Pozwól mi kochać – Ilona Gołębiewska
Obiecywałam Wam niedawno podróż do Carcasonne, ale ponieważ terminy mnie niestety trochę gonią, a lista literackich podróży wciąż rośnie, dziś zabiorę Was w miejsce, które całkiem niedawno mieliśmy już wielką przyjemność odwiedzić. Pamiętacie Anielę Horczyńską i jej niezwykle urokliwy Dwór na Lipowym Wzgórzu? Tak, tak dzisiaj wybierzemy się właśnie tam.
Tytuł: Pozwól mi kochać
Cykl: Dwór na Lipowym Wzgórzu (tom 2)
Autor: Ilona Gołębiewska
Wydawnictwo: Muza
Ściślej rzecz ujmując, zabierze nas
tam Sabina, córka Anieli. Znajduje się ona w dość ciężkim
momencie swojego życia. Jej naukowa kariera nagle legła w gruzach i
nasza bohaterka za bardzo nie wie co ze sobą począć. Decyduje się
na wyjazd do Lipowczan, nie jest to jednak łatwa decyzja, bo
stosunki między Sabiną a Anielą poprawne niestety nie są. Na
Lipowym Wzgórzu jednak wszystko zdarzyć się może. I tym razem też
tak będzie. Czy Sabina odnajdzie swoje miejsce w życiu i znajdzie
odpowiedź na pytanie, które gnębi ją od dzieciństwa? I
najważniejsze: czy Aniela i Sabina odkryją w końcu jak nierozerwalna, jest więź między matką i córką i wyjaśnią sobie wszystkie nieporozumienia? Oczywiście nic Wam nie zdradzę, będziecie musieli
przekonać się sami, ja tylko zagwarantuję Wam wspaniałą i
wzruszającą podróż na Podlasie. Pewna jestem, że nie będziecie
mieli ochoty wracać do rzeczywistości i bawić będziecie się
równie dobrze.
Ilona Gołębiewska po raz kolejny
zabrała mnie na niesamowitą, pełną wzruszeń wyprawę. Przyznam
się Wam, że przy pierwszej części łza kapała mi częściej, ale
historia Sabiny również uwiodła mnie i poruszyła jakieś nutki w
moim sercu. I już zawsze będę starała się pamiętać, prawdę
niby tak oczywistą, a tak często przez nas zapominaną: że
martwienie się nie załatwi jutrzejszych problemów, ale ukradnie
radość z obecnych pogodnych chwil.
Autorka
ma niebywały talent do kreowania oryginalnych i nietuzinkowych
postaci. Na pewno jeszcze pamiętacie (bo trudno go
zapomnieć:) dziennikarza Piotra Rakoczego, który odwiedził dwór w
pierwszej części cyklu. Tym razem również pracownicy pensjonatu
powitają w swoich progach niesamowitą i zapadającą w pamięć
postać, która niewątpliwie ubarwi im i tak już ciekawą
egzystencję. Będzie nim niejaki profesor Roman Gurgała, miłośnik
historii. Co takiego on tam nawyczynia, przeczytacie sami, ale
gwarantuję Wam, że o nim również długo nie zapomnicie.
Nie
byłabym sobą ,gdybym nie pochwaliła pani Ilony za moje ulubione
„tło okołofabularne”. Sabina zaraża się zielarską pasją od
pewnego Znachora, a my dostajemy garść fantastycznej wiedzy na
temat wykorzystania ziół rosnących wokół nas. Chociaż nigdy się
tym za bardzo nie interesowałam, to i tak wiadomości na ten temat
czytałam z olbrzymią ciekawością. Na końcu książki Sabina
sprawia nam wielką frajdę i pozwala zajrzeć do swojego zielnika.
Teraz i my możemy przygotować kilka mikstur, które sprawią, że
poczujemy się zdrowsze i piękniejsze. Przy okazji serdecznie
dziękuję wydawnictwu za dołączoną do książki herbatkę lipową.
Jest pyszna i ja również jestem już zdrowsza, młodsza i
piękniejsza:)
Podejrzewam,
że tych z Was, którzy czytali już część pierwszą tego uroczego
cyklu, nie muszę w ogóle zachęcać do przeczytania tej książki,
zapewne czekaliście na nią z taką samą niecierpliwością jak ja.
Resztę z Was gorąco namawiam do zapoznania się z tą serią.
Przeżyjecie na Lipowym Wzgórzu niesamowity czas, odpoczniecie,
wzruszycie się, profesor Gurgała nie raz rozbawi Was do łez swoimi
poczynaniami i poczujecie się po prostu lepiej i radośniej.
Ja już
z niecierpliwością czekam na część kolejną, w której bliżej
poznamy którąś z córek Sabiny. Jestem bardzo ciekawa, jaki tym
razem los swojej bohaterce zgotowała Ilona Gołębiewska.
Miłej
lektury, Kochani!
Obiecuję,
że w przyszłym tygodniu już na pewno wybierzemy się do Warszawy
lat 20 i 40 dwudziestego wieku i Carcasonne z pewną początkującą
aktorką Natalią. Do następnego!
Dorota Skrzypczak.
Nie czytałam poprzedniego tomu i póki co nie planuję nadrabiać :)
OdpowiedzUsuńwww.whothatgirl.pl