Uśmiech zimy – Anna Rybkowska
Zima już powoli odpuszcza, lecz my pozostaniemy jeszcze w jej klimatach i wybierzemy się dziś na mroźne i jak zawsze piękne Podlasie. Dokładnie rzecz ujmując, zabierze nas tam Berenika Popielewska, bohaterka Uśmiechu zimy.
Tytuł: Uśmiech zimy
Cykl: Ślady życia
Autor: Anna Rybkowska
Wydawnictwo: Replika
Zupełnie niespodziewanie Berenika została właścicielką posiadłości w małej podlaskiej wiosce- Nabókowie. Odziedziczyła ją w spadku po dawnym przyjacielu, znanym artyście malarzu. Wszystko to wygląda pięknie, lecz w testamencie został zapisany jeden warunek- aby zostać pełnoprawną właścicielką majątku, nasza bohaterka musi mieszkać na Podlasiu przez rok. Berenika podejmie to wyzwanie, a my nawet przez chwilę nie będziemy się tam nudzić. Będą duchy, urocze zwierzęta, oryginalni przyjaciele i domownicy i moc tajemniczych wydarzeń. Będzie się, działo, oj będzie!
Tę książkę pochłoniecie jednym tchem z niegasnącym uśmiechem na ustach. Napisana jest świetnym, wartkim i bardzo zróżnicowanym stylem. Tu każdy bohater mówi swoim jedynym i niepowtarzalnym żargonem. Filozoficzne wywody Bruna, krasomówcze popisy Igora, kresowe zaśpiewy księdza Olgierda... To się naprawdę czyta!
Wielkim plusem tej opowieści są również bohaterowie. Poza tym, że wysławiają się niezwykle ciekawie, to są również interesującymi i nietuzinkowymi osobami. Gwarantuję, Wam, że długo nie zapomnicie o Igorze i jego matce, pokochacie Berenikę od pierwszego zdania (skądinąd bardzo uroczego i intrygującego), załamiecie ręce nad ciotką Walerką (rymuje się z cholerka) i będziecie kibicować Edycie i Jakubowi w ich miłosnych podbojach
Miejsce akcji niesamowicie urzeka. Piękny, zaśnieżony podlaski las, tajemniczy dworek i mroźna zima. Nie ulega wątpliwości, że szybko będziecie chcieli tam wrócić. Mam dla Was dobrą wiadomość. Uśmiech zimy to pierwszy tom cyklu i już na wiosnę będziemy mieli okazję powrócić do Nabókowa. Ja już nie mogę się doczekać.
Jestem przekonana, że będziecie tam chcieli powrócić nie tylko ze względu na bohaterów i krajobraz. Zatęsknicie również za podlaskimi smakami. Jak on tam jedzą! Rosół z perliczek, pieczona gęś, kapusta z grzybami, ser w oliwie z ziołami, kiszone kalarepy, dynie, papryki, grzyby solone, chleb borodinski z kolendrą, ech można by wymieniać w nieskończoność. A jak piją! Nalewki z pigwy i miodu, jabłek i mirabelek, ziołowe, sosnowe, imbirowe.... Ślinka aż cieknie!
Na koniec chciałabym się do czegoś przyczepić i jednocześnie pokusić o pewną, dość osobistą dygresję. Ojciec Bereniki choruje na łuszczycę. Tak się składa, że ja również od siódmego roku życia żyję z tą chorobą. Nasz bohater od kilku już lat leży w łóżku i nie uczestniczy w żaden sposób w życiu rodziny. Mam wrażenie, że obraz tu przedstawiony jest bardzo krzywdzący. Z łuszczycą można korzystać z uroków życia bez żadnych problemów. Zdaję sobie sprawę, że tu bardziej chodzi o stan psychiczny protagonisty i najprawdopodobniej z powodu choroby popadł on w depresję i nie wątpię, że tak też w życia bywa. Boję się jednak, że czytelnicy, którzy nie mają o tej chorobie zielonego pojęcia, wyrobią sobie na ten temat błędne zdanie. Drżę również o odbiorców, którzy dopiero co zachorowali na łuszczycę i jeszcze nie wiedzą "z czym się ją je". Z nią żyje się naprawdę świetnie, a osobom w takim stanie jak ojciec Bereniki też da się pomóc. Przepraszam, za te osobiste wynurzenia, ale musiałam to z siebie wyrzucić:)
Oczywiście nie zmienia to faktu, że tę książkę polecam Wam z całego serca! W towarzystwie Bereniki i jej przyjaciół nie będziecie się nudzić nawet przez moment, uśmiech z Waszej twarzy nie zniknie, a Trzech Muszkieterów bez ogonów na zawsze skradnie Wasze serca! Miłej lektury i do następnego!
Dorota Skrzypczak
Lubię takie klimaty książkowe, więc chętnie przyjrzę się bliżej tej historii.
OdpowiedzUsuńJeśli nadarzy się okazja, to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak przedstawiono łuszczycę w tej książce. Sama dobrze wiem, że da się z nią normalnie żyć!
OdpowiedzUsuńDziękuję za recenzję. Przykro mi, że stan ojca Bereniki potraktowano jak osobistą obrazę wszystkich osób zmagajacych się z tą chorobą. Można i trzeba z nią żyć w miarę normalnie. To fikcja literackia i traktowanie w ten sposób fikcji rodzi pytanie, czy np.pisząc o zbrodniarzach nie nakłaniamy do zabójstwa. A co do samej łuszczycy- mój ojciec był w szpitalu 25 razy! I można się załamać, to czasem indywidualna kwestia stanu i czasu. Jak w przypadku wielu innych chorób. Pozdrawiam, autorka
Usuń