Święto – Jane D. Pine
Co robisz, kiedy dawno niewidziana rodzina zaprasza Cię do udziału w dziwnym rytua... to znaczy święcie? Oczywiście pakujesz się i ruszasz w drogę. Przynajmniej ja tak zrobiłam. Co? Gdzie? Jak? Już wyjaśniam! Moja wyprawa odbyła się na stronach gry paragrafowej „Święto”. Chcecie wiedzieć, jak udała się wizyta? Zapraszam do dalszej lektury.
Ale najpierw słów kilka o samej mechanice. „Święto” to gra paragrafowa, która przenosi nas w mroczny świat twórczości Lovecrafta. Zasady są banalnie proste. Wystarczy jedynie zacząć czytać, a w miejscu, gdy tekst każe czytelnikowi podjąć wybór, zdecydować się na jedną z dostępnych opcji. Numer wskazany przy wybranej odpowiedzi jest instrukcją, którą stronę czytać dalej. I to tyle. „Święto” w przeciwieństwie do wcześniejszych tytułów, nie oferuje żadnych większych modyfikacji (poza jedną małą).
Opowieść zaczyna się tak, jak zasygnalizowałam na wstępie, od nietypowego zaproszenia. Nasz bohater, niewiele myśląc, rusza w drogę. Na miejscu jednak orientuje się, że coś nie gra. Miejscowość, w której mieszka wujostwo, jest podejrzane i przyprawia o gęsią skórkę. Zawrócić? Iść dalej? A może ukryć się gdzieś w okolicy i przeczekać? Tak! Teraz to czytelnik podejmuje decyzje i od jego wyborów zależy dalszy rozwój wypadków.
Co wyróżnia „Święto” na tle pozostałych tomów serii? Chociaż wszystkie książki z tego cyklu są mroczne, to tutaj niepokojąca atmosfera otoczenia jest wyczuwalna już od pierwszych stron. Dość często nasz bohater ma możliwość zawrócenia, co zważywszy na okoliczności, wcale nie jest taką głupią opcją. Ale do odważnych świat należy, więc ruszyłam dalej!
Na miejscu dowiedziałam się o kolejnym plugawym elemencie świata przedstawionego. Nie wchodząc w szczegóły, jest to coś, co do tej pory nie było omawiane w książkach z tej serii. Z tego względu opowieść ta spodoba się fanom Lovecrafta lub cyklu, którego element stanowi „Święto”.
Z dużym zaciekawieniem sprawdziłam prawie wszystkie dostępne opcje oraz możliwości. Sama przygoda była wartka i wciągająca, a bieg wydarzeń nieprzewidywalny. Działo się też wiele mrocznych rzeczy, od których czasem cierpła mi skóra.
Na uznanie, jak zawsze, zasługuje jakość wydania. Grafiki świetnie oddają klimat przygody oraz dobrze ilustrują to, czego sama bym sobie nie wyobraziła (nie mam jednak tak mrocznych pomysłów). Bardzo podoba mi się też to, że cała seria została wydana w jednym stylu, dzięki czemu książki ładnie prezentują się na półce.
Miłośników cyklu prawdopodobnie nie muszę zachęcać. „Święto” utrzymuje poziom poprzednich tomów: fabuła jest ciekawa, a mechanika nieprzekombinowana. Jeśli lubicie gry paragrafowe albo twórczość Lovecrafta, koniecznie sprawdźcie swoich sił w tej serii. W końcu... rodzina czeka.
Za możliwość recenzowania dziękuję portalowi www.nakanapie.pl.
Nie miałam okazji przeczytać tego rodzaju publikacji, więc kiedyś będę może miała okazję. Muszę tylko poczekać na odpowiedni temat.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze czegoś takiego. Chyba mi się spodoba
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce Z chęcią poznalabym wszystkie części
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawa. Z chęcią bym przeczytała
OdpowiedzUsuń