Złota klatka – Camilla Läckberg
Camilli Läckberg chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Przez jakiś czas jej nazwisko nie schodziło z nagłówków portali książkowych. Była kluczową autorką promującą skandynawskie kryminały i thrillery. Niedawno wróciła z nową serią, czy znowu podbije literacki rynek?
Autor: Camilla Läckberg
Wydawnictwo: Czarna owca
Faye ma wszystko, pieniądze, piękny dom, idealnego męża, ale to wszystko pozory. Tak naprawdę jej codzienność to próby zadowolenia wymagające Jacka. Cały czas zadaje sobie pytanie, czy nie poświęca dla niego za dużo? Któregoś dnia Jack i ich córka nie wracają z rejsu łódką. Policja odnajduje w mieszkaniu ślady krwi... Czy doszło do zbrodni? Czy Jack byłby w stanie zabić własną córkę? W życiu Faye nic nie będzie już takie jak kiedyś...
Jak wypadł powrót Camilii Läckberg, wcześniej okrzykniętej królową thrillerów? Cóż... mam mieszane uczucia. Przede wszystkim ciężko powiedzieć, by „Złota klatka” mieściła się w ramach gatunku. Niestety powieść nie buduje napięcia i ze świecą w ręku szukać atmosfery grozy. Tym razem większy nacisk położono na aspekty obyczajowe i... wątki erotyczne. Jeśli miałabym utrzymywać, że jest to thriller, to głównie psychologiczny.
Trochę zawieść się można również na kreacji bohaterów. Postaci zostały dosłownie zbudowane ze stereotypów. Praktycznie powtarza się wszystko, czego można się spodziewać po bogatym, znudzonym małżeństwie. Od psychologicznej strony zostali dopracowani w najdrobniejszych szczegółach. Każda decyzja czy zachowanie są spójne, jednak nie ma w nich nic zaskakującego. Zabrakło mi pewnej niejednoznaczności.
Interesujący jest za to pomysł na narracje, czyli przeplatanie się dwóch okresów czasowych. Na zmianę poznajemy przeszłość i bieg wydarzeń w teraźniejszości. Ten zabieg skutecznie utrzymywał moją uwagę, ponieważ uwielbiam poznawać prawdę stopniowo i niechronologicznie.
W książce pojawia się też motyw przemocy domowej, zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Uważam, że poruszanie w książkach problemów społecznych zawsze jest plusem, nie tylko nadaje całości dodatkowej dynamiki, ale też zwraca uwagę na istotne kwestie. Jest to może dość popularny temat, ale kolejna powieść zawsze stanowi nowy głos w dyskusji.
Podobało mi się również to, że powieść nie pozwala nam do końca wierzyć w przedstawiany bieg wydarzeń. Książka podzielona została na poszczególne etapy, stanowiące realizację planów głównej bohaterki i do końca nie wiadomo, co jest rzeczywiste, a co zdeterminowane przez jej punkt widzenia.
„Złotą klatkę” czytało mi się przyjemnie i szybko. Być może spodziewałam się czegoś więcej, jednak z zainteresowaniem śledziłam rozwój wydarzeń i chętnie dowiem się... co będzie dalej.
Dawno nie czytałam thrillerów psychologicznych. Ostatnio skupiłam się na romansach i erotykach, ale nie wykluczam też czegoś innego. Myślę, że to była by fajna odmiana.
OdpowiedzUsuńNie podobała mi się w ogóle. Było to moje pierwsze spotkanie z autorką i mając w pamięci to miano 'królowej' bardzo się rozczarowałam.
OdpowiedzUsuń