On jest dla mnie – Corinne Michaels
Nie wiem, jak Wy, ale ja czasem lubię sięgnąć po romans, w którym wszystko jest równie piękne, co nieprawdopodobne. To takie moje guilty pleasure, które sprawia mi ogromną przyjemność i pozwala się zrelaksować. Jednak są lepsze i gorsze romanse. Z pewnością twórczość Corinne Michaels należy do pierwszej kategorii. Jak jednak sprawdziła się ta powieść?
Tytuł: On jest dla mnie
Cykl: Arrowood Brothers (tom 3)
Autorka: Corinne Michaels
Wydawnictwo: Muza
„On jest dla mnie” to już trzeci tom Arrowood Brothers, w ramach którego kolejny z braci przyjeżdża do znienawidzonego miasteczka. Tym razem jest to Sean, zawodowy gracz w baseball'a. Chłopak musi swoje „odsiedzieć” i wtedy może wrócić do starego życia. Jednak jego pobyt wcale nie zapowiada się tragicznie, na miejscu może się spotkać ze swoją przyjaciółką, którą... kocha odkąd pamięta. Tak się składa, że on również nie jest jej obojętny. Chociaż szybko dochodzą do podobnych wniosków, ona skrywa pewien sekret, który może wszystko przekreślić.
Szczerze mówiąc bardzo lubię tę serię, chociaż nadal jestem świadoma jej wad. Zacznijmy jednak od plusów. Po pierwsze, powieść jest niesamowicie romantyczna! Bohater to absolutnie ucieleśnienie marzeń każdej kobiety, nie tylko robi co trzeba, ale też mówi i... myśli! Naprawdę świat byłby piękny, gdyby tak to wyglądało w praktyce. Niby sportowiec, a wyznania ma bardziej wzruszające niż niejeden twórca z epoki romantyzmu.
Po drugie, powieść pełna jest zwrotów akcji. Chociaż od samego początku do końca w zasadzie wiadomo, jak się wszystko potoczy (z paroma wyjątkami) to z pewnością nie można narzekać na nudę. Opowieść jest dynamiczna, pełna silnych emocji, wyznań i traumatycznych doświadczeń. Chociaż poruszyło mnie to wszystko w dość niewielkim stopniu, to jednak podobało mi się, że fabułą nie ogranicza się do westchnień i wyznań.
Na końcu, doceniam sam pomysł na cykl. Zbudowanie opowieści wokół demonów przeszłości jest naprawdę ciekawe. Tajemnice dręczą każdego z bohaterów i dobitnie pokazują, że nikt nie ma idealnych wspomnień.
Co za to uważam za wady? Chociaż doceniam to, jakim słodziakiem jest Sean, to jednak niektóre teksty były tak nieprawdopodobne, że za nic do mnie nie przemówiły. Ten facet jest tak niesamowicie odrealnienie cudowny, że to aż przekracza granice zdrowego rozsądku. Tym bardziej opór głównej bohaterki wzbudzał moje wątpliwości. Dziewczyna dosłownie szukała problemów na siłę. Do pewnego momentu było to uzasadnione, a potem nie zgadzała się już chyba tylko po to, żeby powieść za szybko się nie skończyła.
Dość poważnie nudziły mnie też... sceny erotyczne. Niektóre momenty były tak romantyczne, że dość dokładne opisy namiętności psuły cały klimat. Zdaję sobie sprawę, że erotyzm to teraz chleb powszedni, jest go wszędzie pełno. Ta książka się pod tym względem niczym nie wyróżnia. Najwidoczniej jednak ten sposób pisania już mi się przejadł. Właśnie dlatego, chociaż scen erotycznych nie było zbyt dużo, to traktowałam je jako zbędne i pomijałam.
„On jest dla mnie” czytało mi się dobrze. Ta urocza, chociaż naiwna opowieść, sprawiła mi sporo frajdy. Jednak polecam ją wyłącznie miłośnikom tzw. literatury kobiecej. Jeśli oczekujecie czegoś więcej, tutaj tego nie znajdziecie.
Dominika Róg-Górecka
Też lubię romanse od czasu do czasu i mimo pewnej powtarzalności, fajnie mi się je czyta.
OdpowiedzUsuńTakie romanse idealnie czyta się w wakacje.
OdpowiedzUsuńTa autorka mnie bardzo ciekawi, na pewno po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuń