Saturn – Agnieszka Lingas-Łoniewska
Po przeczytaniu drugiego tomu „Bezlistnej siły” dosłownie od razu sięgnęłam po kontynuację. Z jednej strony naprawdę wciągnął mnie ten romans, z drugiej byłam bardzo ciekawa, jak tym razem autorka opisze losy kolejnego poranionego przeszłością mężczyzny. Czy uda jej się uniknąć schematu?
Tytuł: Saturn
Seria: Bezlitosna siła (tom 3)
Seria: Bezlitosna siła (tom 3)
Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Wydawnictwo: Burda
Bohaterem „Saturna” jest Konrad, czyli brat Anity (wielkiej
miłości Kastora z pierwszego tomu). On również ma za sobą niewesołą przeszłość,
co przynajmniej w jego opinii przekreśla szanse na udany związek. Nie zdaje
sobie jednak sprawy, że nie tylko on przeszedł przez piekło. Inez, dziewczyna
pracująca w fundacji, również o wielu sprawach najchętniej by zapomniała.
Niestety nie może, bo jej historia zaczyna się o nią upominać. Na przekór
wszystkiemu, tych dwoje coś do siebie czuje, czy uda im się pokonać przeszłość?
„Saturn” to z jednej strony lekko schematyczny, a z drugiej
bardzo pomysłowy tom. Dość paradoksalnie otrzymujemy to samo co wcześniej, ale
też dużo więcej. Bo z jednej strony całość powtarza ścieżkę fabularną z
wcześniejszych części. Mamy mężczyznę i kobietę z traumą, on na początku nie
chce się wiązać, potem wpada po uszy i świata poza nią nie widzi. Co jakiś czas
jednak odzywają się w nim demony, a miłość nie jest prosta. Znamy to z poprzednich
tomów. Ponieważ po tę część sięgnęłam zaraz po drugiej, momentami miałam
wrażenie… że czytam to samo. Zastanawiałam się, co się dzieje skoro pewne
okoliczności były już znane, a potem przypominałam sobie, że to nie w tej
części.
Z drugiej, paradoksalnie ten tom najbardziej mi się podobał.
Pierwszy raz głównym bohaterem jest mężczyzna, którego wcześniej mogliśmy już
trochę lepiej poznać. Przy okazji historii Anity i Kastora, sporo
dowiedzieliśmy się też o samym Konradzie. „Saturn” nie tworzy więc wszystkiego
od zera, ale dodaje nam też nową perspektywę do wcześniejszej fabuły. O ile
pierwszy tom mógł nam zaprezentować raczej mroczne oblicze Konrada, teraz
dowiadujemy się, jak to wszystko wyglądało z jego perspektywy. Z tego względu
bieżącą opowieść dość często przeplatają wstawki z przeszłości i muszę
przyznać, że są to chyba najciekawsze fragmenty książki.
Więc nawet jeśli powoli przywykliście do emocji oferowanych
przez „Bezlitosną siłę”, do puli znanych uczuć dołączą też te towarzyszące
odkrywaniu przeszłości i powrotu do losów bohaterki z pierwszej części. W tym
tomie duży nacisk położono też na przeszłość Inez. Odrywa ona bardzo ważną
rolę, nie raz mrożąc krew w żyłach i mocno odbijając się na akcji w
teraźniejszości.
„Saturn” to przyjemny, lekki i przepełniony erotyzmem
romans. Jeśli pokochaliście styl tej serii i tym razem nie będziecie
rozczarowani. Ten tom wzbudził we mnie najwięcej emocji i najbardziej wciągnął,
bo opowieść nabierała tempa w kilku wątkach jednocześnie. Jestem naprawdę
ciekawa, co takiego autorka szykuje dla nas w czwartej części!
Bardzo lubię twórczość autorki :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę serię i nie mogę doczekać się Marsa :D
OdpowiedzUsuńTen cykl jeszcze przede mną, ale planuję po niego sięgnąć. 😊
OdpowiedzUsuń