Sieci Widma – Leszek Herman
Morskie podróże to coś co wprost uwielbiam. Lekkie kołysanie, wiatr we włosach i czyste powietrze to właśnie to decyduje o tym, że moja noga przekracza próg statku. Na promie nigdy nie byłam, ale Leszek Herman dzięki swojej najnowszej książce zabrał mnie w podróż, którą zapamiętam na długo!
Tytuł: Sieci Widma
Autor: Leszek Herman
Wydawnictwo: Muza
Sieci widma to moja
pierwsza książka autora, z którą miałam okazję spędzić trochę czasu. I
przyznaję, że były to bardzo dobrze poświęcone chwile. Książka mimo swojej
objętości (608 stron) już od pierwszych kartek zachęca do obcowania z
bohaterami. A oni są tutaj świetnie dopasowani! Mianowicie, mamy do czynienia z
młodym małżeństwem i ich synkiem Kacprem, paczką sześciu młodych osób,
porzuconą przez żonatego mężczyznę dziewczyną i starszym małżeństwem. Każde z
tych osób ma swój cel, dla którego przekracza próg promu płynącego docelowo do
Ystad. Ich historie wzajemnie się przeplatają, a my możemy wyruszyć w tę podróż
razem z nimi. Jeśli chodzi o osoby, które obdarzyłam sporą sympatią to właśnie
Edward i Anna - małżeństwo, które postanowiło wypłynąć w podróż ich życia, aby
odwiedzić córkę w Szwecji. Podczas lektury fragmentów właśnie z ich udziałem
miałam największe napady śmiechu. Anna mimo swojej wścibskości i nie łatwego
charakteru wykazała się żyłką detektywistyczną, o którą nie podejrzewał ją
nawet własny mąż. Autor w pewnym momencie porównał bohaterkę do Hiacynty Bukiet
ze znanego angielskiego serialu. Muszę przyznać, że jest ono bardzo trafne!
Jedyną osobą, która lekko działała mi na nerwy w pewnych sytuacjach był Nord,
czyli starszy oficer statku. Kilka jego podjętych decyzji mnie zadziwiło.
Historia na
promie przerywana jest wydarzeniami dziejącymi się kilka dni wcześniej w
Szczecinie z dziennikarką Pauliną w roli głównej. Dziewczyna zajmuje się aferą
kryminalną, która okazuje się mieć pewien związek z aktualnymi sytuacjami na
promie. Tak więc rejs, w który wypływają bohaterowie Sieci widma okazuje się być rejsem z przygodami, ale czy okaże się
dla nich tak całkiem bezpieczny? Przeplatanie się obu wątków wciąż nie dawało
mi racjonalnych odpowiedzi na pytanie co właściwie autor ukrył przed
czytelnikiem, więc chęć poznania odpowiedzi na nurtujące pytania, które piętrzą
się podczas czytania jest ogromna! Każdy rozdział kończy się w najlepszym
momencie, więc przewracamy kartki, aby dowiedzieć się co będzie dalej – to duża
zaleta tej powieści, ale i też działająca nieco na nerwy, bo przecież nie
zawsze możesz pozwolić sobie ciągłe czytanie.
Moje pierwsze
spotkanie z Leszkiem Hermanem uznaję za bardzo udane i już mam w planie
przeczytać kolejne jego dzieło, tym razem to rozpoczynające cykl Sedinum. Tak więc przygód ciąg dalszy
nastąpi!
Morze nie było spokojne. Silne, chmurne i najwyraźniej coraz bardziej wściekłe. Fale miały wysokość prawie czterech metrów, wspinały się w górę i stawały dęba ze zmierzwionymi, pokrytymi białą pianą grzbietami…
Chętnie przeczytam "Sieci widma", zainteresowała mnie Twoja recenzja tą ksiązką. Poza tym Muza wydaje naprawdę ciekawe książki, więc chyba się i tym razem nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, wydawnictwo Muza ma bardzo ciekawe pozycje! A ta na pewno spełni Twoje oczekiwania ;)
UsuńPostaram się, aby ta książka wzbogaciła moją bibliotekę. 😊
OdpowiedzUsuńWarto wzbogacić nią swoją biblioteczkę :)
UsuńNie czytałam jeszcze morskiej literatury, chętne sięgnę po coś
OdpowiedzUsuńKoniecznie, udany rejs gwarantowany!
UsuńSkoro polecasz, to chyba warto sięgnąć po ten tytuł ;)
OdpowiedzUsuńNa 100% ;)
Usuń