Kawiarnia na końcu świata
Dzisiaj zabiorę Was, Kochani w podróż niezwykłą. Wybierzemy się mianowicie do kawiarni na końcu świata. W podróż tę zabierze nas John Strelecky, autor książki o takim właśnie tytule. Na miejscu spotkamy również Casey'a, Mike i Anne. Gwarantuję Wam, że spotkanie z nimi zapamiętacie do końca życia.
Tytuł: Kawiarnia na
końcu świata. Opowieść o sensie życia
Autor: John
Strelecky
Wydawnictwo: Aktywa
Do tytułowej kawiarni
John trafił pewnego dnia całkiem przez przypadek. Korek na
autostradzie zmusił go do zjechania z trasy i po kilku godzinach
bezsensownego błądzenia autor zjawił się w progu tego gościnnego
przybytku. O tym, co się tam wydarzyło, będziecie musieli
przeczytać sami. Przeczytać, przetrawić i przekonać się, że
zwykły korek, który przytrafił się Johnowi, będzie miał
niebagatelny wpływ również na Wasze życie. Po odwiedzinach w
kawiarni na końcu świata zupełnie inaczej spojrzycie na swoje
życie, gwarantuję Wam to.
Przyznam Wam się, że
bardzo rzadko zdarza mi się czytać takie poradniki psychologiczne
czy coachingowe. Wolę powieści i fikcyjnych bohaterów niż
czytanie zwierzeń obcych ludzi, jak to pod wpływem jakiegoś
niezwykłego zdarzenia ich życie zmieniło się w cudowny sposób.
Wychodzę po prostu z założenia, że każdy z nas przeżywa swoje
życie na swój sposób i doświadczenia innych w tej materii jakoś
bardzo mnie nie interesują.
Książkę, o której
mowa wybrałam sobie do recenzji z czystej ciekawości. Dawno nie
czytałam nic w tym stylu ( ostatnio było to chyba z sześć lat
temu, a moim przewodnikiem po życiu była wtedy popularna do dziś
pani Regina Brett) i miałam ochotę sprawdzić, czy coś się w tej
kwestii zmieniło.
Podróży do tego
niezwykłego miejsca na pewno nie żałuję. Moje życie
najprawdopodobniej nie odmieni się za chwilę jak za dotknięciem
czarodziejskiej różdżki, ale nie da się ukryć, że na pewne
rzeczy spojrzałam trochę inaczej.
Sama książka Ameryki
nie odkrywa. Autor zachęca nas po prostu do zatrzymania się na
chwilę i zmusza do głębszego zastanowienia się, czy szaleńczy
pęd za lepszym jutrem ( które może przecież wcale nie nadejść)
ma sens. Czy nie lepiej zacząć cieszyć się życiem tu i teraz i
już dziś czerpać satysfakcję z tego, co robimy?
Trudno nie przyznać mu
racji. Tak jak napisałam wyżej, tezy zawarte w tej książce
odkrywcze nie są, ale faktem jest, że zajęci codziennym życiem i
układaniem sobie pięknego życia, które kiedyś tam nadejdzie, w
ogóle o tym nie myślimy. Potrzeba nam dopiero wizyty w tak
niezwykłej kawiarni, żeby przypomnieć sobie, że nasze życie
toczy się tu i teraz i kiedy tylko mu na to pozwolimy, dostarczy nam
wiele szczęścia i radości właśnie w tej chwili, a nie kiedyś
tam, kiedy już wystarczająco dużo się napracujemy.
Wielkim plusem tej
powiastki jest to, że jest to książka dla każdego. Nie musisz być
w ciężkiej depresji, nie musisz stracić sensu życia, żeby po nią
sięgnąć. To książka dla nas wszystkich. Dla tych, którzy mają
dobrą pracę, wspaniałych przyjaciół i w gruncie rzeczy nic
więcej do szczęścia nie potrzebują, a jednak od czasu do czasu,
gdzieś z tyłu głowy uwiera ich pytanie czy ten szaleńczy bieg ma
jakiś sens. Pewnie ma, ale znaleźć go musimy już sami.
Ja już wiem co mam
zrobić, żeby to pytanie za bardzo mnie nie uwierało i nie, nie
moje życie już zaraz nie zmieni się diametralnie. Jednak wiem już
co zrobić, żeby wycisnąć z niego jeszcze więcej szczęścia i
radości.
Ja już odpowiedziałam
sobie na pytanie „Dlaczego tu jestem?” i Was również serdecznie
do tego zachęcam. John, Casey, Mike i Anne już szykują dla Was
pyszne śniadanie. Nie zwlekajcie ani chwili z tą podróżą,
przekonacie się, że powrócicie z niej odmienieni. Miłej lektury!
Dorota Skrzypczak
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!