Czekoladowe zacisze – Monika Cieluch

Czekolada i książka? Jeśli o mnie chodzi... nie potrzebuję nic więcej! Właśnie dlatego „Czekoladowe zacisze” wydało mi się strzałem w dziesiątkę. Jednak czy książka sprostała moim oczekiwaniom?

Amy ma całkiem pokaźny bagaż doświadczeń. Wychowana w londyńskim domu wychowawczym wie, co brak miłości i samotność. Nie załamuje się jednak i z pomocą przyjaciół otwiera Czekoladowe Zacisze. Jej świat jest poukładany, a miejsce wręcz magiczne. Jednak gdy na horyzoncie pojawia się Jack, wszystko może runąć niczym domek z kart. Mężczyzna chce za wszelką cenę poznać Amy, jednak ich relacje nie będzie wcale prosta.

Z pewnością dostałam to, na co liczyłam, czyli emocjonującą historię osadzoną w klimatycznym miejscu. Czekoladowe zacisze to lokal, o którym naprawdę przyjemnie się czyta. Świetnie kreował atmosferę powieści i nadawał jej niepowtarzalnego charakteru.

Już po samym opisie spodziewałam się, że powieść będzie poruszać niełatwe emocje. Tak faktycznie było, ale nie tylko przez bagaż życiowych doświadczeń. Autorka zafundowała swoim bohaterom całe mnóstwo przeszkód i problemów.

Ciekawym wątkiem są również sekrety, które skrywają przed sobą bohaterowie. Trzymają one czytelnika w niepewności i zachęcają do dalszej lektury. Motyw ten fajnie urozmaica fabułę, która co do zasady, zaskakująca nie jest. Przypadnie do gustu osobom, które lubią romanse, jednak z pewnością nie zaskoczy ich oryginalną fabułą.

Książka ma też świetną okładkę. Jak już wspomniałam, lubię motyw czekolady, dlatego okładka na grafice dosłownie zdobyła moje serce. Patrząc na nią czułam się, jakbym popijała słodki napój.

„Czekoladowe zacisze” to książka napisana w lekki sposób. Powieść czyta się szybko, a przez dynamiczny rozwój relacji nie sposób narzekać na nudę. Jeśli lubicie historię miłosne to ta powinna się Wam spodoba.