Nieodgadniona – Remigiusz Mróz
Mam to do siebie, że książki, które zachwycają innych, mnie zupełnie nie przepadają mi do gustu. I odwrotnie, te powszechnie krytykowane mi sprawiają ogromną frajdę. Jednak od każdej zasady są wyjątki. I tym razem przyjdzie mi chyba zgodzić się z opinią większości...
Tytuł: Nieodgadniona
Autor: Remigiusz Mróz
Wydawnictwo: Filia
Nowość
Nowość
Kasandra wykonała swój plan, po
trupach, po złamanych sercach i zawiedzionych zaufaniach, doszła do
celu. Jest bezpieczna, czy jednak na pewno? Nagle ginie jej syn, a
ona jest pewna, że zna sprawcę. Zjawia się u Wernera i żąda
pomocy. Tymczasem Damian właśnie otrzymał nagarnia VHS ze swoją
zmarłą narzeczoną. Czy ona żyje? Kto stoi za tym wszystkim?
„Nieodgadniona” to kontynuacja
„Nieodnalezionej”. Książki, która gdyby nie jej ostatnie
zdanie, nigdy nie wymagałaby ciągu dalszego. I w pewnym sensie
wyszłoby to jej na dobre. Remigiusz Mróz po raz kolejny funduje nam
galimatias wydarzeń, emocji i zbiegów okoliczności, gdzieś po
drodze gubiąc zdrowy rozsądek i zaufanie czytelnika.
O ile pierwszy tom bardzo mi się
podobał, o tyle drugi wydał mi się już pisany bardzo na siłę.
Pierwotna intryga, chociaż grubymi nićmi szyta, miała sens. Ale
obudowana kolejnymi zwrotami akcji, odwracaniem wszystkiego kilka
razy na różne strony, stała się przesadzona i momentami
groteskowa.
Po pierwsze, główny bohater pomimo
rzekomej nienawiści, od razu wierzy, ufa i pomaga Kasandrze. Chociaż
powinien raczej trzymać się od niej z daleka. Ale mniejsza z tym.
Drugie to wątek syna, który spełniał swoją funkcję tam samo
wiarygodnie, jak w każdym serialowym tasiemcu. Pojawiał się na
chwilę, spełniał swoje zadanie, ale ostatecznie był dodatkiem i
ozdobnikiem. Nie poczułam w nim głębi, czy autentycznej więzi.
Problemem stała się też sama
intryga. Wcześniej śledziłam ją z zaangażowaniem. Tym razem
wiedziałam, że autor na początku będzie mi podtykał mylne tropy,
zwodził i prowadził na manowce. Potem kilka razy wszystko rysował
od nowa i na końcu czymś zaszokował. Spodziewałam się tego, sama
konstrukcja dość szybko wyszła na jaw, a ja przestałam się
przejmować rozwojem wydarzeń. Wiedziałam, że wszystko, co wiem
teraz, później zostanie przedstawione w zupełnie innym świetnie.
Jaki sens miało więc angażowanie się?
Mimo wszystko nie powiem, żeby powieść
czytało mi się źle. Tak, kilka razu wzdychałam zaskoczona jakimś
absurdalnym zwrotem akcji, innym razem zniesmaczyłam się przesadną
dosadnością, jednak cały czas chciałam się dowiedzieć, jak to
się wszystko zakończy. Bo powieść została napisana lekkim,
przystępny, czasem zbyt bezpośrednim językiem. Akcja rozwija się
dynamicznie, miała liczne zwroty akcji i ciekawe rozwiązania
fabularne. Jednak więź, która budowała się między bohaterami
wcześniej, tym razem nie była już tak autentyczna. Zwykła, lekka
powieść akcji, wypełniona przygodą, ale pozbawiona refleksji.
O ile u początkujących autorów byłby
to niezły tytuł, o tyle Mróz, odmieniany przez media przez tysiące
przypadków, zupełnie się nie popisał. Sztampowe rozwiązania i
udziwnienia na siłę. Wcześniej było nieszablonowo, a teraz jest
tylko dynamicznie i typowo. Był potencjał, był pomysł, a nawet
tysiące, ale zaserwowanie ich wszystkich naraz, byle tylko zaskoczyć
czytelnika, zepsuło cały pomysł. Tym razem muszę się zgodzić z
większością. Niewypał.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!