Antyspołeczny – Nick Pettigrew
Jeśli nigdy nie musiałeś wietrzyć mieszkania, bo zapach marihuany z klatki schodowej przesiąknął nawet przez drzwi wejściowe. Jeśli nigdy pijani goście sąsiada nie pomylili Twojego ogródka z toaletą, a skrzynki na listy ze miejscem na puste butelki… to przy tej książce się ubawisz. W przeciwnym wypadku przekonasz się, że inni też mają przerąbane.
Tytuł: Antyspołeczny
Autor: Nick Pettigrew
Wydawnictwo: Insignis
Antyspołeczny to zawód, który w
Polsce nie występuje. Najogólniej rzecz ujmując, jest to funkcja na pograniczu
zadań opieki społecznej, zarządcy mieszkań komunalny i straży miejskiej. Za
każdym razem, kiedy dzieje się coś złego, to właśnie do niego w pierwszej linii
uderzają mieszkańcy. A problemy mają przeróżne, od drobnych, jak zakłócanie
ciszy nocnej, po ataki ze strony osób chorymi psychicznie, czy prężnie
działający biznes narkotykowy u sąsiada. Wtedy wkracza antyspołeczny, ocenia,
czy może pomóc, kieruje sprawę do odpowiedniej instytucji (czasem policji,
czasem do sądu) i zbiera dowody. W skrajnych przypadkach składa wniosek o
wypowiedzenie umowy najmu. Jednym zdaniem, jest to parszywa robota, zwłaszcza dla
kogoś z licznymi problemami psychicznymi (jak nasz autor).
Drugim istotnym elementem jest wyjątkowa
narracja. Czy o zwalczaniu kwitnącej branży narkotykowej można mówić z dowcipem
i ironią? Czy da się wtrącić żarcik przy opisywaniu bardzo niehigienicznych
zabrudzeń? Jak najbardziej! Nie jest to jednak puste podśmiewywanie się z
trudnych sytuacji, bardziej gorzka, ironiczna refleksja, która pozwala czytelnikowi
nie załamać się do reszty nad poziomem niektórych brytyjskich osiedli. Autor
najbardziej urzekł mnie analizą zarobków dilerów. Całość posumował
stwierdzeniem, że dziwą go osoby, które zastanawiają się, dlaczego ktoś
zdecydował się handlować narkotykami. On dziwi się, że ktoś nie chce tego
robić.
Sarkastyczna narracja to jednak tylko
przykrywka dla wielu gorzkich refleksji. W społeczeństwie dzieje się źle. Autor
miał kontakt z najtrudniejszymi przypadkami, nie raz bez możliwości udzielenia
pomocy. I tutaj dochodzi dodatkowy wątek, jego stan psychiczny. Każdy z
rozdziałów zaczyna się wzmianką o przyjmowanych lekach, a autor nie raz
wspomina o swoich rozterkach i problemach. Nadaje to całości dodatkowego rysu autentyczności
i dodatkowo porusza.
„Antyspołeczny” nie jest książką,
którą czyta się jednym tchem, bardziej co jakiś czas i fragmentami. Chociaż
przekazuje bardzo dużo informacji, w świetny, przestępny sposób, szybko
zasypuje czytelnika mnogością przypadków. Przemoc, narkotyki, sprzeczki i tak w
kółko. Czytając książkę za szybko, można uzyskać wspomnienie zlanej w jedno
patologii, bez konkretów i szczegółów. Dlatego ja sugerowałabym, żeby dać
tytułowi czas i powoli zaznajamiać się z niełatwym życiem innych ludzi.
Pomimo tego, że książka opowiada
o Wielkiej Brytanii, poruszone w niej kwestie są niestety obecne również w
Polsce. Brak nam tylko jednostki, która zajmowałaby się nimi tak kompleksowo. Dlatego
naprawdę warto zapoznać się z tą książką.
Dominika Róg-Górecka
Numer akredytacji:
08/05/2020
Ciekawa pozycja książkowa. Myślę, że warto sięgnąć.
OdpowiedzUsuń