poniedziałek, 12 listopada 2018

Drzazgi – Joanna Bartoń

 

Dzisiaj Moi Drodzy mam zaszczyt zaprosić Was do mojej rodzinnej Łodzi. Uprzedzam jednak od razu, nie będzie lekko, łatwo i przyjemnie, a razem naszą towarzyszką odwiedzimy również Dolny Śląsk, Wybrzeże, Kraków i Szkocję.

Tytuł: Drzazgi
Autor: Joanna Bartoń
Wydawnictwo: JanKa



W Łodzi czeka na nas Liliana Hipner, recenzentka filmowa. Już na wstępie dowiadujemy się, że w jej życiu wydarzyła się pewna ŚRODA. ŚRODA, która w sposób tragiczny zmieniła życie kilku osób już na zawsze. Kartka po kartce dowiadujemy się, co tak naprawdę się wydarzyło i z coraz szerzej otwartymi oczami poznajemy całą historię. I z każdą minutą tracimy wiarę w happy end. Tak jak uprzedzałam, łatwo nie będzie, ale w tę podróż naprawdę warto się wybrać. Bo przecież czasami trzeba poznać także ciemne barwy życia.

Muszę się Wam przyznać, że bałam się trochę tej książki. Na początku dlatego, bo myślałam, że będzie to opowieść o toksycznej miłości matki do dziecka, a nie jest to dla mnie temat łatwy. Okazało się jednak, że książka dotyczy zupełnie innej odsłony miłości macierzyńskiej, ale i tak od początku czytałam ją ze ściśniętym gardłem i coraz szybszym biciem serca. I naprawdę mimo ogromnego kalibru emocji jakie wywołuje, nie mogłam się od niej oderwać.

Śmiem twierdzić, że czytało mi się ją trochę trudniej niż innym recenzentom ze względu na miejsce akcji. Po ulicach Łodzi poruszałam się razem z bohaterką, przedstawione realia nie były mi obce i miałam nieodparte wrażenie, że ta historia wydarzyła się naprawdę, a ja dokładnie wiem gdzie.

Ciekawym rozwiązaniem fabularnym jest brak zachowania chronologii wydarzeń. Z „tu i teraz” cofamy się w głąb życia Liliany, co pozwala nam zrozumieć reakcje bohaterki, na to co się wydarzyło.

Nie obawiajcie się, nie poczujecie do Lilki tylko i wyłącznie współczucia. Wzbudzi również Waszą sympatię. Bo wydaje się, że to silna kobieta, która nie da sobie w kaszę dmuchać, a przy życiu trzyma ją miłość do ojca. Powoli jednak okaże się, że za fasadą „mocnej baby” kryje się krucha kobieta, co sprawia, że kibicujemy jej jeszcze bardziej.

W tej powieści urzekł mnie również jej język. A ponieważ pani Anna Sakowicz w swojej „polecajce” zamieszczonej na końcu książki trafiła w samo sedno, to pozwolę sobie ją zacytować: Sarkazm, absurd i specyficzny humor, a do tego mądra treść, to dokładnie to, czego oczekuję.

Jest jeszcze coś, czym autorka bardzo mnie zaintrygowała. Liliana kupuje swojemu synowi nuty w antykwariacie na Piotrkowskiej. Tak się składa, że ja pracuję w antykwariacie na tej właśnie ulicy i bardzo bym chciała wiedzieć, o którym to sklepie pisze autorka:):)

Mimo dość ciężkiej tematyki serdecznie zapraszam Was do sięgnięcia po tę książkę. Czasami dla równowagi warto poczytać historie, które nie mają szansy skończyć się szczęśliwie, ale poruszą w nas takie emocje, o których nawet nam się nie śniło.

Na pocieszenie zdradzę Wam, że już niedługo zabiorę Was podróż lżejszą, ale równie wzruszającą. Jednak na razie razem z Lilianą czekam na Was w Łodzi.

Do zobaczenia! Miłej lektury!

Dorota Skrzypczak

2 komentarze:

  1. Mam ją już na swojej liście :D
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. nigdy jeszcze nie byłam w Łodzi :) może to najwyższy czas przenieść się tam razem z ta powieścią? :D

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates