Moje dni w antykwariacie Morisaki – Satoshi Yagisawa
Wakacje od życia? Tak, poproszę! Właśnie coś takiego przydarzyło się bohaterce powieści „Moje dni w antykwariacie Morisaki” autorstwa Satoshi Yagisawa. Jeśli i Wy chcielibyście czasem odpocząć od życia… koniecznie przeczytajcie tę recenzję!
„Moje dni w antykwariacie Morisaki” to seria dwutomowa. Główną bohaterkę poznajemy w nie najlepszym dla niej momencie. Chłopak, z którym myślała, że stworzy fajny związek, łamie jej serce. Dziewczyna nie jest w stanie pracować, użala się nam sobą i traci chęć życia. Właśnie w takim stanie trafia do antykwariatu wujka, gdzie zamieszkuje w pokoju na pierwszym piętrze. Lokal może nie jest szczególnie imponujący, za to po brzegi wypchany książkami. Jeśli już teraz jej zazdrościcie, to mamy wiele wspólnego! Książki, wujek, ale też klienci antykwariatu staną się nową codziennością dziewczyny. Ale czy uda się jej stanąć na nogi?
Zakochałam się w klimacie tej powieści! Naprawdę! Chociaż muszę przyznać, że właśnie otrzymałam połączenie, do którego mam ogromną słabość: książki, własna działalność gospodarcza oraz japoński pisarz! Dla mnie wręcz ideał! Klimat tej powieści to coś, co spodobało mi się najbardziej. Akcja toczyła się niespiesznie, bohaterka dzień po dniu odnajdywała się w nowej rzeczywistości, odkrywała uroki codzienności, prostą radość z kontaktu z drugim człowiekiem, ale też zacieśniała więzi rodzinne. I chociaż nie jest to opowieść w żadnej sposób przewrotna, niewiele tu miejsca na domysły, wszystko jest proste, a momentami wręcz banalne – to w moim odczuciu właśnie tak wygląda prawdziwe życie. I nie potrzeba nierealnych zwrotów akcji, by czerpać z niego radość.
Z drugiej strony rozumiem osoby, które narzekają, że w książce „nic się nie dzieje”. Może "nic" to spora przesada, ale faktycznie akcja jest powolna. Raczej nie znajdziecie tutaj scen, które sprawią, że będziecie ze zniecierpliwieniem wyczekiwać rozwiązania intrygi. To zwyczajnie inny rodzaj historii. Jednak ja, jako ogromna miłośniczka mang „slice of life”, doceniam również taki sposób narracji.
Kolejnym dużym plusem jest osadzenie opowieści w Japonii, a konkretnie dzielnicy antykwariatów w Tokio. Dużo się na jej temat dowiedziałam, a potem sprawdzałam jej wygląd w Internecie. Fantastyczne miejsce!
W moim odczuciu „Moje dni w antykwariacie Morisaki” to powieść, która nie każdemu przypadnie do gustu, ale dla miłośników powieści, w których prosta codzienności odgrywa istotną rolę, będzie to strzał w dziesiątkę!
Dominika Róg-Górecka
Nie przepadam za powolnymi akcjami, więc przeczytanie tej książki mogłoby być dla mnie trudne, ale z drugiej strony kusi mnie klimat, o którym piszesz.
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto spróbować. Akcja jest wolna, ale w moim odczuciu "esencjonalna". Drugi tom, o którym jeszcze będę pisać, ma więcej akcji, ale mi to szczerze mówiąc mnie pasuje ;)
Usuń