Szamanka od umarlaków – Martyna Raduchowska
Gdyby ktoś powiedział mi, że od tej pory będę czarować... cóż, wybaczcie mi, ale rzuciłabym wszystko na rzecz magii. Tymczasem nasza bohaterka robi wszystko, aby tego uniknąć. Czeka ją nierówna (ale wciągająca) walka z własnym przeznaczeniem. Zapraszam na recenzję książki, w której duchy to codzienność :)
Tytuł: Szamanka od umarlaków
Cykl: Szamanka od umarlaków (tom 1)
Autor: Martyna Raduchowska
Wydawnictwo: Uroboros
Ida, dziedziczka wielkiego rodu
magików, ma po dziurki w nosie czarowania. Ona tego nie potrafi!
Koniec kropka! Żadne czary i sztuczki tego nie zmienią. Pakuje
manatki i ucieka. Wszystko ma być pięknie, normalnie i nudne... jak
flaki z olejem. Wtedy jednak pojawiają się duchy, przepowiednie i
ogólny galimatias, który sprawia, że dziewczyna nie ma wyboru,
musi zostać szamanką od umarlaków. Wbrew pozorom, zapowiada się
dużo dobrej zabawy!
Już od samego początku spodobał mi
się pomysł na wątek główny. Magiczne szkolenie, nieważne, jakie
by nie było, to zawsze świetna sprawa! A już zwłaszcza wtedy, gdy
bohaterka broni się rękami i nogami przed uczestnictwem w całej
„imprezie”. Ten temat jest też niezwykle fajnie, a przede
wszystkim, dynamicznie rozwijany.
Akcja dosłownie pędzi! Nie ma ani
chwili na oddech, mnóstwo rzeczy dzieje się w jednej chwili, a
liczne zwroty akcji sprawiają, że tak naprawdę nic nie jest do
końca pewne. Muszę się przyznać, momentami było aż za szybko.
Sceny walk i potyczek, przenoszenie się między ciałami, czy nagłe
interwencje momentami wprowadzały taki chaos, że potrzebowałam
chwili, żeby ponownie odnaleźć się w historii. Za to bez
wątpienia nie wieje nudą. To prawdziwa jazda bez trzymanki!
Pomysłowa jest również kreacja
samych bohaterów. Autorka nie patyczkuje się przesadnie z
postaciami i nie tworzy ich „pod lubienie”. Chociaż główna
bohaterka praktycznie od razu zyskuje naszą sympatię, to pozostałe
aż tak urocze nie są. Ich kreacja jest mocno przerysowana, czasami
wręcz groteskowa, a przez to... komiczna.
Kolejnym mocnym punktem tej pozycji
jest humor. Książka świetnie wpasowuje się w nurt fantastyki
napisanej z przymrużeniem oka. Komiczna jest już sama narracja, ale
również bohaterowie, ich dialogi, czy zwroty akcji. W książce nie
brakuje czasu i na śmiech, i na grozę. Gdy przychodzi do kulminacji
starć, faktycznie można poczuć niepokój, ale przy bardziej
spokojnych scenach nie raz miałam niezły ubaw.
„Szamanka od umarlaków” to powieść
napisana z pomysłem i „jajem”. Naprawdę dobrze się ją czyta,
a przygody bohaterki raz bawią, raz podnoszą ciśnienie, jednak
cały czas niezwykle wciągają. Świetna propozycja dla miłośników
fantastyki.
Tak, to taka lekka fantastyka z jajem, dobry klimat, przyjemna :D
OdpowiedzUsuńteż lubię ten gatunek :)
UsuńTa okładka już mi się podoba
OdpowiedzUsuńJest świetna, a każdy kolejny tom bardziej przerażająca :-)
Usuń