Violet robi mostek na trawie – Lana Del Rey
„Niektórzy lubią poezję”. Zawsze myślałam, że należę do tego grona. Jednak tomik „Violet robi mostek na trawie” sprawił, że zaczęłam wątpić. Może tylko lubię tak o sobie myśleć, a tak naprawdę zupełnie nie rozumiem poezji? Niepokojące…
Tytuł: Violet robi mostek na trawie
Autor: Lana Del Rey
Wydawnictwo: SQN
„Violet robi mostek na trawie” sięgnęłam głównie dlatego, że
znam i lubię twórczość autorki. Piosenki Lany Del Rey ujmują mnie swoją prostą,
melodią, klimatem i melancholią. Czy z wierszami może być inaczej? Jak się
okazuje… tak.
Na samym początku warto zaznaczyć, że nie znam się i
prawdopodobnie nie umiem recenzować poezji. Jeśli jesteś w tym samym położeniu,
to zapraszam do poznania moich odczuć, które towarzyszyły mi przy lekturze tego
tomiku.
Wydanie – pierwsza klasa!
SQN po raz kolejny pokazało, że umie pięknie wydawać książki.
Bardzo letnia grafika na twardej okładce, błyszczący tytuł, gruby papier –
tomik prezentuje się pięknie. Również same zdjęcia, których jest naprawdę dużo,
prezentują się nieźle.
Tomik zawiera ponad 30 wierszy, każdy najpierw w oryginale,
potem po polsku, zwykle na oddzielnych stronach. Ten sposób wydanie sprawia, że
książka co prawda prezentuje się nieźle, ale nie zawiera dużo treści.
Piosenki Lany Del Rey kojarzą mi się z dusznym amerykańskim
latem. Podobne odczucia towarzyszyły mi podczas czytania książki. Z jednej
strony za sprawą graficznej, z drugiej, dzięki melancholijnym wierszom. Czytając
je, miałam wrażenie obcowania z intymną twórczością autorki, z jej przeżyciami
i emocjami.
Ah ta poezja!
Co jednak sprawiło, że tomik wywołał we mnie mieszane
uczucia? Po głowie cały czas chodziło mi „jak to mnie zachwyca, kiedy mnie nie
zachwyca?”. Rozumiałam przekaz, czułam klimat, ale nie byłam oczarowana. Część
myśli była dla mnie trywialna w treści, część zawodziła formą, która wyglądała
niczym podzielona losowymi enetrami proza. Parę razy spodobały mi się klamry
kompozycyjne, kilka razy odnalazłam więcej magii w wersji angielskiej, ale nie
było w tym wszystko żadnego zauroczenia. Nic, co poruszyłoby mnie na dłużej, czy zachęciło
do wracania do wierszy (a takie tomiki są!).
Nie uważam jednak, żeby był to czas zmarnowany. „Violet robi
mostek na trawie” był ciekawym doświadczeniem, rodzajem eksperymentu, który
wiele powiedział mi o mnie samej i moim literackim guście. Dlatego myślę, że
warto przekonać się samemu, czy taki styl nam odpowiada.
Dominika Róg-Górecka
Mimo wszystko chyba jednak odpuszczę sobie lekturę ;)
OdpowiedzUsuńNa ten moment, mam co czytać.
OdpowiedzUsuńObowiązkowa pozycja dla wszystkich fanów piosenkarki :) Poza walorami językowymi odnajdziemy w tomiku piękną estetykę i urzekającą okładkę. Teksty przetłumaczone są na język polski, jednak znajdują się tutaj także zdjęcia oryginałów maszynopisów oraz zdjęcia, które potęgują moc czytanych wierszy.
OdpowiedzUsuń