Graffiti moon – Cath Crowley
Czy można zakochać się bez jednego słowa, spojrzenia, czy nawet gestu? Czy można obdarzyć kogoś uczuciem tylko i wyłącznie oglądając namalowane przez niego... grafity? Dziś poszukamy odpowiedzi na to pytanie w książce „Graffiti moon”.
Tytuł: Graffiti moon
Autor: Cath Crowley
Wydawnictwo: Jaguar
Lucy jest zauroczona tajemniczym
malarzem graffiti i za wszelką cenę chce go poznać. Właśnie dlatego, gdy Ed
oznajmia, że wie, gdzie może znajdować się artysta, bez zastanowienia rusza w
drogę. Czeka ich niecodzienna wycieczka po mieście, pełna rozmów, wyznań i snucia
planów. Noc sprzyja szczerości. Jednak czy to wystarczy, by Ed wyjawił
dziewczynie swój największy sekret?
"Jej słowa są obrazami, a ja maluję je na murze w swojej głowie".
„Graffiti moon” to powieść
młodzieżowa, napisana w lekki, wręcz liryczny sposób. Wraz z każdą kolejną
stroną coraz bardziej zanurzamy się w klimacie nocnych rozmów o życiu i sztuce.
Jest przyjemnie, eterycznie i jednocześnie bardzo bezpośrednio. Bohaterzy
poruszają ważne tematy w sposób lekki i bezpośredni. Szybko dałam się zauroczyć
tej narracji i zainteresowaniem śledziłam rozwój znajomości Eda z Laurą.
Obok głównej ścieżki fabularnej,
w tle rozwija się również kwestia perypetii sercowych najlepszych przyjaciół
Eda i Laury. Ten wątek był dla mnie o wiele mniej wciągający. Zabrakło w nim
iskrzenia, chemii, czy zwyczajnie polotu.
Mimo to samą powieść tak do
połowy czytało mi się naprawdę dobrze. Podobało mi się zwłaszcza tło
okołofabularne, wszystko, co działo się wcześniej i ukształtowało naszych
bohaterów. Ich relacje rodzinne, towarzyskie, plany na życie, marzenia i obawy.
Bardzo dobrze czytało się ich rozważania, zwłaszcza że część przemyśleń
ujawniała się przy okazji rozmów o sztuce.
"Ściska mi się serce na myśl, że w tak brzydkim miejscu, miejscu pełnym rdzy, potu i stali, może nagle pojawić się coś lśniącego, jak miłość".
I ten magiczny, trochę
melancholijny nastrój w pewnym momencie siadł. Dokładnie wtedy, gdy poczułam,
że w książce jednak brakuje akcji. I paradoksalnie ona właśnie wtedy się
pojawiła i zupełnie „zamiotła” wszystko, co wcześniej było tak klimatyczne.
Działania bohaterów wydały mi się bardzo nieprzemyślane. A samo zakończenie
wręcz trywialne.
Tak czy siak będę chciała przeczytać :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
JedrJe circiek Twoich wrażeń 😉
Usuń