Nie hańbi – Olga Gitkiewicz
Z nią nie jest łatwo, a bez niej jeszcze gorzej. Miłość? Nie tym razem! Dzisiejsza recenzja skupi się na czymś bardziej przyziemnym, ale równie ważnym, pracy.
„Nie hańbi” to ciekawy reportaż, który mimo wszystko ciężko streścić w kilku słowach. Jego tematem przewodnim jest praca i to ta wykonywana w różnych czasach. Na przemian otrzymujemy przeszłość (mniej więcej od początków XX wieku) i współczesność.
Punktem wyjścia do snucia opowieści jest dla autorki jej prywatna historia, a zaraz potem losy jej własnej rodziny. Pisarka pochodzi z Żyrardowa, miasta robotniczego położonego między Łodzią a Warszawą, które razem z całym krajem przeżywało włókienniczy bum. Autorka odtwarza więc rodzinną historię, która staje się pretekstem do omówienia tamtych czasów. To wszystko próbuje przyrównać do współczesnych czasów, korporacji, czy wolnych zawodów.
Jak opisany powyżej model narracji sprawdza się w praktyce? Jest ciekawy, ale niestety bardzo nierówny. Proporcje między przeszłością a teraźniejszością nie są wyraźne i często się zmieniają. Najpierw więcej jest historii, potem współczesności. Próba znalezienia wspólnych elementów jest ciekawa, nie zawsze jednak trafna. Czasem zbieżność jest tylko punktem wyjścia do snucia historii.
Sama nazwałabym tę publikację bardziej opowieścią inspirować faktami niż klasycznym reportażem. Bardzo dużo tu „fabuły”, anonimowych światków, relacji z pierwszej ręki niż rzeczowego podawania faktów. Na podstawie tej książki można wysunąć kilka ogólnych wniosków, głównie w zakresie bezrobocia, jednak w większości są to tylko wrażenia i pojedyncze sytuacje.
Czego mi zabrakło? Przede wszystkim w „Nie hańbi” brakuje szerszej analizy. Otrzymujemy wiele współczesnych historii, które nie tylko nie tworzą spójnego obrazu, ale też nie omawiają całego rynku. Pojawia się klasyczne narzekanie na korporacje, ale też małe firmy i tzw. Januszów biznesu. I tak źle, i tak nie dobrze. Publikacja jest więc zbiorem różnego rodzaju patologii na rynku pracy niż jego omówieniem.
Nie sposób jednak odmówić książce poruszania ciekawych wątków. Poszczególne historie relacjonowane są w bardzo emocjonalny sposób. Nie ważne, czy poznajemy losy osób z przeszłości dalszej, czy bliższej, czujemy ich ból, zmartwienia, zmęczenie. Właśnie dlatego tytuł bardziej kojarzy mi się z opowieścią, ponieważ nietrudno się zaangażować w opisywaną „fabułę”.
Wszystko to tworzy smutny i szary obraz polskiego rynku pracy. Czy tak jest w rzeczywistości? Ciężko powiedzieć. Jednak atmosfera „Nie hańbi” jest przytłaczająca i dająca do myślenia. Bo nawet jeśli opisane sytuacje nie dotyczą każdego z nas to jednak... występują. I to jest naprawdę przykre.
Dominika Róg-Górecka
Za możliwość przeczytania książki dziękuję:
Jeśli nadarzy się ku temu, okazja z ciekawością sięgnę po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi.