niedziela, 3 listopada 2019

Recenzja fabularyzowana – Tamte dni, tamte noce



Wakacyjny romans, gorące włoskie wieczory, nastolatek, który wciąż ustala granice swojej tożsamości. Brzmi jak naprawdę niezły początek. Coś, co być może już było, ale wciąż jest dość świeże, by zainteresować czytelnika. Być może byłabym w stanie to tak ocenić, gdybyś to nie był Ty i gdybym to nie była ja.


Tytuł: Tamte dni, tamte noce
Autor: André Aciman
Wydawnictwo: Poradnia K.

Jakiś tydzień temu na moje biurko trafiła książka „Tamte dni, tamte noce”. Szefowa rzuciła krótko „To może być coś fajnego, na recenzję masz tydzień”. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że Ty to Ty, zabrałam się za czytanie i... to była historia, którą trochę znałam. Drogi Elio, w końcu tak się właśnie nazwałeś, tego się nie robi! Starej znajomej wypada wysłać egzemplarz z autografem, nawet jeśli nie wszystko jest tak, jak było, to ja... mnie przecież tam nie zabrało.

Piszę chaotycznie, wiem, skoro więc poruszyłam temat siebie samej, chyba warto, żebym się ujawniła. Nazwałeś mnie Marzą i niech już tak zostanie. Nie omieszkałeś wspomnieć kilka naszych.... wspólnych chwil. Nawet pamiętałeś, jak powiedziałam:


Teraz już wiem, że ty czytałeś dużo i, że byłeś bardzo skryty. Trochę mi żal, że byłam w tej opowieści tylko wątkiem pobocznym, jeszcze bardziej, że to samo miejsce zajmowałam w twoim życiu. Nie tak pisze się recenzję? Masz rację, przejdźmy więc do schematu.


Fabuła


Na początku byłeś Ty, Elio, i twoja szalona włoska rodzina. Twój ojciec często zapraszał do waszego domu pracowników naukowych, dlatego, gdy przyjechał kolejny, nie zwracałeś na niego większej uwagi. Myślałeś nawet „kolejny nudziarz”. Cóż, szybko zmieniłeś zdanie. Olivier fascynował cię od samego początku, lgnąłeś do niego jak ćma, nie do końca wiedząc, czym skończy się tak konfrontacja.

Miłość niejedno ma imię


Przyznam się szczerze, na początku myślałam, że powieść to kolejny romans. Trochę pikanterii temu wszystkiemu nadajesz Ty i twoja... otwartość. W życiu bym nie powiedziała, że pociągają cię też mężczyźni, ale teraz widzę, jak wiele sygnałów przegapiłam. Twoja relacja z Olivierem jest dziwna, nietypowa, bardzo dynamiczna. Na początku niewinne zauroczenie, zaraz potem pasja i tęsknota. W tej historii miłosnej to właśnie temperatura uczuć nadaje całości pikanterii, chociaż wątek biseksualiści nie jest tu też obojętny. To nie jest propozycja dla każdego! Starasz się być delikatny, ale część twoich opisów może bulwersować. Nie ukrywajmy, bywasz dosadny w doborze słów, a seksualności nie ograniczają żadne sztywne normy społeczne. Czytelnicy ceniący wątki LGBT docenią te motywy, wszyscy inni je przekreślą. Nawet dla mnie, zwłaszcza dla mnie, twoje zachowanie nie jest jednoznaczne moralnie, chociaż Ty zdajesz się w ogóle nie zauważać tego problemu. Ale ja tam byłam, zachwycałam cię zapachem morza i tęskniłam!

Chociaż przez kilka chwil byliśmy blisko, nie dałeś mi nigdy dotrzeć do twoich myśli. Mało rozwialiśmy, a Ty naprawdę sporo rozkładałeś na czytniki pierwsze. Wszystko związane Olivierem było bardzo skomplikowane, co świetnie oddajesz w akapitach pełnych refleksji. Co więcej, ciekawie wzbogacasz je o perspektywę czasu, który zmienia wydźwięk niektórych spraw.

Włoskie lato


Włoskie lato jest specyficzne, parne, duszne, mokre. Kocham je tak jak Ty. Gdy czytałam Twoją powieść, czułam się, jakbym tam była jeszcze raz. Świetnie oddajesz klimat, atmosferę, zapachy i emocje. Twój wyjazd do Rzymu był przedziwny, sama nie wiem, czy bardziej mnie przerażał, czy fascynował. Wiem jedno, czytając plastyczne opisy czułam się, jakbym razem z Tobą chodziła wąskimi i zatłoczonymi uliczkami (chociaż niekoniecznie w tej scenie ze śmietnikiem:).

Happy end?


Całość świetnie dopełnia spotkanie po 15 latach. Coś, czego nie miałam prawa wiedzieć i co mam nadzieję, nie jest już fikcją. Zupełnie obiektywnie mogę powiedzieć, że chwyta za serce i na niejednym czytelniku zrobi wrażenie. Ale wiele razy zrobisz wrażenie silnymi emocjami, jak chociażby tymi słowami:


Mimo upływu lat wciąż jestem na ciebie wściekła, ale teraz widzę, że Twoja historia po prostu musiała być opisana. Nie każdemu przypadnie do gustu. Porusza trudne i kontrowersyjne tematy, czasem mało delikatnie. Sama zarekomendowałabym ją dorosłym czytelnikom, głównie przez opisy scen łóżkowych. Swoją narracją błąkasz się między emocjami a przemyśleniami, spychając akcje na drugi plan. Tyle emocji, sporo erotyzmu, historia, która nie ma prostych zwrotów akcji. Wciąż nie wiem, co o niej myśleć. Z jednej strony mnie wciągnęła, z drugiej gubiłam się w chronologii, czasem nie wiedziałam co myśleć o twoich decyzjach, innym razem nie do końca przemawiały do mnie twoje przemyślenia. Zawsze byłeś skomplikowany, wiesz? Dlatego pisząc tę recenzję, powiem jedno, chociaż książkę czyta się łatwo, nie jest prosta w odbiorze. Chociaż bieg akcji jest klarowny, wszystko dookoła budzi kontrowersje. „Tamte noce, tamte dni” łamie wiele schematów, lecz dla czytelnika, który nie boi się takich wątków, będzie to ciekawe doświadczenie.


2 komentarze:

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates