Blues o krwi i trawie – Paweł Ciećwierz
Czasami, gdy widzę książkę, czuję „to coś”. Tym razem było podobnie. Gdy spojrzałam na „Blues o krwi i kawie”, od razu poczułam chęć przeczytania powieści. Co mnie tak zaintrygowało? Czy książka spełniła moje oczekiwania?
Tytuł: Blues o krwi i trawie
Autor: Paweł Ciećwierz
Wydawnictwo: Literate
Sprawa zaginionej dziewczyny okazuje
się nie lada wyzwaniem. On i ona mają swoją przeszłość. Były
bokser oraz celebrytka, niecodzienny duet, ale to właśnie od nich
zależy rozwiązanie zagadki. Czy poradzą sobie z tym wyzwaniem? Czy
komukolwiek mogą ufać?
Książka intryguje już od pierwszego
wejrzenia, najpierw ciekawą okładką, potem enigmatycznym tytułem.
Wszystko to zapowiadało mi przygodę w brutalnym świecie, w oparach
dymu i brudu. Trzeba przyznać, nie są to obietnice bez pokrycia.
Klimat powieści jest ciężki, czytelnikowi przyjdzie zagłębić
się w półświatku przestępczym, uczestniczyć w brudnych
interesach i być świadkiem nieciekawych sytuacji. Śląsk w tej
książki zdaje się pokazywać swoje najmroczniejsze oblicze, co
jednocześnie przeraża i fascynuje.
Równie zagadkowi i niejednoznaczni są
bohaterowie tej opowieści. Trzeba przyznać, że są z nich niezłe
gagatki, które co nieco mają na sumieniu. Zostali „narysowani”
wyraziście i nawet jeśli się jakiejś postaci nie lubi, to z
pewnością zapadają w pamięć. Zwłaszcza Nadia, która szybko
zjednuje sobie sympatie czytelnika, mimo że wcale nie jest święta.
Ciekawa jest również sama narracja,
utrzymująca powieść w lekko melancholijnym nastroju (niczym
tytułowy blues). Nie dajcie się zwieść, nie jest to kryminał
jakich wiele, w których akcja goni akcję, ale narracja stanowi
jedynie sposób opisywania wydarzeń. Tutaj jest inaczej, obok
poznawania fabuły służy też do przekazywania spostrzeżeń
bohaterów, ich refleksji, nastrojów. Dzięki temu czytelnik zaczyna
czuć to, co oni, mimowolnie oddaje się wspominaniu innych czasów i
krytycznie patrzy na otaczającą rzeczywistość.
Sama historia jest naprawdę ciekawa, z
zainteresowaniem śledziłam rozwój wydarzeń i kolejne zwroty
akcji. Nie jest to typowa zagadka kryminalna, ale sprawa zbudowana
wokół wielu wątków obyczajowych. Z drugiej jednak strony, w
książce jest też pełno brutalności, przemocy i walki o
dominacje. Nie jest to Śląsk, który pokazuje się w broszurach
turystyczny, ale ciemny, mroczny, bez żadnych skrupułów. Dlatego
jest to propozycja do czytelników, którym nie przeszkadzają
drastyczne sceny.
„Blues o krwi i kawie” bardzo
pozytywnie mnie zaskoczył. Lubię co jakiś czas zupełnie zmienić
gatunek i to była świetna odskocznia od powieści obyczajowych, po
które zazwyczaj sięgam. To nie jest powieść ani lekka, ani
przyjemna, będzie szokować i gorszyć, ale czasem... właśnie to
jest fajne.
Opis ciekawy, ale to chyba nie do końća moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Eli
https://czytamytu.blogspot.com
Ja nie czuję chemii do tej książki. 😊
OdpowiedzUsuń