poniedziałek, 9 grudnia 2019

Sekret guwernantki – Marta Grzebuła





Wstąpimy dzisiaj na chwilę do Wrocławia, by razem z Natalią Valiant, lokalną bibliotekarką udać się do Anglii, do pałacu lordów Swindler. Wybierzemy się tam, aby razem z naszą bohaterką zgłębić sekret guwernantki Marty Demurely, której intrygujące listy Natalia odnalazła w starym egzemplarzu Wichrowych wzgórz.


Tytuł: Sekret guwernantki
Autor: Marta Grzebuła
Wydawnictwo: Lucky


Pobyt w Anglii zmieni życie Natalii na zawsze. Na jej drodze stanie przystojny i utytułowany mężczyzna, tajemnica Marty okaże się bardzo trudna do rozwikłania, a  życiu bibliotekarki zagrażać  będą niegodziwi przestępcy i złe duchy. Będzie się działo naprawdę wiele i mogę Wam zagwarantować, że nawet przez moment nie będziecie się nudzić.


Niechże Was nie zmyli urocza okładka tej książki. Jest piękna, kolorowa i zapowiada  lekki romans z niezwykłą zagadką w tle. Atmosfera tej powieści nie jednak tak łatwa i przyjemna jak sugerowałaby grafika. Na Natalię czyhają naprawdę poważne niebezpieczeństwa, które dodają tej powieści niebywałej grozy i czasami naprawdę cierpłam ze strachu, zastanawiając się, co ci niegodziwcy jeszcze wymyślą.


Historia Marty jest bardzo skomplikowana, źli ludzie raz po raz mylą tropy, gubi się w tym wszystkim  Natalia i jej pomocnicy, gubimy się i my. Kilka razy musiałam wracać kilka stron wstecz, by dokładnie zrozumieć, ku czemu zmierza cała historia. Nie bójcie się jednak, dzieje Marty są naprawdę warte zgłębienia, także z przyjemnością będziecie przewracać stronice tej książki w każdą stronę.


Już nie raz i nie dwa próbowałam przekonać Was do polubienia opisów przyrody. Tak samo będzie i w tym przypadku. Dzięki ich drobiazgowości czułam się, jakbym naprawdę przebywała w ogrodach otaczających lordowskie posiadłości i innych okolicznych miejscach.  Również opisy wnętrz są bardzo dokładne i czyta się je z przyjemnością.


Nie mogę nie wspomnieć o moim ulubionym "tle okołofabularnym". Dowiedziałam się z tej powieści mnóstwa ciekawych wiadomości o życiu w wiktoriańskiej Anglii, jak również wyczytałam wiele ciekawostek na temat historii naszego rodzimego Wrocławia i bardzo mnie to usatysfakcjonowało.

Muszę Wam się teraz przyznać do czegoś, o czym jeszcze  nigdy nie pisałam. Jestem jedynaczką i bardzo nad tym faktem ubolewam. Tym bardziej urzekła mnie relacja między Natalią, a jej bratem Alanem. Jak oni się kochają, chciałoby się zakrzyknąć. I nie dość, że się kochają, to jeszcze się przyjaźnią, gotowi są za sobą skoczyć w ogień i wspierają się na każdym kroku. Oj, jak ja im zazdrościłam:)


Ta powieść nie dość,że jest bardzo ciekawa i intrygująca, jest również bardzo smaczna. Bohaterowie jedzą dużo i naprawdę pysznie. Ślinka cieknie nie tylko na angielskie specjały, lecz również na naszą polską kuchnię. Myślę, że wy również nabierzecie apetytu na świeże bułki, nowalijki czy pieczeń z suszoną śliwką. Smacznego!


Serdecznie zapraszam do tej pełnej wrażeń i przygód podróży. Historia Marty jest naprawdę niesamowita i warto ją poznać. Miłej lektury!


A już niebawem odpalimy nasz niezawodny wehikuł czasu i udamy się do Włoch, gdzie czeka już nas zapracowany Michał Anioł.


Dorota Skrzypczak.






1

1 komentarz:

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates