Próba życia – K.A. Figaro
Nie przepadam za schematami, nie lubię powtarzalnych wątków, czy typowych motywów. Czemu więc co jakiś czas sięga po romanse? Tak, wiadomo, czytam wszystko. Bardziej chodzi o to, że lubię ten klimat, chociaż znaleźć tam cokolwiek nowatorskiego graniczy z cudem. Dlatego tym bardziej spieszę wam zgłosić, że wczoraj… niesamowicie się zdziwiłam. „Próba życia” okazała się najlepszą częścią z serii.
Tytuł: Próba życia
Cykl: Prosty układ (tom 3)
Cykl: Prosty układ (tom 3)
Autor: K.A. Figaro
Wydawnictwo: Lipstic books
Łucja zaczęła życie od nowa, wyjechała, zerwała za sobą wszystkie ślady i z dnia na dzień stara się odbudować wszystko, co straciła, zwłaszcza poczucie własnej wartości. Nie jest jej łatwo, wciąż kocha i pamięta dobre chwile. Jednak złe na dobre wybiły jej z głowy romantyczne wizje miłości. Czy na dobre? Z olei Dymitr z każdym dniem staje się gorszą wersją samego siebie. Przepełniony złością i żalem stara się osiągnąć dnia. Byli kochankowie nie radzą sobie ze wspomnieniem ich trudnej relacji, czy mimo wszystko uda im się znaleźć spokoju?
Już teraz widzę co bardziej sceptyczne miny. Co w tym takiego niezwykłego? Niejedna książkowa para kłóci się i rozdziela, żeby potem się pogodzić i połączyć. Wybaczą sobie, a potem będą się przepraszać, że sąsiedzi zaczną myśleć o przeprowadzce. Nic bardziej mylnego! Trzeci tom to przede wszystkim relacja z życia po toksycznym związku. Nasi bohaterzy nie mają lekko, nie radzą sobie z emocjami i wspomnieniami, na różne sposoby uciekają od myśli, które ich bolą.
Dlatego już za sam pomysł na trzecią część należy się autorce słowo uznania. Do tej pory w romansach irytowały mnie pewne absurdalne wątki: np. zły chłopiec, który chciał o kobiety tylko niezobowiązującego seksu, ale od razu przy niej zapragnął czegoś więcej. Lub sam fakt, jak do siebie mówią postacie i, że te liczne awantury nie przeszkadzają im potem w wielkiej, romantycznej miłości. Tym razem mamy coś innego. Typowy „bad romance” z pierwszego i drugiego tomu przemienia się w to, co powinien w prawdziwym życiu, w traumę.
Z pewną satysfakcją śledziłam, jak nasz bohater stacza się na samo dno. Ten niegrzeczny chłopiec nie tylko się nie zmienił, on staje się coraz gorszy. Ale jego wewnętrzne demony nie są tylko grą, czy pozorami. Autorka serwuje nam fragmenty z przeszłości, które wyjaśniają to, jaki jest i do czego ma skłonności. Nie polubiłam go od tego, ale z pewnością całość trzyma się kupy.
Wciąż raziły mnie za to pewne drobiazgi. Da się odczuć pewne zgrzyty fabularne, zwroty akcji, które są dość „grubymi nićmi szyte” i jedynie napędzają bieg wydarzeń. Tak samo Łucja momentami zachowywała się dziwnie impertynencko. Jednak to już tak naprawdę mniej istotne elementy, które nie psuły mi odbioru całości.
„Próba życia” to jak dla mnie najlepsza, nieszablonowa część cyklu „Próba życia”. Nie jest typowym romansem, to bardziej powieść obyczajowa, która świetnie pokazuje skutki tak modnego ostatnio trudnego związku. Wcale nie jest różowo, a nie każdy bad boy to potencjalnie najlepszy mąż na świecie, którego trzeba tylko w sobie rozkochać. Miłość, która boli, gwarantuje tylko mnóstwo cierpienia, a nie szczęśliwe zakończenie. Świetnie, że ktoś podszedł do tematu bardziej życiowo, mam nadzieję, że 4 tom tego nie przekreśli.
Czytaliście serię „Prosty układ”? Co o niej myślicie?
Ten cykl jeszcze przede mną ,ale to tylko kwestia czasu, ponieważ mam ogromną ochotę go poznać. 😊
OdpowiedzUsuńMi również ta część zdecydowanie najbardziej przypadła do gustu!
OdpowiedzUsuń