkom. Tak samo, jak piękna,
a zarazem intrygująca okładka. Tytuł ten został naprawdę ładnie wydany.
Biały kruk to
książka adresowana przede wszystkim do młodego odbiorcy. Bo chociaż pojawia się
tu magia i rzeczy nie z tego świata, to młodzieńcze problemy stanowią oś
wydarzeń. Miłość, potrzeba akceptacji, stabilizacji, bunt, czy dylemat „w co
mam się ubrać” dominują na stronach tej powieści. Jeśli lubicie taki klimaty,
myślę, że warto dać jej szansę. Mam też ogromną nadzieję, że drugi tom większy
akcent położy na kreacje świata, ponieważ jak do tej pory potencjał pomysłu nie
został w pełni wykorzystany.
Będę chciała ją przeczytać, jak tylko wpadnie mi w łapki :) Czytałam mieszane opinie na jej temat.
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Tak, najlepiej samemu wyrobić sobie zdanie.
UsuńKiedyś lubiłam tego typu książki :)
OdpowiedzUsuńJa z nich nie wyrosłam :D
UsuńJa jakoś nie umiem wziąć się za czytanie.
OdpowiedzUsuńczy do konca dla mnie... nie wiem ;)
OdpowiedzUsuńJa chyba jestem na nią za stara ;)
OdpowiedzUsuńniestety nie czytam książek :)
OdpowiedzUsuń