Sonka. Ostatnia żona Jagiełły – Dorota Pająk-Puda
Wybierzemy się dziś na przejażdżkę naszym niezawodnym wehikułem czasu. Udamy się w czasy dość odległe, a mianowicie w lata 1422- 1467. To wtedy panował Władysław Jagiełło i w 1422 roku pojął za żonę młodziutką Zofię Holszańską.
Tytuł: Sonka. Ostatnia żona Jagiełły
Autor: Dorota Pająk-Puda
Wydawnictwo: MG
To ona właśnie będzie naszą towarzyszką w tej niezwykłej podróży. Zajrzymy do jej domu rodzinnego, będziemy świadkami zaślubin z Władysławem Jagiełłą i potowarzyszymy jej w życiu codziennym. Uwierzcie mi na słowo, będzie to doświadczenie niecodzienne, pełne wrażeń i emocji.
Jeżeli spodziewacie się po tej książce porządnej biografii królowej Zofii to od razu Was, uprzedzam, dostaniecie coś o wiele więcej. Przeczytacie dobrze napisaną powieść historyczną, w której od emocji aż buzuje. Intrygi, przemoc, skrywane namiętności, tak, tak Moi Drodzy, takie rzeczy to nie tylko przywileje dworu Henryka VIII, na polskim dworze również ich nie brakowało.
Przyznaję się bez bicia, że postać Sonki była mi totalnie obca. Poczytałam sobie trochę o niej w "internetach" i już wiem, że autorka suche historyczne fakty ubrała w piękną literacką opowieść. Na jej kartach aż roi się od autentycznych postaci, znanych nam z podręczników historii, którzy raz po raz zaskakują nas poczynaniami, o które w ogóle byśmy ich nie podejrzewali i między innymi to sprawia, że książkę tę czyta się z wypiekami na twarzy.
W tekście znajdziemy wiele archaicznych słów, lecz nie bójcie się, że nie zrozumiecie, o czym mowa, ich znaczenie wyjaśnione jest w przypisach, zamieszczonych na dole strony. Wielką przyjemność sprawiło mi poznawanie nowych słów, jak i przypominanie sobie znaczenia tych, które już kiedyś, gdzieś tam obiły mi się uszy. Nie obyło się bez zaskoczeń. Fraucymer i paternoster kojarzyły mi z zupełnie czymś innym. Mam nadzieję, że Wam również sprawi wiele radości obcowanie z tym staropolskim słowniczkiem.
Jak zwykle muszę pochwalić wydawnictwo MG za piękne wydanie książki. Twarda, lakierowana oprawa ozdobiona "staropolską" grafiką i jej powtórzenie na stronie tytułowej. Zachęcają one do jak najszybszego zagłębienia się w historyczną fabułę. Wydawnictwo jak zwykle stanęło na wysokości zadania.
Serdecznie zapraszam w tę pełną polskiej historii podróż. Emocji i wrażeń tu tyle, jak nie przymierzając w Grze o tron, a przy okazji będziecie mogli przypomnieć sobie, co pamiętacie z czasów szkolnych. I nie przejmujcie się, jeżeli pamiętacie mało, po to właśnie powstają takie książki, abyśmy wygodnie usadowieni w fotelu mogli przeżywać pełne emocji i wrażeń lekcje historii naszego kraju. Miłej lektury i do następnego!
Dorota Skrzypczak
Raczej nie planuję czytać tej książki.
OdpowiedzUsuńNiestety, zupełnie nie moje klimaty, natomiast chętnie polecę książkę mężowi :)
OdpowiedzUsuń