Nasza wielka świąteczna ucieczka – Małgorzata Lis
#WspółpracaRecenzencka #NaKanapie #WydawnictwoEmocje
Święta kojarzą się nam ze śniegiem. W końcu nie bez powodu mówi się „białe święta”. Jednak z opadami śniegu bywa różnie. Czasem musi wystarczyć ten… z powieści. Jeśli macie ochotę na książkę w zimowym klimacie, z pewnością znajdziecie go w „Naszej wielkiej świątecznej ucieczce”.
A może by tam zrezygnować ze świątecznych przygotować? Albo jeszcze lepiej, po prostu uciec? Na skutek licealnego zakładu grupa kilku kobiet decyduje się na niestandardową wycieczkę. Kilka dni przed świętami wyjeżdżają w góry, żeby odpocząć od całego świata. Nie spodziewają się jednak aż tylu problemów.
Tym, co napędza tę historię, są główne bohaterki. Mamy tu grupę kilku zupełnie odmiennych charakterów: matka influencerka, matka 4 dzieci, artystka, miłośniczka książek oraz pracownica poczty. Każda z nich na kilka dni odcina się od całego świata, jednak nie od samych siebie. To, jak odmiennie podchodzą do wielu spraw, kształtuje nie tylko ich relacje, ale też fabułę. Jest to duża zaleta powieści, mamy bowiem możliwość śledzenia losów kobiet, które zdecydowały się na zupełnie odmienne ścieżki życiowe. Nie zmienia to faktu, że niektóre bohaterki bardziej zapadają w pamięć niż inne, mają ciekawsze sytuacje i więcej do powiedzenia.
Za to na uznanie zasługują dowcipne dialogi oraz kilka zabawnych scen. Trzeba przyznać, że autorka stara się jak może wpakować swoich bohaterów w nie lada tarapaty! Wszystko to tworzy ciekawą komedię omyłek.
W powieści poruszono też inny interesujący temat, jest nim bycie matką influencerką. Autorka zaczynała nieśmiało poruszać trudne kwestie, wspominając o wadach takiego stylu życia, ale… nie doprowadziła tego wątku do końca. Ostatecznie wszystko zostaje takie, jakie było, pozdrawiając czytelnika z przekonaniem, że nie wszystko zostało wyjaśnione.
Równie ciekawy, za to za szybko zakończony, okazał się wątek kryminalny. Pomysł był naprawdę obiecujący. Szkoda, że jego rozwiązanie rozgrywa się na zaledwie kilku stronach i to jeszcze bez udziału naszych bohaterów. Ot, wszystko nagle się kończy.
A jak ma się klimat tej powieści? Jest i to bardzo ciekawy, bo zimowy. Tym razem nie święta, a właśnie trzaskający mróz i opady śniegu stanowią scenerie dla powieści. Udzieliło mi się też uczucie niepokoju wynikające z niełatwego położenia bohaterek, ale zanim do tego dojdzie, możemy uczestniczyć w ciekawej wycieczce. Zdecydowanie warto promować ten kierunek!
Reasumując, „Nasz wielka świąteczna ucieczka” może nie jest powieścią idealną, ale wbrew temu, co spodziewałam się po negatywnych recenzjach, również nie tragiczną. Z przyjemnością śledziłam losy kobiet i chociaż niektóre wątki mogły być opisane lepiej, to jednak bardzo dobrze bawiłam się przy lekturze. Ten tytuł zdecydowanie przypadnie do gustu miłośniczkom tzw. babskich obyczajówek.
Recenzja w ramach Klubu Recenzenta portalu www.nakanapie.pl.
Dominika Róg-Górecka
Jeśli nadarzy się ku temu okazja, to dam szansę tej książce i ją przeczytam.
OdpowiedzUsuń