wtorek, 17 lipca 2018

Nic się nie kończy


Dziś zabiorę Was w podróż do rodziny Bialickich. Stanęli oni na pewnym życiowym zakręcie, a my będziemy towarzyszyć im w jego pokonaniu. Spytacie, jak wielki jest ten zakręt i czym został spowodowany? Już Wam tłumaczę.
 
Tytuł: Nic się nie kończy
Autor: Joanna Kruszewska
Wydawnictwo: Replika

Krystyna i Zbyszek Bialiccy to właściciele dużego sadu owocowego na pewnej polskiej wsi. Żyje im się tam jak u Pana Boga za piecem. Pracują ciężko, ale cały trud wynagradza im piękna przyroda i spokojne życie w zgodzie z naturą. Nie wyobrażają sobie, by mieszkać gdzie indziej, a już szczególnie w wielkim mieście. Niestety, jak dobrze wiemy, los potrafi płatać niezłe figle. Zbyszek dostaje zawału i stan zdrowia nie pozwala mu pracować już tak intensywnie, jak wcześniej. Bialiccy wspólnie z dziećmi podejmują szalenie trudną decyzję o sprzedaży sadu i wyprowadzce do miasta.

I wtedy zacznie się dziać. Bo rodzina Bialickich to nie tylko Krystyna i Zbyszek. To również czwórka ich dzieci: Julia, Tomek, Bartek i Marta oraz matka Zbyszka Halina. Dla nich wszystkich jest to naprawdę ciężka decyzja, a najbardziej ze sprzedażą majątku nie mogą pogodzić się najstarsi członkowie rodziny, bo spędzili w sadzie całe swoje życie i mocno w to miejsce wrośli. Będziemy mieli okazję obserwować, jak wszyscy dadzą sobie radę z takimi zmianami i jakie metamorfozy w życiu przejdą. I uwierzcie mi, będzie naprawdę ciekawie.

Główną bohaterką książki tak naprawdę jest najmłodsza latorośl Bialickich, Marta i to z jej perspektywy będziemy patrzeć na to, co dzieje się w tej rodzinie.

Dziewczyny nie sposób nie lubić, ale nie jest jej w życiu łatwo. Może też dlatego, że jej rodzeństwo ma o niej nie najlepsze zdanie. Bo oni ustawieni w jakiś sposób finansowo i zawodowo, z pobłażaniem patrzą na jej  próby zagrzania sobie miejsca na różnych stanowiskach, co trzeba przyznać, kiepsko jej wychodzi. Rodzeństwo naigrywa się z niej, a tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy, że bezlitośnie ją wykorzystują, a ona z miłości jest dla nich w stanie zrobić naprawdę wiele. I summa summarum to ona okaże się osobą najbardziej odpowiedzialną, niezałamującą rąk w obliczu kryzysu. Jak do tego dojdzie, musicie przekonać się sami.

Dość kontrowersyjną osobą jest Julia. Nie bardzo wiedziałam, czy ją lubię, czy nie, choć trochę ją rozumiałam. Ta wydawałoby się piękna i idealna dietetyczka, skrywa w sobie pewne lęki i niepokoje i choć nie rozumie Marty to w głębi  ducha bardzo jej zazdrości. I ma czego. Bo nie zawsze stworzenie sobie perfekcyjnego życia wychodzi nam na dobre.

Muszę przyznać, że najbardziej zaskoczyła mnie metamorfoza Krystyny. Nie spodziewałam się, że ta pracowita, twardo stąpająca po ziemi osoba zamieni się w kogoś tak niesympatycznego i nieumiejącego zrozumieć pragnień swoich dzieci. Brawa dla autorki za taką niespodziewaną woltę!

Ale wiecie, dlaczego musicie przeczytać tę książkę? Bo działania Zbyszka, Marty, Julii i innych to „mały pikuś“ w porównaniu z tym, co zrobi w obliczu tak wielkich zmian  ze swoim życiem sędziwa babci Halinka. Zaskoczy całą rodzinę, a Wy zaniemówicie z wrażenia. I chyba w głębi ducha przyklaśniecie jej tak samo, jak ja.

Serdecznie zapraszam do czytania, bo to sympatyczna lektura w sam raz na wakacje. I przy tym bardzo prawdziwa. Bo poczynania bohaterów i te pozytywne, i te negatywne, jakoś bardzo mnie nie zdziwiły. A całą rodzinę Bialickich naprawdę warto poznać! Serdecznie zapraszam do przestąpienia ich gościnnych progów!
 
Dorota Skrzypczak
 
 

2 komentarze:

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates