Jedyne wyjście – Ryszard Ćwirlej
Mam dla Was Kochani, kolejną, fascynującą zagadkę kryminalną. Zabieram Was na pewną podpoznańską wieś, gdzie porwany zostanie siedemnastoletni syn lokalnego biznesmena.
Tytuł: Jedyne wyjście
Autor: Ryszard Ćwirlej
Wydawnictwo: Muza
Zagadkę tę rozwiązywać będziemy z młodą policjantką Anetą Nowak. Pomożemy jej również w śledztwie dotyczącym zaginięcia młodej matki. Przygotujcie się na fascynującą przygodę, przeżycia niekiedy mrożące krew w żyłach i przesympatycznych bohaterów ( a szczególnie bohaterki), z którymi ta nasza podróż stanie się jeszcze bardziej fascynująca.
To była moja pierwsza literacka peregrynacja zafundowana przez Ryszarda Ćwirleja, choć wiem, że ma on na koncie dużo więcej książek, które wśród wiernych czytelników cieszą się dużym powodzeniem. Mocno biję się w piersi, obiecuję poprawę i już niedługo sięgnę po jego wcześniejsze powieści, bo Jedyne wyjście naprawdę mnie zachwyciło.
Przede wszystkim urzekło mnie miejsce akcji. Jeżeli czytacie moje recenzje w miarę regularnie ( a mam taką cichą nadzieję :)) z góry muszę Was przeprosić, że trochę się teraz powtórzę. Jakiś czas temu recenzując Piętno Przemysława Piotrowskiego, piałam nad obrazem polskiej wsi w jego powieści. Tak jak wtedy pisałam, uwielbiam wszelkie wiejskie klimaty i nie inaczej było podczas lektury Jedynego wyjścia. Świat stworzony przez Ryszarda Ćwirleja zachwycił mnie równie mocno jak wieś pana Piotrowskiego. Najprawdopodobniej stało się tak dlatego, że jest to prawdziwy, niewyidealizowany obraz polskiego krajobrazu i społeczeństwa. Wsiąkłam w ten świat w jednej chwili i z niechęcią wracałam do mojej miejskiej rzeczywistości.
Świat wykreowany to nie jedna rzecz, która mnie w tej powieści zachwyciła. Druga to bohaterowie. Przede wszystkim z całego serca chciałabym panu Ryszardowi podziękować za Anetę i Martynę. Dawno już w swoich literackich peregrynacjach nie spotkałam tak sympatycznych, inteligentnych i bystrych bohaterek. To miód na serce wszystkich feministek i nie tylko. Wypada mi również podziękować za męskich bohaterów: tych budzących sympatię, naprawdę rozumiejących kobiety i traktujących ich jak prawdziwych partnerów i za tych delikatnie mówiąc mniej mądrych, chamskich i gburowatych, którzy dostają za swoje.
Nie wypada mi nie wspomnieć o fabule, która wciąga od pierwszych stron. Z niecierpliwością będziecie przekładać kartkę za kartką, aby przekonać się, czy te dwie zupełnie różne zagadki kryminalne, mają ze sobą coś wspólnego. Oczywiście, Wam tego nie zdradzę, będziecie musieli sprawdzić to sami.
Reasumując, Jedyne wyjście to świetny kryminał. Taki, który czyta się jednym tchem. I kiedy go skończycie, to jeżeli tak jak ja nie znacie jeszcze innych książek autora, niezwłocznie po nie sięgnięcie. Jeżeli jednak jesteście tymi szczęściarzami, którzy czytali już wszystko, co wyszło spod pióra pana Ryszarda, to Wam współczuję. Podejrzewam, że czas do kolejnej premiery będzie Wam się niemiłosiernie dłużył. Tak czy owak, życzę Wam miłej lektury i do następnego!
Dorota Skrzypczak.
Bardzo chętnie przeczytam tę ksiązkę, tym bardziej że ja również nie miałam do czynienia z twórczością autora. :) A po takiej opini, mysle ze sie nie zawiode.
OdpowiedzUsuńPoznawanie twórczości tego autora mam dopiero w planach. 😊
OdpowiedzUsuń