Terapeuci par – Marta Szarejko
#WspółpracaRecenzencka
„Trudno tak razem być nam ze sobą. Bez siebie nie jest lżej” śpiewała Edyta Bartosiewicz w duecie z Krzysztofem Krawczykiem. „Terapeuci par” to właśnie książka o tym, o związkach, kłótniach, rozstaniach, ale też rozmowach, wybaczeniu i pięknych, wspólnych chwilach.
„Terapeuci par. Historie
z gabinetów” to publikacja napisana przez Martę Szarejko, a wydana nakładem
wydawnictwa Literackiego. I już w poprzednim zdaniu jest pewna nieścisłość. Bo
chociaż książka stanowi przykład literatury faktu, nie jest to jednak reportaż,
a zbiór rozmów z wieloma ekspertami. Należałoby więc powiedzieć, że została
napisana nie tylko przez autorkę, ale też specjalistów.
I muszę przyznać, że
właśnie jej forma sprawiła, że początkowo ciężko mi się ją czytało. Niby
wiedziałam, że jest to zbiór wywiadów, ale mimo to cały czas miałam wrażenie,
że tradycyjny reportaż, z podziałem na tematy, czytałoby mi się lepiej. Trochę
trwało, zanim przyzwyczaiłam się do formy, która siłą rzeczy nie jest tak
uporządkowana, jak typowa literatura faktu.
Nie oznacza to jednak, że
w książce panuje chaos. Tak naprawdę każda z rozmów krąży wokół innego tematu i
chociaż w jego ramach poszczególne kwestie są poruszane już bez wyraźnego
podziału, to nie miałam wrażenia, żeby był to jakiś problem. Wręcz odwrotnie,
po przeczytaniu całości czułam, że zgłębiłam temat naprawdę porządnie. Bo istotnych
zagadnień jest tu naprawdę sporo, są wśród nich takie kwestie jak: seksualność,
emigracja, związki przemocowe, czy relacje po śmierci dziecka. Siłą rzeczy więc
niektóre kwestie czyta się z większym zainteresowaniem, niż inne.
Tematy, które były mi
bliskie, naprawdę dały mi do myślenia. O niektórych kwestiach nie brałam pod
uwagę, inne marginalizowałam – całkiem sporo dowiedziałam się z książki, która
nie jest poradnikiem, a zapisem wielu rozmów.
Całość buduje nam
ciekawy, chociaż zupełnie niemedialny obraz relacji romantycznej. Bo okazuje
się, że zdaniem terapeutów związek nie musi być idealny. Całkowicie
satysfakcjonujące jest to, że będzie „wystarczająco dobry”.
Wszystkie rozdziały
napisane zostały w przystępny sposób. Każda z rozmów toczy się w naturalnej i
przyjaznej atmosferze, a czytelnik nie traci wątku. Dużym plusem jest też
mnogość ekspertów. Dzięki temu, że jest ich tylu, otrzymujemy wiele różnych
perspektyw, nie zamykamy się w tylko jednym sposobie rozumienia terapii, ale
otrzymujemy wiele niezależnych punktów widzenia.
Z największym
zainteresowaniem przeczytałam kilka ostatnich rozdziałów. Nie zmienia to jednak
faktu, że dla mnie forma tej książki, czyli zapis wywiadów, nie jest idealna.
Gdybym miała wybór, z pewnością sięgnęłabym po zwykły reportaż, chociażby
dlatego, że w takiej tradycyjnej publikacji w przyszłości łatwiej byłoby mi
znaleźć ważne treści. Bo autentycznie mam wrażenie, że do niektórych wniosków i
spostrzeżeń warto będzie wracać. A to chyba najlepsze rekomendacja tej książki!
Na pewno dla wielu osób będzie to przydatna lektura.
OdpowiedzUsuń