Siedem cudów
Dla każdego cud oznacza coś innego. Niektórzy sądzą, że byłaby to dopiero wygrana w totolotka, innym wystarczy zdanie kolokwium. Cuda są bardziej powszechne, niż się to nam wydaje. I bardzo często dotyczą relacji z drugim człowiekiem.
Tytuł: Siedem cudów
Autor: Agata Przybyłek
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Magia świąt wciąż nas nie opuszcza!
Z bohaterami „Siedmiu cudów” jeszcze raz przeżyjemy
przygotowania do tych wyjątkowych dni. A trzeba przyznać, że w tym
roku mają wyjątkowo dużo wyzwań przed sobą. Monika zupełnie nie
czuje radosnej atmosfery. Co chwilę wpada na swojego byłego
chłopaka, a to przywołuje jedynie bolesne wspomnienia. Również
jej ojciec nie ma czym się cieszyć. Tuż przed świętami traci
pracę i nie wie, jak powiedzieć o tym żonie. Najbliżej radości
jest brat Moniki, zamierza się oświadczyć! Jednak pech chce, że
znowu myli daty urodzin i o mały włos nie zadaje tego ważnego
pytania w dzień urodzin... swojej byłej! Czy zdarzy się cud i
życie bohaterów wyjdzie na prostą?
„Siedem cudów” to historia
opowiadająca losy siedmiu ludzi. Pomysły na zawiązanie ich wątków
były naprawdę fajne. Zaintrygowały mnie i nawet gdy na chwilę
odkładałam powieść, zastanawiałam się, co wydarzy się dalej.
Chciałam czytać i zagłębiać się w uczuciowym galimatiasie.
Szybko jednak okazało się, że to nie będzie takie proste.
Owszem, powieść stara się dostarczyć
nam najróżniejszych emocji, jednak wpłynęły one na mnie tylko w
umiarkowany sposób. Część naprawdę mnie poruszyła, w większości
jednak czułam się mało zaangażowana w akcję. Po początkowej
fascynacji z żalem musiałam stwierdzić, że historia się ciągnie.
Zarysowane na początku wątki nie zostały wzbogacone o tematy
poboczne, przez co miałam wrażenie, jakbym cały czas czytała o
tym samym. I podczas gdy jeden temat był rozwijany dziwnymi zwrotami
akcji, drugi stał w miejscu. To wszystko zaowocowała opowieścią,
którą dałoby się streścić w dosłownie kilku zdaniach.
Za to do plusów należy zaliczyć
lekką narrację, sprawiającą, że powieść czyta się naprawdę
szybko. Często miałam wrażenie, jakbym towarzyszyła bohaterom w
opisywanych wydarzeniach. Tak samo fajnie prezentuje się okładka,
przyciąga uwagę i pięknie wygląda na półce. Zwłaszcza
błyszczący tytuł to ciekawy dodatek!
Nie sposób też nie wspomnieć o
świątecznym klimacie! Ten jest niezwykle wyczuwalny, ponieważ cała
akcja rozpoczyna się na tydzień przed Wigilią! Czytelnicy znajdą
kilka powodów do refleksji oraz garść ciepłych myśli.
Mimo wszystko cały czas towarzyszyło
mi wrażenie, że zwyczajnie zabrakło pomysły na książkę. Całość
spokojnie dałoby się ująć w ramach naprawdę emocjonalnego
opowiadania. A tak otrzymujemy przydługą i rozciąganą na siłę
opowieść o dosłownie kilku wątkach.
Pomimo tych kilku wad chcę dać tej książce szansę. Może w kolejne święta po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od tego, co lubisz. Ale mam kilka lepszych propozycji ;)
UsuńA ja tak na nią polowałam i nie udało się. Może nie ma czego żałować...To dziś druga taka recenzja, którą czytam...
OdpowiedzUsuńJa sobie tę pozycję zostawiłam już na przyszły rok :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com