Dziewczyna z dzielnicy cudów – Aneta Jadowska
Nikita ma wiele twarzy
i jeszcze więcej wrogów. W jej świecie nie istnieje coś takiego
jak zaufanie. To brutalna walka o przeżycie, w której najmniejszy
błąd może się okazać ostatnim. Przyjaźń? Miłość? Wsparcie?
Dopiero... gdy skończą się naboje.
Tytuł: Dziewczyna z
dzielnicy cudów
Cykl: Cykl o
Nikicie (tom 1)
Autor: Aneta
Jadowska
Wydawnictwo: SQN
Nikita uwielbia dzielnicę
cudów, ale bynajmniej nie dlatego, że dzieje się tam magia. Wręcz
odwrotnie. Właśnie tam dziewczyna może znaleźć odrobinę
normalności. A nie jest to bynajmniej łatwe, gdy jest się płatną
zabójczynią z podejrzanej organizacji zarządzanej przez pozbawioną
uczuć matkę. Że o ojcu wariacie nie wspominając. A.... jest
jeszcze kwestia całkiem pokaźnego towarzystwa zaciekłych wrogów.
I właśnie dlatego nie zdziwi was fakt, że gdy znika jedna z
dziewczyn z dzielnicy cudów, Nikita rzuca wszystko, by ją
odnaleźć. Ale to będzie jedyny motyw, który was nie zaskoczy.
Cała reszta sprawi... że będziecie zbierać szczękę z podłogi.
Kto stoi za porwaniem? Kto dybie na życie Nikity? I kim jest Robin,
partner przydzielony przez bezwzględną matkę. Jedno jest pewne, z
tych zbiegów okoliczności nie może wyniknąć nic dobrego.
Po prostu... wow!
Ta książka to moje
drugie spotkanie z autorką. Wcześniej czytałam Trupa na plaży i inne sekrety rodzinne.
Powieść mi się podobała, ale zabrakło mi w niej „tego czegoś”.
Tym razem było inaczej. Już od pierwszych stron zachwyciłam się
rozmachem, pomysłem i oryginalnością. Zarówno koncepcja, jak i
samo wykonanie są po prostu genialne! Ale po kolei.
Już
na samym początku urzekł mnie fakt, że zostajemy wrzuceni w sam
środek życiorysu Nikity. I nie wydaje się to być dziwne, prawda?
W większości książek przecież nie towarzyszymy bohaterom od
samych narodzin. Ale jednak... różnica jest wyczuwalna. Zazwyczaj
przeszłość głównej postaci poznajemy dzięki chronologicznym
retrospekcjom. Tym razem jest inaczej. Opowieść dzieje się głównie
w teraźniejszości, a Nikita co jakiś czas sygnalizuje nam
wcześniejsze doświadczenia. Te myśli nie mają właściwej
kolejności, często są tylko przebłyskami, nie omawiają
wszystkiego, wiele każą się domyślać, a dopiero z czasem tworzą
spójny obraz. I to jest świetne, ponieważ powoduje, że z napięciem
śledzimy nie tylko bieżącą intrygę, ale również układanie
puzzli przeszłości. Widać w tym naprawdę porządny warsztat.
Każdy element ma swoje miejsce zarówno w przedstawionym świecie,
jak i fabule.
Klimatyczne postapo
A
skoro już mowa o wykreowanej rzeczywistości, to całość naprawdę
zagabnie łączy klimat postapokalipsy z magią. To koncepcja
jednocześnie bardzo spójna z dorobkiem gatunku, ale też pomysłowa
i oryginalna. A o co dokładnie chodzi? Z czym kojarzy się świat po
apokalipsie? Problemy z zasobami, wszechobecny brud, strach,
zagrożenie. To wszystko jest. Ale obok tego nie zabrakło miejsca na
magię, przemiany, zaklęcia, rytuały. W tej książce czary i
technologia nie gryzą się ze sobą.
"Cała sztuka to nie pomylić fantazji z rzeczywistością i nie zgubić siebie... czy własnego wyobrażenia o sobie. Czasami trudno to rozróżnić".
I
właśnie na tak podatnym gruncie tworzy się nam miasto, występujące
nie tylko jako sceneria, ale samodzielny bohater. Jest naprawdę
bardzo dobrze opisane, ma swoje jasne i ciemne strony, zakamarki i
miejsca „do których lepiej chodzić z nożem”. Bogata historia,
dopracowane struktury społeczne i ciężki, mroczny klimat
sprawiają, że odgrywa ona o wiele ważniejszą rolę niż zazwyczaj
dzieje się to w powieściach. Podobnie wyglądało to w Grimm
city Jakuba Ćwieka. Tak
samo w tej książce miasto jest jednym z kluczowych elementów.
Kamera... akcja!
Nie
można też narzekać na tempo powieści. Intryga zawiązuje się już
od pierwszych stron, a bohaterka robi wszystko, żeby dostarczyć nam
wrażeń. Do tego dynamiczne zwroty akcji i fabuła która naprawdę
nie ma żadnych ograniczeń. Wszystko to sprawia, że powieść
niezwykle wciąga i ciężko się oderwać od czytania.
Kolejnym
smaczkiem są nieszablonowi bohaterowie. Opisany świat jest groźny,
nieprzewidywalny i szalony. Postacie, które w nim żyją, idealnie
wkomponowują się w te warunki. Można powiedzieć o nich wszystko,
ale z pewnością nie to, że są nudni. Z pewnością nie wszystkich
da się lubić, to byłoby za proste. Ale w tym świecie nie chodzi o
to, by być miłym, tylko by przeżyć. Cięty język, nieszablonowe
charaktery i wyraziste kreacje bohaterów, w ten sposób autorka
dodatkowo „podkręca” dynamiczną fabułę.
"Słabe istoty pozorują się na silniejsze. Tylko te silne mogą sobie pozwolić na udawanie słabości".
I
w ten klimat doskonale wpisują się ilustracje zamieszczone w
książce. Są ciężkie, wyraźne, wręcz przerysowane. Oczywiście
w gratisie dostajemy też przesadnie podkreśloną seksualność. Gdy
czytałam książkę nie odniosłam takiego wrażenia, ale w obrazkach
akcent na anatomię głównej bohaterki był moim zdaniem
przesadzony. I tak, wpasowuje się to w klimat postapo (co widać
chociażby w zwiastunie Cyberpunka),
dla mnie jednak jest to trochę zbyt oczywiste i oklepane. Ale uwaga ta dotyczy ledwie kilu obrazków. Niektóre z nich naprawdę fajnie oddawały klimat i charter ilustrowanych postaci.
Z Nikitą? Zawsze!
Muszę
przyznać, że ta książka naprawdę mnie oczarowała. Była nie
tylko dobrze napisana, ale przede wszystkim zaplanowana i
przemyślana. To fantastyka najwyższych lotów oferująca wszystko,
co najlepsze w gatunku: szczegółowo dopracowaną rzeczywistość,
błyskotliwych i charyzmatycznych bohaterów oraz wciągającą i
pomysłową intrygę. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam!
Dziewczyna z dzielnicy cudów
to cudo!
ja liczyłam, na podobny klimat co w "Trupie na plaży", ale w sumie ucieszyłam się gdy go nie dostałam! Lekkie podejście do życia jakie prezentowała Madzia garstka, bynajmniej nie przystoi takiej twardzielce jak Nikita, której dzieciństwo to ciągła walka. bardzo mi się podobała cała seria, choć chyba najbardziej tom II.
OdpowiedzUsuń