P.S. Wciąż cię kocham – Jenny Han
Jak to było w starej piosence „kocha się raz, potem drugi i trzeci i znów”. Miłość jest wyjątkowa, nie tylko ta pierwsze, każda. Uczucia, namiętności, romantyczne westchnienia... Ach te motyle w brzuchu! Wiosna przyszła i natchnęła nas swoim czarem. Dlatego dziś zapraszamy na recenzję książki o miłości.
Tytuł: P.S. Wciąż cię kocham
Cykl: O Chłopcach (tom 2)
Autor: Jenny Han
Wydawnictwo: Young
Bestseller
Bestseller
Życie miłosne Lary Jean zawsze
biegnie dziwnymi ścieżkami. W pierwszym tomie „Do wszystkichchłopców, których kochałam” musiała skonfrontować się z nie
lada wyzwaniem. Pewnego dnia wszystkie jej sympatie dowiedziały się
o uczuciu, którym ich darzyła. I to nie byle jak, bo za sprawą
listów sprzed lat. I tak się jakoś złożyło, że jeden z
adresatów zgodził się być na pokaz jej chłopakiem. Peter,
kolega, który niczego nie traktował poważnie. Znajomość
rozwinęła się w nieoczekiwanym kierunku, a chłopak stał się dla
niej kimś więcej, niż przyjacielem. Lara Jean zadurzyła się po
uszy. Ale Peter jest zakręcony, częściej żartuje, niż mówi
poważnie i... wciąż utrzymuje bliskie kontakty z byłą. Za to w
życiu Lara Jean pojawia się drugi adresat listów. Po latach jest
jeszcze bardziej czarujący... Co wyjdzie z tej afery
korespondencyjnej?
Muszę przyznać, że długo czekałam
na kontynuację tej historii. Pierwszy tom bardzo mi się podobał i
trochę obawiałam się, czy drugi sprosta moim oczekiwaniom. Jak
było tym razem? Przede wszystkim klimat, to się nie zmieniło.
Nadal jest uroczo, słodko, codziennie, ale też młodzieńczo i
świeżo. Przepadam za kreacją głównej bohaterki i jej sióstr.
Przy tworzeniu tych postaci autorce udało się uniknąć typowych,
młodzieżowych schematów. Bo Lara Jean jest po prostu zwykłą
dziewczyną, z krwi i kości. Nie jest ani szarą myszką, ani
królową imprez. Ma znajomych, piecze ciasteczka, chodzi do kina i
czyta książki. Dla mnie magia tkwi właśnie w tym zbiorze
zwyczajnych cech, które ostatecznie tworzą unikatową postać,
taką, z którą można się utożsamiać. Postać dziewczyny
świetnie uzupełnia jej rodzina, ich wzajemne relacje, a zwłaszcza
nieposkromiony charakter najmłodszej siostry dodają całości uroku
i realizmu. Nic nie jest tu przesłodzone, ale ma w sobie mnóstwo
czaru.
"Mówi się, że odległość dobrze wpływa na uczucia, ale myślę, że to nieprawda. Bliskość dobrze na nie wpływa".
To wszystko tworzy podatny grunt pod
miłość, bo to właśnie ona stanowi wątek główny. Relacja z
Peterem do łatwych nie należy, ale bohaterka w pierwszej kolejności
sama musi ocenić swoje uczucia. W jej wieku wcale nie jest to łatwe
zadanie i chociaż nie jest z nim pozostawiona sama, nikt nie
podejmie za nią najważniejszych decyzji. W tym motywie chyba
najlepiej uzewnętrznia się cały młodzieżowy charakter powieści.
Perspektywa bohaterki jest bowiem na wskroś nastoletnia, ale w
dobrym tego słowa znaczeniu. Wszystko jest świeże, lekkie,
intensywne i niepewne. Z zainteresowaniem śledziłam rozwój jej
znajomości, ale też dorastanie Lary Jean.
Jeśli zaś chodzi o sam bieg wydarzeń,
to trzeba podkreślić, że autorka stawia na klimat, na uczucia i
relacje. Poza tym pojawia się kilka mało wymyślnych intryg, czy
dynamicznych scen, ale nagłych i zaskakujących zwrotach akcji jest
niewiele. Może poza ostatnią decyzją Lary Jean, wtedy spodziewałam
się innego rozwiązania i muszę przyznać, że nie do końca
rozumiem, co kierowało dziewczyną. Ale... serce nie sługa!
"Aż czuję wyrzuty sumienia, że nie zrobiłam tego wcześniej, bo tak niewiele było trzeba, żeby go uszczęśliwić. Teraz rozumiem, że to te małe rzeczy, drobne starania, utrzymują związek w dobrym stanie".
Na uwagę zasługują też wątki
poboczne. Bo obok relacji z Peterem, w drugim planie, można doczytać
wiele ciekawych rzeczy. Do łez śmiechu doprowadzała mnie pewna
staruszka, ale nie tylko ona. Coraz częściej w historii pojawiał
się ojciec Lary Jean i ten motyw był naprawdę fajny, chociaż nie
w pełni niewykorzystany. Liczę, że pojawi się go więcej w
trzecim tomie.
Jeśli lubicie lekkie, młodzieżowe
książki o miłości, ale nie przekłamane, nie sztuczne, słodkie
lub bulwersujące na siłę, tylko prawdziwe, jak samo życie –
koniecznie sięgnijcie po serię „O chłopcach”.
Zarówno pierwszy, jak i drugi tom wart jest przeczytania.
Na pewno po nią sięgnę. Świetny wpis :)
OdpowiedzUsuń