środa, 4 grudnia 2024

Koreański koncert uczuć Katarzyna Grabowska

 #WspółpracaRecenzencka #WydawnictwoReplika



K-Pop szturmem zdobył rynek muzyczny na całym świecie. Zespoły koreańskie mają rzesze wielbicieli, a ich muzyka i charyzma członków zespołów trafiają do serc milionów osób, nie tylko w Azji, ale i w Europie czy Stanach Zjednoczonych. Katarzyna Grabowska w swojej książce „Koreański koncert uczuć” wplata fenomen K-Popu w opowieść o miłości, która przekracza granice, ukazując, jak świat show-biznesu może splatać się z uczuciami zwykłych ludzi.

 

Fabuła „Koreańskiego koncertu uczuć” koncentruje się na losach Sary, studentki anglistyki, i Jae Woonga, członka jednego z najpopularniejszych koreańskich zespołów K-Pop, Ol4u. Sara, zmuszona jest wrócić do domu autostopem. W tym samym czasie Jae Woong, gwiazda K-Popu, odbywa tournée po Europie. Ich drogi krzyżują się przypadkowo na małym, leśnym parkingu, w miejscu, gdzie nic nie zwiastuje nadchodzącej zmiany. Sara ma złamane serce po rozstaniu z chłopakiem, a Jae Woong, choć otoczony przez miliony fanek, nie zna prawdziwej miłości. To spotkanie zmienia wszystko – ich życie nabiera zupełnie nowego rytmu.

 

Początek książki jest wyjątkowo wzruszający, szczególnie w części dotyczącej Jae Woonga. Autorka doskonale oddaje emocje, jakie towarzyszą koreańskiemu gwiazdorowi, który, mimo popularności, nie zaznał prawdziwego uczucia. Jego samotność, ukrywana za maską idealnego idola, sprawia, że staje się postacią, którą łatwo polubić. Równocześnie jego historia daje czytelnikowi poczucie, że za blaskiem sławy kryje się człowiek pełen lęków i wątpliwości, a jego droga do miłości jest równie trudna jak dla każdego innego człowieka. To początkowe zarysowanie bohatera robi na czytelniku duże wrażenie i skłania do głębszego zaangażowania się w jego historię.



Kiedy bohaterowie spotykają się po raz pierwszy, fabuła książki nabiera tempa. Szczególnie ciekawe jest to, jak autorka przedstawia Łódź. Miasto to bowiem staje się tłem dla istotnej części wydarzeń. Chociaż sama mieszkam w Łodzi, nie miałam świadomości wielu szczegółów, które Grabowska zręcznie wplata w narrację. To pokazuje, jak dobrze autorka zadbała o tło i jak interesująco potrafi wykorzystać je w swojej historii.

 

Kreacja bohaterów to kolejny mocny punkt książki. Sara i Jae Woong są od siebie, pozornie, bardzo różni, co sprawia, że ich relacja jest interesująca, ale i pełna niepewności. Sara, jako studentka anglistyki, jest rozsądna i wrażliwa, ale także zagubiona po nieudanym związku, który złamał jej serce. Cały czas zarzuca sobie brak wyjątkowości. Z kolei Jae Woong, mimo swojej popularności, unika bliskości i jest zamknięty na emocje, co sprawia, że ich relacja wydaje się wręcz nieprawdopodobna. Te różnice nie przeszkadzają jednak w rozwoju uczucia…

 

Z czasem jednak książka staje się nieco sztampowa. Zachowanie Sary w wielu momentach wydaje się przesadnie histeryczne, a niektóre zwroty akcji z jednej strony są zaskakujące, z drugiej jednak – nieprawdopodobne. Z pewnością wiele osób może poczuć, że niektóre sytuacje są zbyt naciągane i nie do końca realistyczne. Finał historii, choć pełen emocji, w moim odczuciu jest zbyt cukierkowy. Wszystko rozwiązuje się w sposób idealny, co, choć może dawać poczucie satysfakcji, sprawia, że opowieść traci na autentyczności. Zakończenie jest przewidywalne i w pewnym sensie nieco rozczarowujące.

 

Choć motyw K-Popu jest obecny w książce, muszę przyznać, że został tylko lekko zarysowany. Kultura K-Popu, która jest siłą napędową tej opowieści, stanowi raczej tło, niż główny element fabuły. W książce tej więcej jest o relacjach między bohaterami, ich emocjach, niż o tym, jak wygląda życie w świecie koreańskiej muzyki. Fani K-Popu mogą poczuć niedosyt, bo temat ten nie został głęboko rozwinięty. Ten aspekt lepiej prezentuje powieść „My Summer in Seoul”.

 

Na pewno trzeba jednak docenić wydanie książki, które jest naprawdę piękne. Zjawiskowa okładka i barwione brzegi stron sprawiają, że książka przyciąga wzrok i jest estetycznie przyjemna. Choć grafika na okładce może sugerować bardziej koreańską historię, to tak naprawdę nie oddaje dokładnie fabuły. Wydanie jest świetne, ale grafika bardziej odnosi się do ogólnego klimatu książki, niż do jej rzeczywistej treści.

 

Podsumowując, „Koreański koncert uczuć” to lekki, całkiem interesujący romans z elementami kultury K-Popu, który sprawdzi się jako propozycja dla fanów gatunku. Choć nie jest to książka zaskakująca, a fabuła momentami staje się przewidywalna i nieco przesadzona, to całość wciąż jest przyjemną lekturą, którą warto przeczytać, zwłaszcza jeśli szukamy czegoś lekkiego i pełnego emocji.


Dominika Róg-Górecka

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates