piątek, 11 maja 2018

Słowa w ciemnym błękicie


Ludzie listy piszą. Niektórzy na papierze, niektórzy tylko w sercach. Część z nich nigdy nie zostanie wysłana, a część zwyczajnie nie trafi do adresata. Od zarania dziejów piszemy do siebie i chociaż forma listów wciąż się zmienia, jedno pozostaje stałe, czasem łatwiej powiedzieć coś za pomocą wiadomości... niż prosto w twarz.

Tytuł: Słowa w ciemnym błękicie
Autor: Cath Crowley
Wydawnictwo: Jaguar

Reachel przed wyjazdem z miasta zostawiła dla Henry'ego wiadomość. Ale nie był to zwykły list. Reachel napisała wyznanie miłosne i umieściła je w ulubionej książce chłopaka. Liczyła, że on odwzajemni jej uczucia. Tak się jednak nie stało. Kilka lat później Reachel wraca do miasta i dostaje pracę w antykwariacie Henry'ego. Otoczeni przez książki obserwują rozgrywające się dookoła historie miłosne. Czy los da im drugą szansę?

„Słowa w ciemnym błękicie” to piękna, ale też niełatwa książka. Chociaż wydawać się by mogło, że będzie to kolejne lekkie czytadło dla młodzieży, tak się nie stało. To znaczy... częściowo tak. Powieść przypadnie do gustu młodszemu odbiorcy, napisana została w przystępny sposób. Jednak tematy, które porusza, nie należą do łatwy spraw. Przynajmniej nie wszystkie. Oczywiście pojawia się wątek młodzieńczej miłości. Ale obok niego dostajemy też wiele innych tematów, czasem słodkich, czasem gorzkich, nigdy jednak naiwnych.

Chociaż mama od nas odeszła, nadal podtrzymujemy tradycję. Wyprowadziła się z antykwariatu, ale zawsze przychodzi na pierożki, i przynajmniej przez sześćdziesiąt minut znów jesteśmy rodziną, i jest to bardzo miłe. Dziwne i smutne, ale miłe”.

Cała książka w szczególny sposób utrzymana jest w klimacie melancholii. Nie tyle smutku, bo on co prawda często się pojawia, ale to właśnie refleksja nad nieuchwytnością wielu spraw składnia czytelnika do zadumy i własnych refleksji.

W bardzo życiowy sposób wykreowani zostali bohaterowie (zarówno główni jak poboczni). Nie są to postacie stworzone do lubienia, ale młodzi ludzie z krwi i kości. Z własnymi problemami, z wadami, zaletami. Ich postawy budzą wiele emocji. Wraz z rozwojem akcji poznajemy coraz więcej wydarzeń z przeszłości i coraz lepiej rozumiemy ich zachowanie.

Narracja przedstawiana jest naprzemiennie z perspektywy Henry'ego i Reachel. Dzięki czemu lepiej wczuwamy się bieg wydarzeń. Dodatkowo czasem te fragmenty nachodzą się na siebie pod względem czasu, co pozwala nam spojrzeć na te same sytuacje z różnych punktów widzenia.

Za trafiony uważam też sam motyw główny listów umieszczanych w książkach. Bo sytuacja z początku nie jest wyjątkiem. W antykwariacie, w którym pracuje główny bohater, jest to stała praktyka. Bibliotek wspomnień, bo tak nazywany jest ten pomysł, to zbiór marzeń, planów i listów. A w nich mnóstwo uczuć i całe oceany emocji. Poznając główny wątek fabularny, dodatkowo otrzymuje też historie miłosne zawarte w listach (nie raz dotyczące postaci pobocznych).

„Słowa w ciemnym błękicie” to opowieść wciągająca, mądra i poruszająca. Opowiada ciekawą historię, a jednocześnie skłania do refleksji. To taka powieść adresowana do młodzieży, którą jednak powinien przeczytać każdy, niezależnie od wieku. Bo każdy znajdzie w niej myśl, która go uwiera, ale też taką, która doda mu skrzydeł. Słowa mają ogromną moc. I właśnie dlatego warto pisać listy.


1 komentarz:

  1. Motyw listów bardzo mi się spodobał :) Sama książka jest dobra, ale według mnie nie tak super, jak o niej wcześniej mówiono :) Z chęcią poznałabym brata Reachel :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates