Z miłości? To współczuję – Agata Romaniuk
Habibi, witaj w złotej klatce!
Jestem zbulwersowana, zaciekawiona, zdziwiona i przejęta. Czytam, odkładam książkę na bok, rozmawiam na jej temat z mężem, czasem szukam więcej informacji w Internecie, a potem wracam do przerwanej lektury. Za kilka, czy kilkanaście minut, ten schemat się powtarza. Wszystko to za sprawą książki, która nie tylko wywołała we mnie wiele emocji, ale przede wszystkim skłoniła do własnych przemyśleń.
Tytuł: Z miłości? To współczuję
Autorka: Agata Romaniuk
Wydawnictwo: Poznańskie
Kim jest Agata Romaniuk?
„Z miłości? To współczuję. Opowieści z Omanu” to książka, która pierwotnie została wydana w 2019 roku. W lutym 2022 doczekała się wznowienia, które jedynie nieznacznie zmieniło wygląd okładki. Autorką książki jest Agata Romaniuk – swoje teksty publikuje przede wszystkim w Dużym Formacie, Przekroju, Piśmie i magazynie Non/Fiction. W literackim dorobku ma m.in. powieść „Proste równoległe” oraz ciepło przyjęty cykl dla dzieci „Kocia szajka”.
Jak trafiła do Omanu? W pewnym sensie, z miłości. Decyzja o przylocie do tego obcego kraju podyktowana była pracą jej męża, który otrzymał tam intratną propozycję zawodową. Autorka, będąc już wtedy w dość zaawansowanej ciąży, zdecydowała się mu towarzyszyć. Czas, który spędziła w Omanie, poświęciła na poznawanie tej obcej kultury, ale przede wszystkim, na zrozumienie sytuacji kobiet. Czy faktycznie jest tak źle, jak mówi się o tym w Polsce? A może rację mają ci, którzy w Omanie widzą postęp i rozwój? Odpowiedzi na te pytania wcale nie okazały się proste.
Po drugiej stronie dyktafonu
Spotykając się z czymś, co jest dla nas zupełnie obce, analizujemy to przez pryzmat naszych przekonań, czy doświadczeń. Będą dla nas punktem odniesienia, który nawet jeśli w późniejszym etapie ulegnie weryfikacji, w jakiś sposób wpłynie na odbiór książki. Czeka to czytelnika, ale spotkało również autorkę. „Z miłości? To współczuję. Opowieści z Omanu” to książka, która stanowi zbiór wielu historii. Autorka rozmawiała z różnymi kobietami i mężczyznami, by potem opisać ich losy na stronach swojej publikacji. Jak sama wspomina, jej bohaterowie to przedstawiciele klasy średniej lub wyższej, więc ich życiorysy i poglądy mogą, ale nie muszą reprezentować sytuacji w całym kraju. Z pewnością w niewielkim stopniu odnosi się do osób uboższych, chociaż takie wątki również się pojawiają.
„– No tak. Z miłości. To współczuję. Jak miłość się skończy, zostaniesz z niczym – mówi na odchodnym. Nie zdążam zaprzeczyć. Dziewięć lat później przekonam się, że miała rację”.
Chociaż autorka stara się relacjonować wszystko obiektywnie, nie sposób nie zauważyć, że niektóre kwestie poruszają ją bardziej, a inne mniej. Miałam wrażenie, że również temat rozwodu był dla niej szczególnie bolesny, a część rozwiązań stosowanych w Omanie omawiała przez pryzmat własnych doświadczeń. Co ciekawe, pozwoliło jej to lepiej zrozumieć podejście kobiet, które nie czują się skrzywdzone i nie czekają na wyzwolenie z zachodu.
Od szczegółu do ogółu
„Z miłości? To współczuję. Opowieści z Omanu” to książka stanowiąca w większości historie poszczególnych osób. Chociaż pojawiają się elementy odnoszące się do ogólnej sytuacji, omawiające rozwój kraju, czy arenę polityczną, to nie były one ani zbyt liczne, ani rozbudowane. Czasami brakowało szerszej perspektywy, która pomogłaby mi lepiej zrozumieć jak los bohaterów ma się do życia innych obywateli. Czy są wyjątkiem? A może dane zjawisko jest powszechne?
Jeśli chodzi o kwestie formalno-prawne, to wszystkie bardziej ogólne informacje, np. o ślubie, czy procesie rozwodowym, konstruowałam sobie z poszczególnych historii. Z jednej dowiedziałam się o liczbie instancji, z innych o kontaktach małżeńskich, z kolejnej o przyczynach rozwodu. Nie do końca jasne pozostały dla mnie relacje między sądem świeckim a religijnym. To rozróżnienie pojawiało się dość wypadkowo i nie było dokładnie omówione.
Ślub to nie wszystko
„Ślub, zgodnie z omańską tradycją, odbył się w meczecie bez obecności panny młodej. Szajach potwierdził wcześniej zgodę ojca Zijany tuż przed ceremonią”.
Małżeństwo było tylko jednym z tematów, które porusza autorka. Obok nich interesuje ją wszystko, co związane z kobietami, z miłością i to taką rozumianą bardzo szeroko – romantyczną, fizyczną, czy rodzicielską. Co ciekawe, poznajemy sytuacje nie tylko Omanek, ale też cudzoziemek, których los, z naszej perspektywy godny pożałowania, w ich rodzinnych krajach był o wiele gorszy. Nie zmienia to faktu, że dobrze nie jest.
Kobiety kobietom
„Zawsze mi się to wydaje upokarzające, że musisz kręcić biodrami, starać się żeby cię zauważył, żeby cię chciał. Ile rozczarowań. Miłość to krucha podstawa związku. Wolałam tego nie przeżywać”.
Oman, po wpisaniu w wyszukiwarkę jawi się jako kraj z zapierającymi dech w piersiach widokami. Jednak dla wielu ościennych krajów to też szansa na lepszą przyszłość, która w praktyce nie jest wcale kolorowa. Połowę mieszkańców stanowią cudzoziemcy, z czego większość to tania siła robocza, niewykwalifikowania i źle opłacana. Los takich ludzi nigdzie nie jest łatwy. Również w Polsce wiele osób pracuje za głodową pensję, o czym przeczytać można przykładowo w książce „Urobieni” Marka Szymaniaka. Jednak sytuacja opiekunek do dzieci w Omanie jawi się momentami niczym koszmar. Zaskakujące jest również to, ile cierpienia dostarczają im same Omanki, które co prawda nie miały wpływu na wybór męża, a jednak żyją w luksusach. To właśnie one, nie zawsze świadomie, konsekwentnie powtarzają tradycję dzielenia ludzi na lepszych i gorszych (a powodów do szufladkowania jest naprawdę sporo!). Wszystko to razem tworzy obraz słodko-gorzki, pełen kontrastów i sprzecznych emocji, który siłą rzeczy zmusza do rozważań na temat systemu nie tylko Omanu, ale też naszego własnego.
Czy to, że mąż okazał się dobrym opiekunem, rekompensuje brak wpływu na wybór towarzysza życiowego? Czy wysokie zarobki klasy średniej sprawiają, że zakaz wolnej prasy jest mniej dotkliwy? A może brak miłości w małżeństwie osładza wysoka kwota w przypadku rozwodu? Podczas czytania wielokrotnie zadawałam sobie tego typu pytania i sądzę, że to największa wartość dodana tej pozycji. Rozmówcy autorki są bardzo różnie, niektóre kobiety są rozczarowane decyzją rodziców, inne chwalą ich za mądry wybór, który zagwarantował im wygodne życie pozbawione większych zmartwień. Bo chociaż w Omanie panie, przynajmniej teoretycznie, mogą pracować w każdym zawodzie, wśród osób zatrudnionych (powtarzając za autorką) jest ich ledwie 30%. Mimo to 20% rodzin stać na zatrudnienie opiekunki, która zdejmuje z braków kobiet konieczność zajmowania się liczną gromadką dzieci, ale też domem. To znaczy, że mają dobrze? A może źle? Czy zmiany idą w dobrym kierunku, a może to tylko mydlenie oczu? W tej książce nie znajdziecie prostych odpowiedzi, ale jest ona z pewnością dobrym punktem wyjścia do własnych rozważań i dalszego zgłębiania tematu.
Dominika Róg-Górecka
Za możliwość przeczytania książki dziękuję:
Cenią sobie książki skłaniające do przemyśleń i wzbudzające silne emocje. Także chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się tytuł, taki znamienny ;) Po książkę raczej w najbliższym czasie nie sięgnę, ale będę miała ją na uwadze ' na później'
OdpowiedzUsuń