Zdradzieckie serce – Mary E. Pearson
Jak
to jest być marionetką w czyichś rękach? Kukiełką, której nie wolno nawet samodzielnie
myśleć? Z pewnością niełatwo i jest to sytuacja nie do pozazdroszczenia, ale
przecież nie wolno poddać się rozpaczy i zwątpieniu, gdy do wygrania ma się
rzecz najcenniejszą – życie. Przecież nawet najmniejsza zniewaga czy
niesubordynacja może wytrącić przeciwnika z równowagi, a słabość Pionka
przemienić w jego siłę. Prawda... Lio?
Tytuł: Zdradzieckie serce
Autor: Mary E. Pearson
Cykl: Kroniki Ocalałych, tom 2
Wydawnictwo: Initium
Pojmanie Jezelii i Rafe'a i transport obojga do barbarzyńskiej
Vendy zdaje się być początkiem końca ich wspólnej historii. Lękiem napawa nie
tylko samo miejsce, ale również osoba Komizara, przed którą płaszczy się nawet
Kaden. Gdy po rewelacjach swojego Zabójcy, przywódca Vendy postanawia
wykorzystać Lię do własnych celów, kobieta podejmuje ryzykowną grę mającą na
celu przedłużyć życie nie tylko swoje, ale również swojego ukochanego. Zaczyna
też zauważać, że mieszkańcy złowrogiej krainy nie są takimi zwyrodnialcami, za
jakich z początku ich uważała i nie można mierzyć wszystkich jedną miarą. Czy
nim sytuacja wymknie się spod kontroli i będzie za późno, na cokolwiek
nadejdzie upragniona pomoc?
Mary E. Pearson po raz kolejny wprowadza czytelników
w świat, w którym zdradza idzie w parze z przyjaźnią, miłością i oddaniem
sprawie, a bohaterowie muszą decydować, który z ich wyborów będzie mniejszym
złem. Szczerze mówiąc nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałam książkę, która
wywołała u mnie takie napięcie jak Zdradzieckie
serce. Dlaczego? Ponieważ sama
powieść jest niezwykle emocjonująca. Strach, ból, determinacja, rodząca się nadzieja
czy zrozumienie towarzyszące bohaterom mogą wywołać u czytających dosłownie
takie same emocje i sprawić, że lektura staje się prawdziwą przyjemnością.
Zaskakująca jest sama Venda, która z każdą kolejną
stroną – powoli acz niezwykle skutecznie odkrywa swoje tajemnice i to nie tylko
te mroczne. Poznając to niegościnne dla rolników, pozbawione wszelkich dóbr i
narażone każdej zimy na głód terytorium, odbiorca ma szansę pojąć, jakimi
prawami się ono rządzi – prawami, które dla większości mogą być nieakceptowane.
Ważne jest, że charakter bohaterów, którzy pojawili
się w pierwszym tomie uległ zdecydowanemu przeobrażeniu (i to w sensie
pozytywnym). Okazuje się, że Rafe potrafi być bardzo dobrym kłamcą mogącym
swoimi słowami okręcić sobie wokół paluszka dosłownie każdego; Kaden nosi
maskę, pod którą w dalszym ciągu kryje się pozbawiony ojcowskiej miłości
chłopiec nieznający innego życia niż to obecne; Lia – stanowiąca łącznik
pomiędzy mężczyznami, skazana na towarzystwo Zabójcy i pozbawiona wsparcia
ukochanego, staje się żądną zemsty kobietą decydującą się na bycie Narzędziem w
rękach Komizara, ale nie takim bezwolnym, jak się z początku wydaje. Cieszy
również, że pojawiają się nowe postacie nie mniej interesujące i niepozbawione
uroku, dodające smaczku opowiadanej historii – na czele z Aster – malutką acz
niezwykle szwarną i ogarniętą dziewuszką, będącą światełkiem dla pogrążonej w
mroku księżniczki.
Ze Zdradzieckiego serca płynie również nauka, jaka? Otóż spryt, wierni przyjaciele i dobre przygotowanie mogą zdziałać tyle samo (a nawet więcej) niż dobrze uzbrojona armia, – chociaż zajmie im to dużo więcej czasu.
Mam szczerą nadzieję, że nie trzeba będzie zbyt
długo czekać na trzeci tom Kroniki Ocalałych,
a nawet jeśli – to naprawdę warto.
Monika Mikłaszewska
Czytałam i bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com