Siódmego Kociego Żywota – Beata Dębska, Eugeniusz Dębski
Umrzeć? Tego nie robi się kotu! A jednak! I w przeciwieństwie do wiesza Szymborskiej, tutaj umieranie było z lekka pospieszone przez nieznanego sprawcę. Kogo? W tym pomóc może tylko świadek naoczny, jednak jak zapisać zeznania w języku kotów?
W centrum wydarzeń stoi Sheila, niezwykły kot, który jest świadkiem morderstwa Jovana. To ona jedyna widzi zabójcę i choć nie może dotrzeć do motywu zbrodni, jest zdeterminowana, by pomścić swojego opiekuna. Jednak jest pewien haczyk: Sheila jest kotem...
Beata i Eugeniusz Dębscy, znani z wcześniejszego cyklu o detektywie Tomaszu Winklerze, zabierają czytelników w nową przygodę, komedię kryminalną. Narracja prezentowana jest z dwóch perspektyw – policjantki i niezwykłego kota, który... wspiera ją w rozwikłaniu śledztwa. Ten niecodzienny pomysł pomaga stworzyć interesującą strukturę narracyjną, która utrzymuje czytelnika w napięciu do samego końca.
Dużą zaletą „Siódmego Kociego Żywota” jest humor, który przewija się przez całą książkę. Wprawdzie czasami bywa on lekko czerstwy, to mimo to bawiłam się przednio i nie raz zaśmiałam. Narracja z kociej perspektywy dostarcza wielu zabawnych momentów, które sprawiają, że czytelnik nie ma chwili na nudę, ale... tylko jeśli chodzi o fragmenty z perspektywy Sheili.
Bo niestety... nie ma ich aż tak dużo. Jak na powieść, w której kot pojawia się w tytule... wyraźnie mi go (a w zasadzie „jej”) brakowało. Bo części poświęcone policjantce, chociaż ten napisane z humorem, bywają... nużące. Gdyby nie kocia (wręcz boska) interwencja, ta historia by się pewnie nie wyjaśniła. A to błądzenie policji nie jest już niestety takie fascynujące.
Zakończenie jest charakterystyczne dla komedii kryminalnych, gdzie zbiegi okoliczności (oraz wspominany kot), a nie przenikliwość organów ścigania, odgrywają kluczową rolę w rozwiązaniu zagadki. Mimo że mogą się wydawać nieco naciągane, to jednak utrzymują czytelnika w napięciu do ostatniej strony. W miarę jednak jak analizujemy wydarzenia bardziej racjonalnie, pewne elementy historii mogą się wydawać „grubymi nićmi szyte”.
Podsumowując, „Siódmy Koci Żywot” Beaty i Eugeniusza Dębskich to zabawna komedia kryminalna, która, choć momentami może razić prostym humorem, dostarcza czytelnikom rozrywki i niezapomnianych chwil. Wchodząc w świat Sheili i jej nietypowego śledztwa, czytelnik odkrywa świata, gdzie kryminał i komedia idą ramię w ramię, tworząc niebanalny miks literacki.
Nie czytałam jeszcze książek z tego gatunku. Może mi się spodoba
OdpowiedzUsuńCzytała i podobało mi się :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce, ale teraz po Twojej recenzji naprawdę mam ochotę ją przeczytać. Lubię mieszankę kryminału i komedii. Dzięki za recenzję.
OdpowiedzUsuńHumor w książkach zawsze na plus. Kot detektyw to coś nowego.
OdpowiedzUsuńMyślę że książka znajdzie swoich fanów
OdpowiedzUsuńHumor w książce dodaje uroku, ale szkoda, że kocia perspektywa nie była bardziej wyeksponowana. Mimo pewnych wad, to ciekawa pozycja do przeczytania.
OdpowiedzUsuńWydaje się być nietypową i zabawną kryminalną opowieścią z kocią detektywistyczną nutą.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa narracji z kociej perspektywy jak i samej fabuły. Dzięki za recenzję. ;)
OdpowiedzUsuńPowinna mi się spodobać. Ciekawie się zapowiada
OdpowiedzUsuńJeszcze nie słyszałam o tej książce. Myślę że bym mogła przeczytać
OdpowiedzUsuń