Zawsze przy tobie – K.A. Linde
Kiedy słyszmy słowa „dopóki śmierć was nie rozłączy” bynajmniej nie myślimy o śmierci. Raczej o miłości, wielkiej, nieskończonej, która nigdy się nie wypali. Ale wszystko ma swój koniec. Czasem zbyt gwałtowny, zbyt szybki. Jak żyć z myślą, że drugiej osoby już nie ma?
Tytuł: Zawsze przy tobie
Cykl: Mrs. Wright
(tom 5)
Autor: K.A. Linde
Wydawnictwo: Burda Książki
Mąż Sutton nagle umiera. Kobieta z
dnia na dzieje staje się wdową i samotną matką. Ma wrażenie, że
jej świat się skończył. Aż któregoś dnia poznaje Davida. I
kiedy dochodzi do wniosku, że mogłaby otworzyć przed nim serce, na
jaw wychodzą sekrety i tajemnice. Czy Sutton może mu wierzyć? Czy
los ponownie z niej zakpił?
Gdy sięgałam po tę książkę nie
miałam pojęcia, że jest to piąty i ostatni tom serii. Chyba na
samym początku, gdy powieść wchodziła na rynek, nie była
oznaczana jako kontynuacja. I w taki oto sposób przeczytałam
zakończenie cyklu nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Czy był to
wielki problem? Niekoniecznie. Dowiedziałam się, że wcześniejsze
książki po prostu opisują losy każdej z pięciu sióstr rodziny
Wright. Jednak historie te są w pełni niezależne i można je
czytać oddzielnie.
"Bycie szczęśliwą wydaje się wielkim wyzwaniem. (...) Chcę być w stanie dojść do siebie, Mav, ale to takie bolesne".
„Zawsze przy tobie”
to powieść dedykowana przede wszystkim miłośniczkom romansów.
Dlaczego? Bo świetnie wpisuje się w ramy tego gatunku. „All You
need is love” – mniej więcej taki jest przekaz historii. To
właśnie miłość odgrywa kluczową rolę w tej opowieści, jej
poszukiwanie, smakowanie, próbowania.
Niestety sama historia nie należy do
najbardziej oryginalnych. Wątek główny jest bardzo przewidywalny i
typowe. Nie sposób znaleźć tu pomysłowych wątków, czy
zaskakujących zwrotów akcji. Opowieść jakich wiele. Łatwa, miła,
przyjemna, ale mało nowatorska.
"Czasami żałowałam, że nie ma więcej takich ludzi jak David. Był taki spokojny i wyrozumiały. Nigdy nie mówił tego co inni. Po prostu pozwalał mi czuć się tak, jak się czułam. Bez wciskania kitu. Bez oczekiwań. To była ulga".
Na plus należy za to oddać lekką
narrację, która w bardzo płynny sposób łączy zupełnie sprzeczne
emocje. Jest jak w życiu, raz słońce, raz deszcz. Szczęście
przeplata się z cierpieniem, a nic nie jest dane raz na zawsze.
Każdy swoje musi przeżyć, doświadczyć trudów, trosk, ale też
radości i nadziei.
Jeśli zaś chodzi o kreację bohaterów, to jest ona przyzwoita. Nic zwalającego z nóg, czy zachwycającego,
ale jednak stworzone postacie ciekawie ubarwiają historię. Z jeden
strony Sutton, która wciąż nosi w sercu żałobę po mężu, z
drugiej David, idealny, ale bardzo tajemniczy. W ich kreacji już da się wyczuć... iskrzenie.
Z „Zawsze przy tobie”
można naprawdę przyjemnie spędzić czas, odpocząć, powzruszać
się, pomyśleć. Ciepła, lekka opowieść o miłości. Idealna na
rozgrzanie serca.
Wiele o tej książce już słyszałam i muszę koniecznie ja przeczytać. Pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam na Twoją opinię 😉
Usuń