niedziela, 2 września 2018

Podwójna tożsamość bogów


Odkąd pamiętam, jestem zafascynowana fantastyką. I nie będą oryginalna, ale muszę wyznać, że zaczęło się od Tolkienka. Potem regularnie wybierałam się do biblioteki i odkrywałam nowe kamienie milowe w dziale fanatyki. Sapkowski, Ursula Ka Le Giun, Sapkowski... To były piękne czasy dobrych książek i kiepskich okładek. I chociaż obecnie czytam prawie wszystko, fanatyka nadal zajmuje kluczowe miejsce w moim sercu. Właśnie dlatego bez chwili zastanowienia sięgnęłam po Podwójną tożsamość bogów.

Tytuł: Podwójna tożsamość bogów
Autor: Michał Cetnarowski
Wydawnictwo: SQN

Pierwsze, co przyciąga uwagę, to oryginalna okładka. Obrazek na niej umieszczony jest jednocześnie prosty, jak i pomysłowy. Równie dobrze jest w środku. Elementy graficzne dodane zostały z umiarem, ale te, co są, świetnie wzbogacają treść. Warto też podkreślić, że książka wydana została w twardej, solidnej oprawie. A więc forma to dla mnie zdecydowane 6 na 6, prosta, estetyczna, ale też z przekazem, który komunikuje nam, co możemy znaleźć w środku.

Ale przechodząc do konkretów, jaką treść skrywa w sobie Podwójna tożsamość bogów? Odpowiedź nie jest prosta... bardzo różna. Ta książka to bowiem zbiór tekstów, esejów, recenzji i rozmów, w różny sposób poruszających temat fantastyki i popkultury. Nie brzmi to szczególnie zachęcająco, prawda? Wręcz widzę wasze sceptyczne miny. Ale, ale... dajcie mi szansę, są to teksty na najwyższym poziomie. Nie tylko bardzo mocno branżowe, ale też bogate w wiedzę. Co mam na myśli? Każda pasja, po przekroczeniu pewnej granicy fachowości, staje się specyficzną gałęzią dla wtajemniczonych. Można do popkultury podejść jak do niezobowiązującej rozrywki, a może też rozłożyć ją na czynniki pierwsze i zamienić w wiedzę.

"Społeczność rozpropagowała Sapkowskiego, jak to bywa w grupach społecznych, niemal wymusiła znajomość jego prozy i wyniosła AS-a na piedestał. Z drugiej strony ta sama społeczność stała się dla niego później balastem". Paweł Majka

Każdemu, kto z fandomem jest w jakikolwiek sposób związany, z pewnością nie raz zakręci się łezka w oku. Autor bowiem przywołuje największe klasyki fantastyki. Ale tu pewne zastrzeżenie, jeśli bardzo głęboko siedzicie w temacie, może się poczuć rozczarowani. Książka bowiem zawiera sporo popularnych informacji, bardziej dla niedzielnych pasjonatów, czy osób początkujących, niż ekspertów w dziedzinie.

"(...)science fiction stanowiła kolorowe okno, jeśli nie na świat realny, to na egzotyczne uniwersa wyobraźni, ta inne od burych blokowisk z wielkiej płyty".

Podwójna tożsamość bogów składa się z trzech części: esejów, wywiadów i recenzji. Każdy z tych elementów ma w sobie „to coś”. Wszystkie zaś łączy temat i bardzo przyjemna narracja, która mi kojarzy się z konwentami (które kocham całym sercem). I może właśnie to sprawia, że książkę odbieram bardzo pozytywnie. Owszem, nie jest to tytuł, który czyta się z zapartym tchem do samego rana. Ale jest to pozycja, do której chętnie się wraca, co jakiś czas odkrywając kolejne rozdziały.

Co znajdziecie w Podwójnej tożsamości bogów? Przede wszystkim mnóstwo popkultury i fantastyki. Zagłębicie się w historii, odkryjecie powiązanie, zaśmiejecie przy okazji anegdotek i znajdziecie całe morze inspiracji... co dalej czytać. Dla każdego miłośnika fantastyki pozycja obowiązkowa!


0 komentarze:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates